Elisabeth Moss. Urodzona gwiazda
Choć trudno ją zaliczyć do ślicznotek z fabryki snów, Hollywood ma u stóp. Kim jest jedna z najbardziej wpływowych aktorek świata?
Długo czekałam na swoją szansę. Sporo wystałam się na castingach, zaliczyłam naprawdę wiele porażek, zagrałam mnóstwo ról drugo- i trzecioplanowych", mówi o swoich początkach Elisabeth Moss (35). Pierwszy raz wystąpiła w wieku zaledwie 6 lat. Dziś ma na koncie 52 role i dwa popularne seriale, dzięki którym trafiła do pierwszej ligi, stała się idolką feministek, a magazyn "The Globe" okrzyknął ją najlepszą aktorką dramatyczną w historii seriali telewizyjnych.
Niespełniona balerina
Wychowała się w Kalifornii. Rodzice byli muzykami. Aktorka wspomina cotygodniowe jam sessions, które odbywały się w jej rodzinnym domu. "Przychodziło do nas 50 muzyków i non stop grali jazz. Jako nastolatka nie słuchałam Nirvany tylko Gershwina", opowiada w wywiadach. Od najmłodszych lat trenowała balet i to z nim wiązała przyszłość. Ukończyła szkoły baletu w Nowym Jorku i Waszyngtonie. I choć ostatecznie zwyciężyła miłość do aktorstwa, Elisabeth mawia, że "bycie aktorem to nic trudnego. Prawdziwą pracę wykonuje tancerz". Twierdzi, że prywatnie jest nudna. Dziwi się, ilekroć paparazzo pstryknie jej fotkę. "Widocznie nie spotkali dziś nikogo ciekawszego", żartuje. Po rozwodzie z komikiem Fredem Armisenem (po zaledwie 8 miesiącach związku) mieszka z dwoma kotami: Ethelem i Lucy. Nie kupiła posiadłości z basenem na wzgórzach Hollywood. Zamiast tego wynajmuje apartamenty w Nowym Jorku i Los Angeles. Jest domatorką i kocha oglądać telewizję.
Tylko jeden aspekt jej życia prywatnego elektryzuje jej fanów - aktorka jest scjentolożką. Plotkowano, że ma być żoną Toma Cruise’a i, że to właśnie sekcie zawdzięcza karierę. W 2010 roku w wywiadzie dla "The Times" stwierdziła: "Czuję, że wiara dała mi poczucie psychicznego spokoju i stabilizacji, bez której nie jestem pewna, że tak by było". Wtedy spadła na nią fala krytyki. Dziś w wywiadach skupia się więc na swoich kolejnych sukcesach.
Ikona feministek
Została nią dzięki Peggy, którą zagrała w serialu "Mad Men". Ale największą popularność i uznanie przyniosła jej kreacja w "Opowieści podręcznej", mrocznym serialu, osadzonym w niedalekiej przyszłości, w którym kobiety zostały sprowadzone do roli pozbawionych praw inkubatorów. Wizjonerski serial okazał się zaskakująco aktualny w dobie szerzącej się mizoginii i antykobiecej polityki serwowanej przez amerykańskie władze. A Elisabeth, chcąc nie chcąc, stała się głosem kobiet.
SHOW Justyna Kasprzak
Zobacz także: