"Pan Samochodzik i Templariusze" już na Netflixie. Opinie są podzielone

Na Netflixie dostępny jest już film "Pan Samochodzik i Templariusze". To polska produkcja będąca ekranizacją książek Zbigniewa Nienackiego. W sieci pojawiły się już pierwsze recenzje. Głosy krytyków i widzów są mocno podzielone, a średnia ocena dość niska.

Mateusz Janicki zagrał główną rolę w filmie "Pan Samochodzik i Templariusze"
Mateusz Janicki zagrał główną rolę w filmie "Pan Samochodzik i Templariusze"materiały prasowe

Premiera "Pana Samochodzika i Templariuszy"

Od 12 lipca na Netflixie można oglądać polski film "Pan Samochodzik i Templariusze", który jest ekranizacją książek Zbigniewa Nienackiego. Historia opowiada o znanym historyku sztuki, który wpada na trop skarbu templariuszy. Z pomocą zaprzyjaźnionych harcerzy rozpoczyna walkę z wrogą organizacją.

W produkcji wystąpiło kilku znanych aktorów młodego pokolenia. Główną rolę Pana Tomasza "Samochodzika" wciela się Mateusz Janicki. Oprócz niego w filmie pojawiają się m.in. Sandra Drzymalska jako Anka oraz Maria Dębska jako Karen.

Opinie nad temat polskiej produkcji

W internecie można już znaleźć pierwsze recenzje i opinie na temat polskiego filmu. Na razie oceny nie powalają - w serwisie Filmweb średnia ocena produkcji wynosi 3,5/10 wśród widzów i 4,5/10 wśród krytyków. W komentarzach internauci podkreślają, że ich zdaniem jest nudna i zrobiona bez pomysłu.

No niestety. Wierzyłem, że coś z tego będzie, ale wyszło rachitycznie i wtórnie. I w sumie nie wiem, czy dla kogokolwiek. Słaby scenariusz, obsada, reżyseria.
pisze krytyk filmowy Kamil Śmiałkowski

Jednak jak to często bywa, opinie są mocno podzielone. Na słabą średnią ocenę produkcji składają się zarówno bardzo niskie noty, jak i te całkiem wysokie. Niektórzy krytycy doceniają scenariusz filmu, sceny walk czy portrety bohaterów.

Z dzisiejszego punktu widzenia to film lepszy od pierwowzoru Nienackiego. Dobre sceny walk, ciekawe zagadki, fajni bohaterowie. Świetna robota scenariuszowa.
podkreśla inny krytyk, Kamil Przepiórka

Z większości recenzji wyłania się obraz filmu, który został dostosowany do obecnych realiów. Odbiorcy piszą o politycznej poprawności i feministycznym zabarwieniu. Widać więc, że twórcy produkcji chcieli dotrzeć do konkretnych grupy widzów i być może im się to udało. O tym przekonamy się częściowo, gdy Netflix poinformuje o wynikach oglądalności.

„Fajka pokoju”: Przemoc w domu. Wszędzie mechanizm jest taki samPolsat Cafe
Styl.pl
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas