Dagmara Kaźmierska w ogniu krytyki

Dagmara Kaźmierska wywołała niemałe zamieszanie pod ostatnim postem na Instagramie. Celebrytka postanowiła wesprzeć czarny protest, ale jej wpis nie spodobał się użytkownikom mediów społecznościowych. Za co skrytykowali kobietę?

Dagmara Kaźmierska zyskała popularność dzięki programowi "Królowe Życia"
Dagmara Kaźmierska zyskała popularność dzięki programowi "Królowe Życia"TricolorsEast News

Dagmara Kaźmierska zasłynęła w show-biznesie dzięki swoje przebojowej osobistości i barwnym stylizacjom. Widzowie telewizyjni mogą śledzić jej losy w programie "Królowe życia". Celebrytka wystąpiła także w jednym z odcinków produkcji paradokumentalnej "Pamiętniki z wakacji".

Dagmara pochodzi z Kłodzka, gdzie obecnie mieszka. Przez wiele lat prowadziła kilka interesów w Stanach Zjednoczonych.

Obecnie prowadzi w rodzinnym mieście butik z luksusowymi ubraniami "Viva La Queen" oraz dyskotekę. Jednak nie zawsze jej życie było tak poukładane. W 2009 roku została zatrzymana i skazana za działanie w zorganizowanej grupie przestępczej i sutenerstwo.

Królowa życia rządzi również na Instagramie. Jej profil obserwuje prawie 700 tysięcy osób, które chętnie uczestniczą w życiu celebrytki.

Ostatnio Dagmara zaktualizowała zdjęcie profilowe, do którego dodała nakładkę z napisem "Piekło kobiet". Celebrytka chciała w ten sposób dołączyć do protestu przeciw ustawie antyaborcyjnej autorstwa Kai Godek.

Nie spodobało się to jednak niektórym użytkownikom.

"Pani na ten temat nie powinna się wypowiadać. Ile kobiet cierpiało przez panią i były zmuszane do seksu i sprzedawane" (pisownia oryginalna) - napisał jeden z obserwatorów Dagmary.

Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać.

"Proszę uważać, co pani pisze. Bo nigdy nie zostałam skazana za handel żywym towarem. Oby za powielanie śmieci krążących o mnie w internecie nie zasiadła sama pani na ławie sądowej za publiczne oczernianie" - zagroziła "królowa życia".

To nie pierwszy raz, gdy Dagmara tak źle reaguje na wszelką krytykę. Czy waszym zdaniem przesadza?

Styl.pl
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas