Mandaryna: Już się nie ścigam

Mandaryna nie chce więcej rozpamiętywać swojego fatalnego występu podczas festiwalu sopockiego sprzed lat, który zrujnował jej muzyczną karierę.

Teraz występuje w kameralnych miejscach, tańczy, wychowuje swoje dzieci i cieszy się miłością partnera. Tancerka przyznała, że nie obawiała się sopockiej Opery Leśnej, która przecież kojarzyła się jej z porażką. W następnych latach wielokrotnie tam wracała, aby występować dla swoich wiernych fanów.

- Prawdę mówiąc, dokładnie rok po tym nieszczęsnym Sopocie stanęłam na deskach sopockich, na festiwalu TOPtrendy i w zasadzie można sobie obejrzeć tamten występ.

Obecnie Mandaryna jest w zupełnie innym miejscu niż wówczas. Nie goni już za karierą muzyczną. Jest zakochana w swoim partnerze Pawle Wójcickim i cieszy się tym, co obecnie robi.

- Ja już nie chcę nikomu niczego udowadniać, ja już się nie ścigam. Jest mi w sumie dobrze tam, gdzie jestem. Gram miłe, fantastyczne koncerty, głównie w klubach. I to jest fajne - zapewniła. Nie wraca już pamięcią do występu z 2005 roku.

- To było tak dawno temu. Kto by to pamiętał - stwierdziła.

Źródło:WideoPortal Dostawca: x-news

Styl.pl
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas