Miłość czy sport? - oto jest pytanie
W czasach dyskusji o słuszności parytetu, manify z okazji Dnia Kobiet i szerzącego się równouprawnienia we wszystkich sferach życia (z oczywistym wyłączeniem kwestii rozrodczych), stawianie tezy, że kobieta na czele redakcji sportowej to dziwny lub absurdalny pomysł jest ryzykowne. Zwłaszcza, że książka przeznaczona jest dla kobiet właśnie.
Ryszard Makowski postanowił wpisać się w nurt "chic - lit" (lekkiej literatury kobiecej) i jako pierwszy w Polsce mężczyzna popełnił powieść, w której przedstawiciel płci brzydkiej prowadzi pamiętnik. Nie byle jaki pamiętnik. Analizuje w nim nie tylko wydarzenia dnia codziennego, ale i emocje, które im towarzyszą.
W pierwszym odruchu zbuntowałam się przeciwko temu pomysłowi - jaki mężczyzna analizuje, gdyba i spekuluje na potęgę, w dodatku przelewając to wszystko na papier? Przecież to domena wiecznie paplających kobiet, nad którą faceci ubolewają podczas męskich rozmów nad piwem. Postanowiłam więc sprawdzić, czy moje święte oburzenie ma poparcie w rzeczywistości. Należy dodać, w rzeczywistości wirtualnej, czyli internecie.
Nawet po pobieżnym śledztwie okazało się, że ilość blogów (czyli pamiętników w formie elektronicznej) pisanych przez mężczyzn jest znacznie, powtarzam znacznie, większa niż sądziłam. Panowie piszą o swoich rodzinach, miłości, pasjach, problemach, prowadzą dialogi z komentującymi.
Mea culpa - seksizm i uprzedzenia ogarnęły moje myśli, za co przepraszam. Zwłaszcza, że poza tym pierwszym odruchem na 'nie', nie bardzo jest się do czego przyczepić. Fabuła klasyczna dla tego gatunku, perypetie w drodze do szczęśliwego zakończenia standardowe, kanon bohaterów łatwy od odszyfrowania. I bardzo dobrze, bo o to w "chic - lit" chodzi. Sięgamy po takie książki, żeby odpocząć, uśmiechnąć, czasem wzruszyć. Oczekujemy paru problemów, ale jesteśmy pewne, że zostaną one rozwiązane.
W książce Makowskiego dodatkowym bonusem jest fakt, że dostajemy wgląd w perypetie uczuciowe z "drugiej strony", co ułatwia zrozumienie przesłanek niektórych męskich zachowań. Nigdy nie wiadomo, kiedy te informacje przydadzą się w życiu…
W moim prywatnym systemie oceny książek "Miłość czy sport" otrzymuje trójkę - czyli przeczytanie książki pisanej tak przyjemnym językiem zajmie najwyżej trzy zimowe wieczory.
Ryszard Makowski "Miłość czy sport"
Grasshopper, 2009