Reklama

Niebezpieczny rozmiar zero

Rozsądek to jej główny drogowskaz. Aktorka kieruje się nim we wszystkim. Żeby tylko córki chciały słuchać jej rad...

Sen z powiek spędza jej dzisiejsza moda na bycie bardzo szczupłą. Danuta Stenka (50) nie ma powodów, by martwić się o siebie, bo sama nie ma problemów z figurą. Zresztą, nawet gdyby przytyła, nie stanowiłoby to dla niej wielkiego problemu.

Ale jej córki podchodzą do tego tematu zupełnie inaczej. Należą do pokolenia, które tę modę akceptuje. Szczególnie Paulina (18), dla której bycie szczupłą to absolutna podstawa. - Obserwuję to pokolenie i widzę, że życie w rozmiarze zero jest bardzo niebezpieczne. Uważnie słucham rozmów i mam świadomość, że może to być wielkim problemem.

Reklama

- Dziewczynki, zanim dojrzeją, chcą być chude... Nie podoba mi się to. Szczupła figura nie może być podstawowym drogowskazem w życiu, bo nie o to chodzi - mówi aktorka.

Pani Danuta jest bardzo czujna i robi wszystko, by ustrzec swoje córki przed jednostronnym myśleniem. Rozmawia więc z nimi, tłumaczy i dba, by jadły przede wszystkim zdrowo. Cieszy się, że zarówno Paulina, jak i Wiktoria (13) nie ulegają wpływom z zewnątrz i dzielą się z mamą swoimi spostrzeżeniami, problemami.

Pani Danuta ma opinię "równej mamy", z którą można o wszystkim porozmawiać. Potrafi słuchać i rozmawiać, co przecież wcale nie jest łatwe. Ale dzięki temu może wpływać na decyzje córek.

PI

Świat i Ludzie 49/2011

Świat & Ludzie
Dowiedz się więcej na temat: Danuta Stenka | odchudzanie | dieta | macierzyństwo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy