Donatella Versace: Zdrajczyni...!
Po śmierci brata ona prowadzi modowe imperium Versace.
Urodę ma nieoczywistą. Wiek mocno balzakowski - Donatella Vescace w maju skończyła 60 lat. Jednak to właśnie ona jest twarzą jesienno-zimowej kampanii Givenchy! Gdyby reklamowała swoją firmę, nikt by się nie zdziwił, ale Donatella powiedziała "tak" francuskiej konkurencji! Właśnie świat obiegły elektryzujące zdjęcia z platynową projektantką.
Pomysł iście szatański. Trudno też o lepszy chwyt marketingowy. Donatella jest jedną z najbardziej wpływowych kobiet na świecie. Jest też niekwestionowaną ikoną mody. Od lat wierna jednemu stylowi. Mniejsza o to, czy to się komuś podoba, czy nie. Właśnie jej status żywej legendy wykorzystał dyrektor kreatywny Givenchy - Riccardo Tisci. Prywatnie państwo się przyjaźnią, czym udowadniają, że przyjaźń między tymi narodami istnieje. Pomijając wszystkie artystyczne i finansowe aspekty przedsięwzięcia propozycja, a potem efekt zdjęciowy był - jak stwierdziła Donatella - najlepszym prezentem na 60. urodziny. Zdjęcia mile łechczą jej ego.
- Tej wersji siebie przez jakiś czas zamierzam się trzymać - śmieje się. Donatella ma poczucie humoru i dystans do siebie. - Nie wiem nawet, jaki jest naturalny kolor moich włosów. Naturalność? Co to znaczy? Nie wierzę w naturalne kobiety. To określenie kojarzy mi się z warzywami - żartuje.
W świecie mody osiągnęła niemal wszystko. W życiu spotkało ją kilka tragedii. Największą była niespodziewana śmierć ukochanego brata. Gianni Versace miał 50 lat, gdy 15 lipca 1997 r. przed jego pałacem w Miami Beach zastrzelił go seryjny morderca Andrew Cunanan. Po kilku dniach popełnił samobójstwo.
Nie dostrzegłam problemów córki
Donatella, absolwentka lingwistyki, która dotychczas zajmowała się głównie robieniem reklam dla Versace, miała 42 lata, gdy przejęła obowiązki dyrektora artystycznego i głównego projektanta. Firmę prowadzi z bratem Santo (70) do dziś - jest prezesem, odpowiada też za strukturę administracyjną.
Gdy Gianni Versace został zamordowany, córka Donatelli - Allegra - miała 11 lat. Była ulubienicą projektanta - w testamencie zapisał jej 50% udziałów. Po jego śmierci dziewczynka zaczęła chorować. Najpierw odmówiła jedzenia, potem przestała spotykać się z rówieśnikami, nic jej nie interesowało. I nic nie pomagało. Ani wizyty u psychologa, ani rozmowy z bliskimi. Donatella zbagatelizowała jednak problem. Miała nadzieję, że wszystko z czasem się ułoży. Nie ułożyło się. Donatella miała wtedy na głowie budowanie na nowo firmy. Całymi dniami była w pracy. Nie widziała problemu w tym, że córka ogranicza jedzenie, bo sama obsesyjnie się odchudzała. Na domiar złego uzależniła się od kokainy. Nadużywała alkoholu. Aż w 2004 r. trafiła na odwyk. To tam przyszło opamiętanie.
- Muszę skończyć z nałogiem i zająć się dzieckiem - powiedziała wtedy dziennikarzom. W 2007 r. Allegra trafiła do kliniki w Los Angeles specjalizującej się w leczeniu anoreksji. Ważyła 28 kilogramów. Po kilku tygodniach specjalnej terapii dziewczyna zaczęła wracać do życia. Pomogła też psychoterapia. Allegra zmagała się też z ciężką depresją. Dziś ma 29 lat. Może nie pokochała jedzenia, ale stara się utrzymać odpowiednią wagę. Mieszka w Nowym Jorku, gdzie wcześniej studiowała. Ma świetny kontakt z mamą. - Gdy do mnie przylatuje, proszę ją, by poszła ze mną do sklepu vintage - śmieje się.
ZM