Born Wild©

Pomiędzy Austrią, a Szwajcarią leży małe księstwo, w którym liczba zarejestrowanych przedsiębiorstw znacznie przewyższa liczbę zameldowanych obywateli, którego stolica liczy ok. 5200 mieszkańców, a parlament składa się z 25 deputowanych. Wyjątkowości Liechtensteinu można dopatrywać się jeszcze w wielu innych aspektach: w jego wielkości, w fakcie, że jest obok Uzbekistanu jednym z dwóch jedynych podwójnie śródlądowych państw na świecie albo w murach Kunstmuseum Liechtenstein (z niem.,,Muzeum Sztuki’’) w Vaduz.

Od 25 maja br. muzeum wystawia dzieła niemieckiego artysty Güntera Fruhtrunka (1923-1982), które pozwalają zagłębić się w labirynt pytań jakie stawia sztuka współczesna. Fruhtrunk spędził większość swojego życia w Paryżu próbując poprzez swoje geometryczno-abstrakcyjne obrazy, na których widnieją przede wszystkim diagonalne, ale i wertykalne pasy, uporządkować w jakiś sposób w powojennym chaosie znajdujący się świat. Głównym tematem jego prac było odnalezienie wspólnego mianownika pomiędzy językiem, a formą. Fruhtrunk cel ten osiągnął. Abstrakcja obrazów w połączeniu z ich żywymi kolorami, zwłaszcza tymi neonowymi, wywiera hipnotyzujące wrażenie, spotęgowane wielkością przestrzeni muzeum i jego prostym, chłodnym, wręcz zimnym wnętrzem.

Jakże łatwiejsze w odbiorze wydają się w porównaniu z nimi rzeźby francuskiego artysty Richarda Orlinskiego tworzone w ramach konceptu ,,Born Wild©” (z ang. Urodzony dzikim”), obecnie wystawione w Cannes w Galerii Bartoux. Należy do nich przesadnie powiększony damski but na wysokim obcasie przedstawiający z jednej strony wprost proporcjonalnie pragnienie jakie jego posiadanie w normalnym wymiarze wywołuje, a także dążenie kobiet do perfekcyjności, a z drugiej strony ukryty sztylet jako przypomnienie, że dążenienie do tej perfekcyjności może ranić.

Sztuka od wieków stanowi zakodowany język, lecz sztuka współczesna charakteryzuje się przede wszystkim tym, że przedstawiana jest w prostej, pozornie mało skomplikowanej formie próbując tym samym zrekompensować złożoność zagadnień jakie reprezentuje.

Powstaje tylko pytanie w jakim kierunku zmierza sztuka, skoro zapoczątkowany w latach 60. XX wieku nurt sztuki minimalnej, ciągle odnajduje nowe sposoby na dalszą minimalizację. Im bardziej świat pląta się w sieci nieprzewidywalnej globalizacji, tym bardziej sztuka szuka drogi ewakuacyjnej poprzez zminimalizowanie impresji.

Jak bardzo sztuka ulega redukcji, idealnie pokazuje obecna wystawa w londyńskim Southbank Centre „Invisible : Art of Unseen 1957-2012’’ (z ang. ,,Niewidoczny: Sztuka niewidzialności’’), która ,,widocznie’’ już odpowiada na pytanie dokąd zmierza sztuka przedstawiając nicość jako najprawdopodobniej apogeum minimalizacji sztuki. Choć trudno przewidzieć czy już obecne stadium hiperglobalizmu nie sprowokuje artystów do stworzenia jakiejś jeszcze innej, nowej formy hiperminimalizmu...

Londyńską wystawę można ,,zobaczyć’’ od 12 czerwca do 6 sierpnia br., jednak ani koncepcja niewidzialnej sztuki nie jest żadną artystyczną innowacją, ani sam pomysł wystawy nie jest pierwszym tego typu przedsięzwięciem. Pionierem ,,architektury powietrza’’ był francuski artysta Yves Klein, dlatego jego dzieł, jak i tych Andiego Warhola czy Yoko Ono nie brakuje na londyńskiej wystawie.

Natomiast to paryskie muzeum sztuki współczesnej ,,Centre Georges Pompidou’’ zorganizowało podobą wystawę już w 2009 roku, a kolejna tego typu miała miejsce w 2005 roku w San Francisco.

Mimo, iż Klein został okrzyknięty pionierem sztuki niewidzialnej to wydaje się, że jej konstruktorem czy osobą która zainicjowała cały ten proces niewidzialności był Antoine de Saint-Exupéry pisząc już w latach 40. XX wieku ,,Małego Księcia’’. W końcu zdanie „Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu’’ przybrało formę.

Z Vaduz : Joanna Wilk-Kalis

Zdjęcie : Joanna Wilk-Kalis

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas