Jak wybrać dobrą i zdrową rybę
Ryby są cenne dla zdrowia, ale nie wszystkie. Cena o tym nie świadczy. Bezpiecznymi, polecanymi przez lekarzy rybami, i to tanimi, są śledzie. Nie da się ich hodować i karmić podejrzanymi paszami.
Płaty łososia czy dorsza, które leżą w supermarketach wyglądają jak świeże ryby, prosto z połowu. Tymczasem wszystkie były zamrażane co najmniej do temp. -20°C. To standardowa procedura, która nie wpływa na jakość ryb. Jest konieczna nie tylko ze względu na transport. W tej temperaturze giną ewentualne pasożyty.
To nie znaczy, że różowiutki łosoś jest zdrowy. Niezależnie od tego, czy jest sprzedawany jako świeży czy wędzony, na nasze stoły trafia z hodowli a nie z połowów. Napis na etykiecie "łosoś norweski" nie oznacza, że pochodzi z łowisk na Morzu Północnym.
Ryby są tam hodowane - stłoczone w wielkich kontenerach zanurzonych w morzu. By nie chorowały, do paszy dodaje się antybiotyki. Tak samo jest z pstrągami. Też pochodzą z hodowli.
Na tle innych ryb wyróżniają się śledzie. Mają wyjątkowe właściwości odżywcze. Zawierają kwasy omega-3 - więcej niż tuńczyki czy łososie. Mają wiele łatwo przyswajalnego białka, potasu, jodu i witamin. Najbardziej wartościowe i najsmaczniejsze są matiasy, młode śledzie przed pierwszym tarłem. Te, które mają nazwę a la matias też są smaczne, ale już nie tak zdrowe.
Co sprawdzać? Gdy kupujesz filety, najlepiej wybieraj solone (sól jest naturalnym konserwantem). Są najmniej przetworzone, a więc i najzdrowsze. Wybierając ryby w zalewie czy w konserwie, spójrz na skład. A zwłaszcza na ilość sztucznych dodatków.
Jeśli nie ma dokładnej informacji o tym, ile ryby zawiera dany produkt (w gramach lub procentach), sprawdzaj zawartość białka. Im jest go więcej, tym lepiej. Warto to zrobić zwłaszcza, gdy robisz zakupy w supermarkecie i masz wiele podobnych produktów do wyboru.
Kupując śledzie z beczki, zwróć natomiast szczególną uwagę na wygląd solanki. Jeżeli zalewa w beczce jest bardzo mętna i nie pachnie śledziami, zastanów się nad zakupem.
Kupujesz rybę mrożoną lub glazurowaną? Koniecznie sprawdź ile jest lodu (tzw. glazury). Najlepiej jeśli stanowi od 5 do 10 procent zawartości opakowania.
Problem pojawia się przy tanich mrożonych rybach na wagę w supermarketach. Tam nie ma takich informacji. Lód może stanowić nawet 30-40 proc. produktu. Płacisz za wodę i rybę gorszej jakości - takie filety się rozpadają, trudno jest je np. usmażyć w całości. Pamiętaj, że zawsze możesz zapytać sprzedawcę o ilość glazury w rybie. Ma obowiązek udzielić ci takich informacji.