Isaura nadal w formie

20 maja skończyła 60 lat! Wciąż jest aktywna, gra w teatrze i podróżuje. Ale dla świata na zawsze pozostanie niewolnicą z brazylijskiego tasiemca…

"Niewolnica Isaura" była aktorskim debiutem Lucelii Santos. Choć w późniejszych latach walczyła z wizerunkiem naiwnego dziewczątka, naprawdę lubiła grać Isaurę
"Niewolnica Isaura" była aktorskim debiutem Lucelii Santos. Choć w późniejszych latach walczyła z wizerunkiem naiwnego dziewczątka, naprawdę lubiła grać IsauręEast News

Na Twitterze pokazuje zdjęcia z synem, z kotkiem, ze znanymi osobistościami, z kursów jogi, ze spotkań medytacyjnych, a także fotografie roślin, dzikich zwierząt i pięknych miejsc. Z tych informacji wyłania się kobieta uduchowiona, buddystka, miłośniczka przyrody i zdrowego trybu życia, zagorzała podróżniczka. Uśmiechnięta, tryskająca energią, o wysportowanej sylwetce. Kto to taki? To Lucélia Santos - znana jako niewolnica Isaura.

Jak to się zaczęło

Rodzice chcieli, by została lekarką, ale ona od zawsze marzyła o aktorstwie. Jako 14-latka występowała w dziecięcych przedstawieniach. Gdy dorosła, pracowała na recepcji, a po godzinach biegała na castingi. Nikt jednak w nią nie wierzył - głównie z powodu dyskusyjnej urody, dalekiej od typowych latynoskich piękności.

Kiedy w 1976 r. wygrała casting do "Niewolnicy Isaury", mogła mówić o wielkim szczęściu. Później opowiadała, że na przesłuchanie poszła w bojowym nastroju, bo miała już dość wcześniejszych porażek. Niechcący pokazała, że w tej niepozornej istotce (155 cm wzrostu) kryje
się silny charakter, determinacja i niezwykła osobowość. A taka miała być Isaura.

Oszałamiająca kariera

Serial sprawił, że Lucélia zyskała sławę, która szybko rozszerzyła się daleko poza granice Brazylii. W 1985 r. dotarła także do Polski. Gdy razem z Rubensem de Falco przyjechała do nas w odwiedziny, ugoszczono ich jak królewską parę. Później aktorka była w Polsce także prywatnie. Towarzyszyła mężowi, Johnowi Neschlingowi, który dyrygował orkiestrą w Krakowie. "Wreszcie zobaczyłam Kraków i Wawel, bo podczas pierwszej wizyty wielbiciele nie pozwolili", powiedziała w wywiadzie dla magazynu Film w 1987 r.

To była zima i przyzwyczajona do cieplejszego klimatu aktorka przeżyła spore zaskoczenie: "Och, jak było zimno! Minus 30 stopni! To był dla mnie prawdziwy szok. Tylko mój synek Pedrinho cieszył się śniegiem i razem z ojcem ulepili bałwana".

Nie jestem taka niewinna

Po zakończeniu zdjęć do "Niewolnicy..." Lucélia grała w kolejnych serialach, ale wciąż dostawała podobne role. W końcu zaczął jej ciążyć wizerunek umęczonej panienki nękanej przez okrutnych mężczyzn. Postanowiła to zmienić. Dwukrotnie rozebrała się dla "Playboya", a w 1982 r. zagrała w erotycznym filmie "Luz del Fuego". Z czasem postanowiła także spróbować sił po drugiej stronie kamery. "Lubię zmiany, bo wymagają pracy i stałego napięcia", powiedziała.

W 2001 r., gdy miała 44 lata, wyreżyserowała dokument "Timor Wschodni - masakra, której świat nie zobaczył". Dziś spełnia się przede wszystkim jako producentka filmowa.

Na małym ekranie ostatnio pojawiła się w 2009 r. w serialu "Lula, o Filho do Brasil". Za to wciąż gra w teatrze.

A prywatnie? Jej małżeństwo rozpadło się, a syn Pedro ma już 34 lata i także jest aktorem. Ma już drugą żonę i pewnie wkrótce uczyni swoją mamę babcią. Ale raczej tylko formalnie, bo Lucélia, mimo że nigdy nie ingerowała w urodę, nie wygląda ani nie czuje się jak typowa babcia...

Marta Uler

SHOW 10/2017

Show
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas