Robert Gawliński: Wydaje mi się, że nic się nie zmieni
Robert Gawliński uważa, że po pandemii za bardzo się nie zmienimy. Artysta chciałby wierzyć, że będziemy lepsi, ale uważa, że są na to niewielkie szanse. Co jeszcze powiedział nam lider zespołu Wilki w ramach akcji #KiedyBędzieNormalnie?
Robertowi Gawlińskiemu najbardziej brakuje obecnie koncertów. Chciałby już spotkać się z publicznością i przyjaciółmi, dlatego ma nadzieję, że niedługo sytuacja wróci do normy. Artysta bardzo martwi się o los ludzi, z którymi pracuje na co dzień. Bardzo docenia ich zaangażowanie w to, czym się zajmują, dlatego chciałby ich serdecznie pozdrowić.
- Myślę o tych ludziach, którzy nie mają pracy po prostu. Nie o sobie, nie o nawet moich kolegach muzykach, ale o całej dwunastoosobowej ekipie, która jeździ z nami, a tej chwili jest pozbawiona pracy. No przecież ktoś musi te wszystkie rzeczy przygotować, zanim my wyjdziemy - zauważa lider zespołu Wilki.
Muzyk jest domatorem, więc jego obecne życie niewiele różni się od tego sprzed kilku miesięcy.
- "Lubię się zaszywać, lubię nadużywać", jak napisał poeta rockowy, ale też pochylam się nad nowymi rzeczami. Więcej pracuję, mniej leniuchuję - mówi żartobliwie Robert Gawliński, który teraz kończy pracować nad nową płytą. Artysta zdradza, że obecna sytuacja zmobilizowała go do jeszcze większej pracy.
Zdaniem muzyka, pozytywnym aspektem wybuchu pandemii jest to, że ludzie przerwali nieustającą gonitwę za pieniędzmi.
- Myślę, że na pewno to wielu ludziom się przydało i może dostrzegają teraz, że są jednak rzeczy ważniejsze od tego, co robią na co dzień. Że jest rodzina, że jest miłość, że są osoby bliskie - wyznaje artysta, który w wolnych chwilach oprócz spędzania czasu z bliskimi, czyta też poezję i ogląda filmy. Jeden z jego ulubionych to "Ojciec Chrzestny", a ostatnio bardzo spodobała mu się nowa wersja "Wiedźmina".
Robert Gawliński zdradził nam, że bardzo pomaga mu teraz muzyka. Uwielbia zarówno jej słuchać, jak i ją tworzyć. Jego zdaniem, w trudnych chwilach powstają poważniejsze, bardziej dramatyczne utwory.
Artysta uważa, że po pandemii za bardzo się nie zmienimy. Chciałby wierzyć, że będziemy lepsi, ale uważa, że są na to niewielkie szanse.
- Wrócimy do swoich zajęć, będziemy tacy sami jak przed - stwierdza z przykrością. Kiedy będzie normalnie, Robert Gawliński zamierza zrobić kilkudniową imprezę w ogródku. Jak mówi, ma to być: "rodzaj wesela bez wesela". Muzyk nie może się już tego doczekać.
***
Artykuł powstał w ramach akcji portalu Interia #KiedyBędzieNormalnie", w której przedstawiciele świata kultury i sportu dzielą się z czytelnikami portalu swoimi refleksjami na temat obecnej sytuacji, zdradzają, za czym tęsknią i czego im brakuje najbardziej, jak radzą sobie ze stresem oraz jakie mają plany na czas po pandemii.
W naszej akcji wzięli udział również:
Mateusz Damięcki