Anja Ortodox: Jestem chora na depresję
Dla Anji Ortodox obecna sytuacja ma zarówno wady, jak i zalety. Wokalistka zespołu Closterkeller wyznała nam, że choruje na depresję. Z jednej strony cieszy się, że nareszcie nikt nie karze jej wychodzić z domu i spotykać się z ludźmi, a z drugiej bardzo brakuje jej prób i koncertów. Czego jeszcze dowiedzieliśmy się od niej w ramach akcji #KiedyBędzieNormalnie?
Dla Anji Ortodox obecny czas nie jest łatwy. Plany zawodowe artystki zostały pokrzyżowane.
- Straciliśmy źródło utrzymania, straciliśmy nasze koncerty, ale mnie najbardziej zmartwiło to, że musieliśmy przerwać także próby w sali prób - wyznaje artystka, która razem z zespołem Crosterkeller przed wybuchem pandemii była w trakcie przygotowywania materiału do nowej płyty. Wokalistka chciałaby już móc do tego wrócić, chociaż ma teraz czas, by czytać książki i zająć się sieciową stroną Crosterkellera.
Udało jej się nawet stworzyć własny kanał na YouTube, nad którym teraz pracuje. Zaczęła bawić się montażem wideo i zamierza niebawem opublikować w internecie swoje solowe nagrania.
Obecna sytuacja zmusiła Anję Ortodox do pozostania w domu, ale taka izolacja jej odpowiada. Artystka wyznała nam, że jest chora na depresję, więc cieszy ją to, że: "nareszcie nikt nie karze jej wychodzić z domu i spotykać się z ludźmi". Zdradza, że jej codzienne życie teraz nie różni się znacząco od tego przed wybuchem pandemii.
- Siedzę w domu i nie wychodzę ze swojej nory. Jest mi z tym całkiem dobrze, szczerze mówiąc - mówi szczerze.
Kiedy sytuacja wróci do normy, wraz z zespołem planuje wydać nową płytę i pojechać, jak co roku w ich jesienną trasę. Ma również inne plany zawodowe, ale na razie nie chce zdradzać szczegółów.
Anję Ortodox w czasie izolacji wspiera jej dwunastoletni syn Kuba. Artystka uważa, że pandemia nie wpłynie na nas jakoś znacząco. Jej zdaniem będziemy dokładnie tacy sami, jak jeszcze kilka miesięcy temu.
- Po prostu wszystko wróci do normy i będzie dalej, jak było. Nie wiem, może mi brak wyobraźni czy coś, a może nie brak właśnie. Oczywiście, jeżeli ktoś chce mieć nadzieję, że wyjdziemy z tego lepsi, bardziej zjednoczeni i bardziej solidarni - no to super - przyznaje.
***
Artykuł powstał w ramach akcji portalu Interia #KiedyBędzieNormalnie", w której przedstawiciele świata kultury i sportu dzielą się z czytelnikami portalu swoimi refleksjami na temat obecnej sytuacji, zdradzają, za czym tęsknią i czego im brakuje najbardziej, jak radzą sobie ze stresem oraz jakie mają plany na czas po pandemii.
W naszej akcji wzięli udział również:
Mateusz Damięcki