Reklama

Krystyna Janda: Wolność ma znaczenie podstawowe w każdych czasach

27 kwietnia podczas Mastercard Off Camera odbyła się premiera najnowszego filmu Jacka Borcucha "Słodki koniec dnia". Na pokazie obecny był reżyser oraz Krystyna Janda i Katarzyna Smutniak.

Film "Słodki koniec dnia" Jacka Borcucha został zakwalifikowany do Konkursu Polskich Filmów Fabularnych i walczy o Nagrodę Kulczyk Foundation.

W napisanym wspólnie ze Szczepanem Twardochem scenariuszu Jacek Borcuch zabiera głos w sprawie kryzysu uchodźczego. Wiele kwestii pozostawia do rozsądzenia widzowi, bo "Słodki koniec" dnia zamiast deklaratywności pełen jest otwartych pytań. Ozdobą filmu jest znakomita rola Krystyny Jandy, za którą nagrodzona została już podczas Sundance Film Festival, największego amerykańskiego przeglądu kina niezależnego.

Reklama

Jako Maria Linde Krystyna Janda wraca na wielki ekran - to jej pierwsza główna rola od czasu "Tataraku" Andrzeja Wajdy. - Kobieta, którą gram, jest absolutnie wolna, jest niezależną osobą, nie wpływa na nią ani reżim, przymus, opinia ogólna, ani to, co się dzieje dookoła. A przede wszystkim strach - to kobieta, która się nie boi. Ma własne zdanie, postępuje według własnej etyki, przemyśleń, podejmuje kontrowersyjne decyzje - to mi się wydawało interesujące. Maria Linde decyduje sama i prowokuje burzę. To ona sprawia, że wszystko zaczyna wirować  - tak aktorka mówi o swojej bohaterce.

- Dla mnie słowa "wolność" ma podstawowe znaczenie w każdych czasach, ale wydaje mi się, że urosły całe pokolenia, które nie rozumieją tego słowa - powiedziała Krystyna Janda w rozmowie ze Styl.pl.

Zobacz całą rozmowę: 

Po seansie Krystyna Janda odcisnęła swoje dłonie na pamiątkowej tablicy, która stanie się częścią Krakowskiej Alei Filmowej. Tym samym dołączyła do grona takich osobistości jak: Agnieszka Holland, Roman Polański, Jane Campion, Peter Weir, Luc Besson, Andrzej Wajda czy Tim Roth. 

 

Styl.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy