Podziemny labirynt pod śląskimi miastami. Nikt nie zna jego rozmiaru
W ciągu ostatnich 30 lat w Polsce zamknięto kilkadziesiąt kopalń. Gdy zakłady przestają działać, na powierzchni zostają po nich budynki, wieże wyciągowe, bocznice kolejowe, hałdy. Pod ziemią zaś - labirynty korytarzy. Przez długi czas infrastruktura ta stanowiła kłopotliwe dziedzictwo. Dzisiaj jednak, powoli, staje się turystyczną atrakcją. Świetnym przykładem jest Zabrze, którego Muzeum Górnictwa Węglowego przyciąga kilkaset tysięcy osób każdego roku.

Kłopotliwe dziedzictwo?
Śląskie miasta, przez wieki kojarzone z górnictwem, powoli zmieniają swój charakter. Decyzja o wygaszaniu kopalń transformuje nie tylko ich gospodarkę, ale również krajobraz i styl życia mieszkańców. Zmusza też do poszukiwania odpowiedzi na pytania: co zrobić z pogórniczym dziedzictwem?
-- Właściwie przez całe lata 90. samorządy nie miały środków finansowych i na Śląsku to, co pozostawało po górnictwie, czy szerzej - po przemyśle ciężkim - traktowane było jako balast, coś czego trzeba się pozbyć - tłumaczy Bartłomiej Szewczyk, dyrektor Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu, w jednym z odcinków podcastu "Zamieszkanie". - Przełom w traktowaniu "pogórniczego" zaczął się dopiero w drugiej dekadzie XXI wieku. Jednak tak naprawdę wciąż brakuje całościowego planu adaptacji tego dziedzictwa.
Cały odcinek podcastu o pogórniczym dziedzictwie możesz zobaczyć tutaj:
A dziedzictwo to jest wyjątkowo bogate. W internecie można znaleźć informacje, jakoby powierzchnia pogórniczych terenów zajmowała w Polsce obszar ponad 30 kilometrów kwadratowych. Prawdopodobnie jest to jednak wartość zaniżona. W skład pogórniczego dziedzictwa wchodzi bowiem nie tylko infrastruktura na powierzchni: biura, łaźnie, pralnie, stołówki, wieże wyciągowe, maszyny, sieci transportowe, ale również to, co pod ziemią. Co więcej - gdyby zestawić ze sobą te dwa zasoby, to co widać na powierzchni, wydaje się być wierzchołkiem góry lodowej.
Nie ma sposobu, by policzyć sieć podziemną
- To jest 200 lat eksploatacji na różnych poziomach, w różnym czasie, z różną intensywnością. Trzeba mieć też świadomość że kopalnia jest zakładem wędrującym, idzie za złożem. Do wyrobisk odciętych, które są zlikwidowane, z reguły nikt nigdy nie wraca - tłumaczył Bartłomiej Szewczyk w podcaście "Zamieszkanie" - Mamy mapy, na podstawie których możemy szacować np. obszar dawnej eksploatacji, ale żeby policzyć ile kilometrów mają podziemia? Tego nikt dokładnie nie wie. Ktoś kiedyś policzył, że gdyby cały obszar eksploatacji podziemnej na Śląsku skupić w jednym miejscu, to byłaby to dziura w formie sześcianu o boku 3 kilometrów.
Podziemne atrakcje
Jak wykorzystać te zasoby? Okazuje się, że ich potencjał dostrzegła… turystyka.
Muzea i inne edukacyjno-wystawiennicze placówki w dawnych kopalniach funkcjonują m.in. w Zabrzu, Wałbrzychu, Czeladzi, Rybniku, Nowej Rudzie. Kto myśli, że tego rodzaju instytucje są niszowymi atrakcjami tylko dla wąskiej grupy fascynatów, patrząc na dane frekwencyjne może się mocno zdziwić. Dla przykładu Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu rocznie przyciąga kilkaset tysięcy zwiedzających.

Co jest dla nich magnesem? Odwiedzający muzeum mogą wybierać spośród kilku tras w kompleksach Kopalnia Guido i Sztolnia Królowa Luiza. Podziemny świat mogą odkrywać pieszo, podczas "spaceru górniczego", mogą jednak również przejechać się podwieszaną kolejką albo… przepłynąć łodzią. Atrakcją jest również możliwość zostania górnikiem na jeden dzień - na jednej z tras zwiedzanie odbywa się w stroju sztygarskim i z pełnym ekwipunkiem górnika. Pod ziemią na zwiedzających czekają parki maszynowe, chodnik w całości wykuty w węglu, uzbrojenie z okresu II WŚ.
Miejsce jest na tyle wyjątkowe, że w tym roku rozpoczęło starania o wpis na listę UNESCO (do wpisu wskazano Kopalnię Królowa Luiza, Główną Kluczową Sztolnię Dziedziczną, Kopalnię Guido). Jak argumentują wnioskodawcy "są to jedyne w skali kraju i wyjątkowe w Europie tak kompletnie zachowane, wyposażone, rozległe i udostępniane zabytkowe zespoły wyrobisk węgla kamiennego, dopełnione zachowanym parkiem maszynowym w stanie użytkowym. To pierwszy etap procesu, który może przynieść Zabrzu prestiżowe światowe wyróżnienie i uczynić miasto ważnym punktem na mapie postindustrialnej turystyki."
Jak to robią za granicą?

Muzeum to jednak niejedyny pomysł na wykorzystanie dawnych kopalń. W budynkach nieczynnych zakładów powstają również centra aktywności lokalnej- tak jak kiedyś kopalnie, integrują środowisko mieszkańców. W Katowicach tereny po tamtejszej kopalni zostały przekształcone w Strefę Kultury. Swoją siedzibę mają tutaj m.in. Muzeum Śląskie i Międzynarodowe Centrum Kongresowe.
Ciekawe przykłady adaptacji poprzemysłowego dziedzictwa można podpatrzeć również za granicą. W północnej Francji, w zagłębiu górniczym Pas-de-Calais, na dawnych hałdach rośnie winorośl, przykopalniany basem przyciąga nie tylko miłośników sportu, ale również fanów architektury.
W Niemczech, w Zagłębiu Ruhry, swego czasu jednym z największych ośrodków przemysłowych Europy (funkcjonowały tu kopalnie, koksownie i huty), znaleźć można m.in. taras widokowy na szczycie wielkiego pieca, największą na świecie wystawę współczesnego wzornictwa, basen zlokalizowany wśród pieców koksowniczych, organizowane są koncerty, przedstawienia, funkcjonuje lodowisko.
Z interesującym przypadkiem adaptacji mamy również do czynienia w Czechach, w Vitkovicach (dzielnica administracyjna Ostrawy) - tam na terenach poprzemysłowych funkcjonują m.in. lokale gastronomiczne, kino, klub, organizowane są imprezy kulturalne.
Czy i w Polsce doczekamy się widoku tętniących kulturalnym życiem postindustrialnych terenów? Czas pokaże.