Katarzyna Dowbor. Ten program ją zmienił

Od kilku lat Katarzyna Dowbor jest prowadzącą program "Nasz nowy dom". W najnowszym wywiadzie dla "Twojego Stylu" opowiedziała, jak zmieniły ją spotkania z bohaterami telewizyjnego show.

Katarzyna Dowbor od sześciu lat prowadzi program "Nasz nowy dom"
Katarzyna Dowbor od sześciu lat prowadzi program "Nasz nowy dom"East News

Katarzyna Dowbor w programie "Nasz nowy dom" odwiedza potrzebujące rodziny żyjące w skrajnej biedzie i remontuje im mieszkania. Program cieszy się dużą popularnością. Telewidzowie nie mogli uwierzyć, że w Polsce nadal wiele osób mieszka w domach, w którym brakuje toalety czy przecieka dach. 

W wywiadzie dla Twojego Stylu Katarzyna Dowbor przyznaje, że widziała rodziny żyjące w tak dramatycznych warunkach, że cała ekipa telewizyjna nie umiała powstrzymać płaczu. Dziennikarka wyznała, że program zmienił jej podejście. "Długo żyłam w szklanej kuli. Nie dotknęłam wcześniej świata, gdzie ludzie nie mają podstawowych rzeczy niezbędnych do życia. Takie doświadczenie uświadamia, co jest istotne, za czym warto gonić, a co trzeba odpuścić. Ten program to dla mnie prezent od losu nie tylko dlatego, że przyszedł w trudnym momencie. Pracuję w telewizji, która jest moją pasją, remontuję domy, co zawsze lubiłam, a przede wszystkim pomagam. Nie jest tak, że my tylko kładziemy nowe dachy. Remontując dom, dajemy właścicielom szansę, żeby się odbili. Ludzie zaczynają mówić: "Mam cztery ściany, czuję się bezpiecznie, mogę walczyć o inne rzeczy"" - wyjaśnia Katarzyna Dowbor.

Dziennikarka wyjawia, że nie wszystkie historie kończą się dobrze. Gdy oddawali wyremontowany dom jednej z rodzin, Katarzyna Dowbor poprosiła właścicieli, by obiecali jej, że teraz zajmą się psem, którego wyraźnie zaniedbali.  Pies był przywiązany do krótkiego łańcucha i nie miał nawet budy. W trakcie nagrań opiekowała się nim ekipa programu. Gdy po kilku miesiącach Katarzyna Dowbor pojechała zobaczyć, jak miewa się zwierzę, zobaczyła dramatyczny obraz: "Pies był głodny i odwodniony. Kiedy przyniosłam mu wodę, wypił przy mnie trzy litry. Prawie się popłakałam. Powiadomiłam Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. I teraz pies ma nową budę, jedzenie, a odpowiednie służby to monitorują".

Zobacz także:

Styl.pl
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas