„Nie chcesz mieć dzieci? Zobaczysz, jeszcze ci się odmieni”. Nie odmieniło. Kobiety mówią o bezdzietności z wyboru
Dlaczego Polki nie chcą rodzić dzieci? Pytanie, które brzmi niczym zdarta płyta, w ostatnich latach powraca jak bumerang. Analizowane są czynniki społeczne, ekonomiczne i polityczne. Do tego pojawiają się też utarte slogany, że instynkt macierzyński z pewnością upomni się o swoje. - Nadal zastanawiamy się, dlaczego kobiety nie chcą mieć dzieci. A tak naprawdę w końcu trzeba przyjąć do wiadomości to, że człowiek może tak samo czegoś chcieć, jak i nie chcieć – mówi psycholożka Natalia Harasimowicz, która bada tematykę bezdzietności z wyboru.
![„Egoistka” czy „pani swojego czasu”? Nie chcą mieć dzieci, mierzą się z krytyką. Kobiety o bezdzietności z wyboru](https://i.iplsc.com/000K0GPL7Q1YQU1M-C322-F4.webp)
Spis treści:
"Po prostu nigdy nie chciałam mieć dzieci"
Aleksandra w swoim życiu nie chciała wielu rzeczy: mieszkania na wsi, studiowania nauk ścisłych i uprawiania ogródka działkowego.
- Żadnej z tych rzeczy nie chciałam, więc żadnej nie zrobiłam. Tyle, że z braku działki nie trzeba się tłumaczyć, a z braku dziecka czasem tak - mówi. - Wyobraź sobie, że ktoś zadaje ci pytanie: "czy chciałbyś mieć zebrę"? Prawdopodobnie powiesz, że nie. Nigdy nie miałeś takiego pragnienia i choć zebry są sympatyczne i wyjątkowe, ty nie wyobrażasz sobie swojego życia z zebrą. Nie odczuwasz jej braku, nie tęsknisz za nią. Wyobraziłeś sobie? No, to ja mam z dzieckiem tak, jak ty z zebrą. Nie chodzi o to, że na jakimś etapie życia, po rozważeniu argumentów za i przeciw, podjęłam decyzję o bezdzietności. Nie, ja po prostu nigdy nie chciałam ich mieć - wyznaje.
Temat bezdzietności wywołuje gorące dyskusje od lat. Na polskich forach internetowych też ich nie brakuje: "Czy to coś złego, że nie chcę mieć dzieci?", "Nie chcę mieć dzieci, to moja świadoma decyzja" - piszą kobiety. Zdarza się też, że głos zabierają mężczyźni, którzy otwarcie mówią o braku chęci posiadania potomka.
"Kobiety częściej niż mężczyźni nie chcą mieć dzieci", "Dlaczego Polki nie chcą mieć dzieci", "Jedna czwarta Polek jest bezdzietna", "W Polsce dwa razy więcej 40-letnich bezdzietnych kobiet" - to tylko niektóre z nagłówków goszczących w polskich mediach.
- Mam poczucie, że jesteśmy wytykane i nakłada się na nas obowiązek tłumaczenia się ze swoich życiowych wyborów - przyznaje Agnieszka. - Wiesz, na czym polega różnica? Mój znajomy robi karierę naukową. Zadano mu kiedyś pytanie o to, czy ma zamiar złożyć rodzinę. Odparł, że ten temat go nie interesuje. Ja też od lat skupiam się na pracy, którą lubię. Mam też czas na wiele innych rzeczy. Gdy mnie kilka lat temu zapytano o to, kiedy będę mieć dzieci, odpowiedziałam, że to nie dla mnie i że nie chcę. Usłyszałam wtedy: "ale jak to? Ty nie chcesz mieć dzieci? Ani jednego? Naprawdę?" I wtedy pojawia się to nieznośne uczucie, że musisz się z tego wytłumaczyć.
Taylor Swift: Bezdzietna kociara. Stevie Nicks: Bezdzietna psiara
We wrześniu 2024 dyskusję o tematyce bezdzietności (z wyboru czy też nie) wywołała piosenkarka Taylor Swift. Podczas trwającej w Stanach Zjednoczonych kampanii prezydenckiej postanowiła ogłosić, na kogo odda swój głos. Stosowny komunikat zamieściła na swoim profilu w mediach społecznościowych. Dołączyła do niego zdjęcie, do którego pozuje z jednym ze swoich kotów, Benjaminem Buttonem. Swoje oświadczenie podpisała: "Taylor Swift: Childless Cat Lady", czyli: "Taylor Swift. Bezdzietna kociara". W ten sposób nawiązała do słów kandydata republikanów na wiceprezydenta J.D. Vance, który trzy lata temu w jednym z wywiadów użył wspomnianego określenia wobec Kamali Harris. Post Swift stał się wiralem, a nawiązać do niego postanowiła inna znana wokalistka, Stevie Nicks. Ona z kolei swój post zakończyła słowami: "Love, Stevie Nicks Childless Dog Lady" ("Z miłością, Stevie Nicks. Bezdzietna psiara").
![Taylor Swift ujawniła, na kogo zagłosuje w wyborach prezydenckich w USA. Wpis podpisała: "Childless Cat Lady", czyli "bezdzietna kociara"](https://i.iplsc.com/000JRCT6L2H7MJUL-C322-F4.webp)
Nieustanne pytania, oceny i komentarze
Ze Stanów Zjednoczonych przenieśmy się do Polski. Gorącą dyskusję w tematyce bezdzietności z wyboru wywołała niegdyś Aleksandra Kwaśniewska. W jednym z postów w mediach społecznościowych zwróciła uwagę na fakt, jak wiele kobiet jest ocenianych przez pryzmat tego czy są lub nie są matkami.
"Dziękuję Wam z całego serca za ten niezwykły odzew po dzisiejszym odcinku "Miasta Kobiet" [wpis pochodzi z dn. 19.09.2021, Kwaśniewska była jedną z prowadzących program na antenie TVN Style - przyp. red]. Cały czas przekopuję się przez wiadomości od Was i wzruszam się, i przejmuję na zmianę. Cieszy mnie, że poruszyłyśmy temat, który okazał się tak bardzo dla Was ważny, ale zasmuca poziom braku zrozumienia, z którym musicie się mierzyć. Mam ogromną nadzieję, że uda nam się znormalizować temat świadomej bezdzietności, a także uwrażliwić ludzi na to, jak bardzo mogą ranić "niewinne" pytania. Wierzę, że jeśli będziemy o tym mówić głośno i wyraźnie, to w końcu nas usłyszą. Ale przede wszystkim, bądźmy w tym razem. Szanujmy nawzajem nasze decyzje, wspierajmy je i nie narzucajmy innym własnego scenariusza na szczęście. Przytulam Was wszystkie" - napisała Kwaśniewska.
W wywiadzie dla "Wprost" w 2023 roku Kwaśniewska zwróciła uwagę, że nikogo nie powinno interesować, dlaczego dana kobieta ma czy nie ma dzieci.
"To nie jest tak, że ja chodzę i krzyczę, że nie chcę mieć dzieci. Ja mówię coś innego - a mianowicie to, że ten fakt nie powinien nikogo interesować. Tak samo, jak to, kiedy kobiety mają dzieci, nie powinno nas interesować czy te dzieci były planowane, czy to może była wpadka. Jakie to były okoliczności. Tak samo nie powinno nas interesować, dlaczego dana kobieta dzieci nie ma, a towarzyszy temu - moim zdaniem - takie mocno niezdrowe zainteresowanie" - powiedziała.
Z pytaniami dotyczącymi bezdzietności musiała się też mierzyć dziennikarka Grażyna Torbicka. Na przestrzeni lat pojawiały się rozmaite dywagacje, dlaczego ona i jej mąż, Adam Torbicki, nie doczekali się dzieci. Dziennikarka postanowiła odnieść się do tematu w wywiadzie dla magazynu "Zwierciadło".
"Dziś to już się trochę zmieniło, ale jeszcze kilka lat temu w pewnych środowiskach występowała stygmatyzacja kobiety z powodu tego, że nie ma dzieci, nie chce, czy tak się jej życie ułożyło, że ich nie ma. (...) Są różne przyczyny takiego stanu, ale jedno jest pewne, tylko od ciebie zależy, czy będziesz z tego powodu sfrustrowana i nieszczęśliwa. Trzeba odciąć się od tych szeptów za plecami. Najważniejsze jest wcale nie to, by się nie dać presji zewnętrznej, tylko tej wewnętrznej" - podkreśliła Torbicka.
Trenerka Ewa Chodakowska wyznała kiedyś publicznie, że nie chce zostać mamą. W odpowiedzi na swoje wyznanie otrzymała szereg komentarzy, do których postanowiła odnieść się w jednym z wpisów na Instagramie.
"«Bez dzieci jest nikim». «Bez dzieci jest bezwartościowa». «Biedna jałowa kobieta». Chciałabym zacząć inaczej niedzielę, ale nie potrafię przejść obojętnie, obok takich słów. Nienawiść - tylko dlatego, że żyję na własnych zasadach, które głośno i odważnie komunikuję, dodam: nie wyrządzając przy tym nikomu krzywdy - wpisana jest w moją codzienność. Przywykłam. Natomiast pytam. Czy osoby zostawiające takie komentarze, mają świadomość ich miażdżącego wpływu na kobiety, dla którym całym światem jest marzenie o dziecku, o dziecku, którego mieć nie mogą. Skąd ta bezrefleksyjność. Skąd to barbarzyństwo" - napisała Chodakowska.
Eksperci debatują, Polki komentują
- Kobiety stały się niezależne i to się wielu osobom nie podoba. Zaczynają głośno mówić o tym, że, np. nie mogą sobie pozwolić na dziecko, bo nie mogą znaleźć sensownego partnera, wynajmują mieszkanie lub obawiają się trwającej za granicą wojny. Uważam, że decyzja o nierodzicielstwie może być wyrazem miłości i odpowiedzialności do siebie i do innych- mówi Natalia Harasimowicz. - Współcześnie wiele osób boryka się też z problemem bezpłodności. W Polsce coraz więcej mówi się o in-vitro. Ale pod względem kulturowym nadal trudno powiedzieć, że nie chce się mieć dzieci, bo to w jakimś stopniu zaprzecza idei kobiecości. Dawniej sytuacja wyglądała zupełnie inaczej. Nie było tylu różnych metod antykoncepcji, więc dzieci pojawiały się też na zasadzie "wpadki". Obowiązywał również następujący porządek: najpierw ślub, potem dziecko. Nasze prababcie i babcie nie miały zbytniego wyboru. Obecnie kobiety ten wybór mają, a ta kulturowa zmiana budzi więcej lęku w społeczeństwie. I dyskusji - dodaje Harasimowicz.
Zobacz również:
Z badania przeprowadzonego przez CBOS wynika, że 68 proc. Polek w wieku 18-45 lat nie chce lub nie wie, czy chce powiększyć rodzinę. Potomstwo planuje zaledwie 32 proc. kobiet. To wnioski płynące z raportu "Postawy prokreacyjne kobiet".
"Ponadto wśród kobiet młodszych, do 30 roku życia, spadł odsetek mających plany prokreacyjne w nieodległej przyszłości, a wzrósł w ogóle nieplanujących potomstwa" - czytamy w raporcie.
W kwietniu 2023 roku, z inicjatywy Instytutu Komunikacji Zdrowotnej, odbyła się konferencja, podczas której eksperci próbowali znaleźć odpowiedź na pytanie, dlaczego Polki nie chcą zachodzić w ciążę. Prof. Jacek Hołówka, filozof i etyk, przyznał wówczas: "Bo są rozsądne". Ekspert wspomniał także o tym, jak kilkadziesiąt lat temu w przypadku jego i żony wyglądało podjęcie decyzji o powiększeniu rodziny.
"Powiedzieliśmy sobie wtedy, że teraz nasze życie będzie określone przez 30 lat, bo tyle może dzieciom zająć całkowite usamodzielnienie się. Na tyle bierze się zwykle kredyt hipoteczny w banku. Trzeba wówczas określić, czy będzie się w stanie go spłacać przez cały ten okres. Z posiadaniem dzieci jest podobnie. Gdy człowiek się na to decyduje, powinien przemyśleć, czy będzie miał cierpliwość i ochotę wystąpić w tej roli przez 30 lat. Państwo powinno pomóc młodym w planowaniu życia, kupieniu taniego mieszkania, zorganizowaniu opieki nad dziećmi, a potem ich wykształceniu. 500 plus nie wystarczy, chwilowa wypłata benefitów nie rozwiązuje problemów rodzicielstwa. W dłuższej perspektywie rządzący komunikują kobietom: radź sobie sama, jakoś to będzie. Dlatego kobiety nie chcą zachodzić w ciążę i myślę, że mają rację" - cytuje wypowiedź prof. Hołówki serwis medexpress.pl.
Eksperci podkreślają, że w ciągu najbliższych dekad liczba ludności w naszym kraju może się zmniejszyć niemal o 10 mln osób. W 2022 roku na świat przyszło 305 tys. dzieci, co jest najgorszym wynikiem od czasów II wojny światowej. Polkom brakuje stabilizacji, martwią je: inflacja, deficyt mieszkaniowy, lęk przed przyszłością (w tym przypadku często wymieniana jest trwająca za naszą wschodnią granicą wojna). Kluczowy jest też aspekt znalezienia odpowiedniego partnera. Lista jest długa, ale to jedna strona medalu.
!["Nie chodzi o to, że na jakimś etapie życia, po rozważeniu argumentów za i przeciw, podjęłam decyzję o bezdzietności. Nie, ja po prostu nigdy nie chciałam ich mieć"](https://i.iplsc.com/000K0GPVXON9AOKT-C322-F4.webp)
Wiele uzasadnień, brak kategorii: "nie chcę mieć dzieci"
- Moja rodzina i znajomi nigdy nie naciskali na posiadanie dziecka, nigdy też nie zadawali nietaktownych pytań. Irytujące są natomiast eksperckie analizy przyczyn bezdzietności Polaków. Decyzję o nieposiadaniu dzieci tłumaczy się tam zwykle trudnymi warunkami mieszkaniowymi, niskimi zarobkami, trudnościami w znalezieniu odpowiedniego partnera, zmianami w przepisach dotyczących aborcji. Uzasadnień jest bardzo wiele, wśród nich brakuje jednak kategorii "brak chęci do posiadania dziecka/bycia rodzicem". Jakby w macierzyństwie coś musiało nam przeszkodzić, jakby o braku dzieci musiały decydować czynniki zewnętrzne, a nie wystarczały wewnętrzne motywacje - przyznaje Aleksandra.
- W rodzinie często słyszałam: "zobaczysz, kiedyś ci się odmieni". Raz nawet dowiedziałam się, że niektórzy martwią się o to, co ze mną będzie: "Jej w ogóle nie interesują takie rzeczy jak mąż czy dziecko. W ogóle nie chce mieć dzieci". Szkoda, że w oczach niektórych tylko to definiuje lub wartościuje kobietę - przyznaje Agnieszka. - Do tego to wszechobecne straszenie tą mityczną szklanką wody na starość. Niestety, nie zawsze jest tak, że dzieci są w stanie przez cały czas opiekować się swoimi rodzicami. Praca, a czasami i odległość robią swoje. Albo pojawiają się konflikty. I co wtedy?
Natalia Harasimowicz przyznaje, że jeśli chodzi o temat bezdzietności, to "kamienie są rzucane przede wszystkim w kobiety".
- Dawniej funkcjonował jeden porządek i w tym jednym porządku kobieta rodziła dziecko. Co więcej, przyjmowano, że każda chciała mieć dziecko. Dlatego i dziś od kobiet oczekuje się, że będą chcieć rodzić. Bezdzietność z wyboru to stosunkowo nowy temat, bo dziewczyny dopiero od niedawna zaczynają głośno o tym mówić. Zdarza się co prawda, że pytania o chęć posiadania dziecka padają również w kierunku mężczyzn, ale nadal szukamy powodów, dlaczego to właśnie kobieta nie chce mieć dzieci. A tak naprawdę pierwszą rzeczą, jaką trzeba przyjąć jest to, że człowiek może tak samo chcieć, jak i nie chcieć.
- Pamiętam rozmowę z jednym z rodziców, który zapytał mnie o dobry powód posiadania dzieci. Sam przyznał, że po prostu chce je mieć. Odparłam, że to tak naprawdę jedyny sensowny powód - mówi psycholożka. - Argumenty typu "nie będę sam/a", "przedłużę linię rodzinną" czy "przekażę wartości" nie są dobrymi powodami. Problem polega na tym, że mamy problem z odmiennością, tym że ktoś ma inaczej niż my.
Harasimowicz ocenia, że istnieje przyzwolenie na to, by komentować czyjąś bezdzietność. Podkreśla, że prócz kobiet bezdzietnych z wyboru, są też takie, które dzieci mieć nie mogą.
- Osoby, które nie chcą mieć dzieci, również mogą przeżywać żałobę za utratą pewnej części życia, do której nie będą miały dostępu. Proces podejmowania decyzji o posiadaniu dziecka nie jest zerojedynkowy, to pewne kontinuum. Są więc osoby, które metaforycznie siedzą na ławce rezerwowych i jeszcze nie wiedzą, czy zdecydują się brać udział w rodzicielskim meczu. Albo takie, które chcą, ale zdecydowały się nie mieć dziecka, dlatego że nie mają ku temu wystarczająco dobrych warunków. Trzeba uszanować ich emocje, a w oficjalnym dyskursie nie ma dla nich miejsca. Wszyscy rodzimy się z pewnym potencjałem reprodukcyjnym do którego każdy będzie miał jakiś stosunek. Kulturowo, preferowane jest mówienie o płodności i płodzeniu dzieci, ale nie jest preferowane mówienie: "nie chcę" lub "nie znalazłam odpowiedniego partnera" czy "wciąż za bardzo się boję"- podkreśla rozmówczyni.
"Egoistka" czy "pani swojego czasu"?
Agnieszka przyznaje, że często spotykała się z kąśliwymi uwagami ze strony otoczenia.
- Czasami trudno się tego słuchało. Bo skoro dla mnie to nic dziwnego, że ktoś chce mieć dziecko, dziwi mnie, że od takich kobiet jak ja oczekuje się wyjaśnień. W końcu każda z nas ma swoją historię, swoje potrzeby. A podatki, z których część jest przeznaczana m.in. na świadczenie typu 800 plus, płacimy wszyscy.
Aleksandra czasami czyta komentarze na temat bezdzietności i zwraca uwagę, że często pada w nich określenie "wygoda".
- Ludzie piszą, że inni nie chcą mieć dzieci, bo są "wygodni". Czy bezdzietność jest wygodna? Jasne! Jestem panią swojego czasu i swojego budżetu, odpowiadam tylko za siebie. Jednak czy osoby, które zdecydowały się na dzieci zrobiły to z chęci poświecenia się dla społeczeństwa, potrzeby umartwienia, czy jakiejś autodestrukcyjnej potrzeby nagłego obniżenia komfortu życia? Nie. Rozmawiając z nimi słyszy się raczej o realizacji marzenia, bezwarunkowej miłości, najpiękniejszej przygodzie życia. Można więc chyba stwierdzić, że dążenie do szczęścia nas łączy, różnie tylko je rozumiemy - przyznaje.
- Popularne jest też określenie "egoizm", często podawane w ekonomicznym kontekście. Bezdzietni są egoistami, własnych dzieci nie wychowają, a cudze będą musiały pracować na ich emerytury. Trudno się z tym zgodzić - ocenia Aleksandra. - Czy system emerytalny, w którym aktualne pokolenie pracujące utrzymuje seniorów, przetrwa kolejne kilka dekad? Trudno powiedzieć. Jednak ja już teraz odprowadzam podatki, z których fundowane jest 800 plus, 300 plus, z których utrzymywane są szkoły, przedszkola, żłobki, opieka medyczna dla dzieci i wiele innych świadczeń i usług, których beneficjentami są dzieci i ich rodzice. Czy to mnie boli, czy cierpię z tego powodu? Absolutnie nie. Uważam, że zdrowe społeczeństwo to takie, w którym jest miejsce na różne, często odmienne życiowe wybory.
!["Ale jak to? Nie chcesz mieć dzieci? Zobaczysz, jeszcze ci się odmieni”. Bezdzietność z wyboru to nadal temat, który budzi gorące dyskusje](https://i.iplsc.com/000K0GQNRLON88IU-C322-F4.webp)
Nie masz dzieci? "Poniesiesz konsekwencje tej decyzji"
"Twoja decyzja i poniesiesz jej konsekwencje", "zobaczysz, będziesz żałował/a", "nie rodziłaś, to nie wiesz co to prawdziwy ból", "ta to ma wygodne życie", "jakie ty masz problemy", "teraz jest moda na robienie kariery i brak dzieci, jeszcze ci się odmieni", "obudzisz się, jak już będzie za późno" - to tylko niektóre z komentarzy, jakie padają pod adresem kobiet, które nie chcą mieć dzieci.
- Jak reagować w takiej sytuacji? Pamiętajmy o tym, że jeśli ktoś jest zadowolony ze swojego życia i skupia się na nim, to nie "atakuje" takimi słowami innych. Dotyczy to również dyskusji na linii osoba mająca dziecko - osoba bezdzietna. Jedna z moich pacjentek przyznała, że czasami żałuje, że urodziła dzieci i zazdrości tym, którzy nie zdecydowali się na taki krok. Przez długi czas bała się przyznać, że bywa trudno. Nie czarujmy się: rodzicielstwo to wymagająca rola. Wiąże się z przeciążeniem i przemęczeniem, rezygnacją z dotychczasowego życia. Trzeba wszystko przeorganizować. Osoby świadomie podchodzące do rodzicielstwa są w stanie powiedzieć: "to bardzo ciężka praca". Wśród moich pacjentów zdarzali się rodzice, którzy mieli trudności z tym, by zadbać o siebie, a co dopiero o dziecko. Dlatego tak ważne, by odpowiedzieć sobie na pytanie, czego tak naprawdę chcemy, nim podejmiemy decyzję - zwraca uwagę Harasimowicz.
Nasza rozmówczyni przyznaje, że nadal wychodzimy z błędnego założenia, że wszyscy chcą mieć dzieci. - Bezdzietność to jedna z form funkcjonowania. Jeśli zaczniemy patrzeć na to tak, że niechęć posiadania jest taką samą potrzebą jak chęć posiadania dziecka, wtedy możemy zacząć rozmawiać, a nie uznawać bezdzietności za "modę" czy "patologiczny trend". Co jest złego w tym, że ktoś ma inny pomysł na życie i na przykład chce się realizować? Jeżeli nie ma się dziecka, to nie tratuje się go jako przeszkody i nie krzywdzi - uważa psycholożka.
- Gorzej, jeśli traktujemy je jako przeszkodę, gdy już pojawi się na świecie. Bo gdy rodzi się dziecko, żarty się kończą. Trzeba się nim odpowiednio zająć, poświęcać mu czas. Jesteśmy zobowiązani do tego, aby zapewnić mu mnóstwo rzeczy. Musimy też radzić sobie ze swoimi emocjami i nie przerzucać swoich frustracji na dziecko - zaznacza Harasimowicz.
Zobacz też: "Czułam się bezradna, chciałam wyjechać i być sama". Jak radzić sobie z przebodźcowaniem?
Nie mam dzieci i co dalej?
- Czas zweryfikuje, czy będę żałować tej decyzji, tak samo, jak weryfikuje wiele innych rzeczy. Czy gdybym miała dziecko, to byłabym w stanie poświęcić mu tyle czasu i uwagi? Bałabym się, że po latach przyjdzie do mnie i powie: "mamo, dlaczego nigdy nie miałaś dla mnie czasu". Brzmi katastroficznie, ale kto wie, jakby to wyglądało - zastanawia się Agnieszka.
Kontynuuje: - Nigdy nie miałam poczucia, że posiadanie dziecka to moja droga. Niektóre moje koleżanki często już od czasów liceum podkreślały, że chcą mieć męża i dzieci. Gdy ja natomiast mówiłam, że to nie dla mnie, to słyszałam najczęściej: "ale jak to? Czemu nie chcesz?". Czułam się z tym źle, jakbym miała zamiar popełnić w życiu jakieś przestępstwo. Mogę powiedzieć, że na dalszej ścieżce życia tak było to odbierane. "Zobaczysz, zmieni ci się jeszcze. To przychodzi taki moment". Cóż, w moim przypadku nie przyszedł. "Kto się tobą zajmie kiedyś?". Tak, zastanawiałam się nad tym. Oczywiście, że każda decyzja ma swoje konsekwencje. Ważne, by mieć wokół siebie życzliwych ludzi i dbać o takie relacje. Ja w końcu po latach nie noszę już w sobie poczucia winy tylko dlatego, że wybrałam życie bez dziecka.
- Czy zastanawiam się czasem nad konsekwencjami bezdzietności? Oczywiście. Myślę o tym, jak będę się czuła, kiedy bliskich wokół mnie będzie coraz mniej. Co będę robiła, gdy moi rówieśnicy będą żyć ślubami swoich dzieci, narodzinami wnuków, jak będzie wyglądała moja starość, co stanie się w sytuacji, w której będę potrzebowała pomocy? Myślę, że lęki o przyszłość i ostatni etap naszego życia są naturalne. Jednak zakładanie, że dzieci są gwarancją bezpieczeństwa, przerzucanie na nie odpowiedzialności za nasz senioralny komfort wydaje mi się nadużyciem - mówi Aleksandra. - Dzieci nie są naszą własnością, mają swoje życie, nie możemy wymagać od nich, że dostosują je pod kątem opieki nad rodzicem. Często zresztą tego nie robią. Większość współczesnych seniorów ma dzieci, a czyż nie są najbardziej samotną grupą społeczną? Co jest alternatywą wobec tradycyjnego systemu pokoleniowej opieki? Mało to romantyczne, ale pieniądze. Mądre oszczędzanie zapewnia środki, dzięki którym można zapewnić sobie opiekę na ostatnim etapie życia. A jeśli chodzi o samotność, by jej uniknąć warto już dziś dbać o relacje z innymi, zwłaszcza z rówieśnikami. Największe prawdopodobieństwo, że to właśnie oni będą z nami w jesieni życia - podsumowuje Aleksandra.
Źródło:
- Interia,
- CBOS, "Postawy prokreacyjne kobiet"
- Instagram: chodakowskaewa, aleksandraleksandrowna, taylorswift, stevienicks
- Zwierciadło:https://zwierciadlo.pl/spotkania/536126,1,ciekawosc-to-cala-ja-grazyna-torbicka-w-rozmowie-z-joanna-olekszyk.read
- Medexpress:https://www.medexpress.pl/wydarzenia-kampanie/konferencja-dlaczego-kobiety-w-polsce-nie-chca-zachodzic-w-ciaze/
- Wprost: https://rozrywka.wprost.pl/gwiazdy/11702620/aleksandra-kwasniewska-o-macierzynstwie-ucina-spekulacje.html