Twierdze nie do zdobycia i dzika przyroda. Region latami rozpalał wyobraźnię miejscowych
Oto miejsce, które potrafi oczarować od pierwszych chwil. Podczas wędrówki szlakami Jury Krakowsko-Częstochowskiej trudno oprzeć się wrażeniu, że czas płynie tu wolniej, a każdy zakręt skrywa kolejną niespodziankę. Surowe, wapienne skały wyrastają nagle z zielonych dolin niczym strażnicy dawnych epok. Ruiny średniowiecznych zamków przypominają o historii pełnej legend, bitew i dworskich intryg. Jednocześnie poczuć tu można bliskość natury w najczystszej postaci - w ciszy lasów i chłodzie tajemniczych jaskiń. Nic dziwnego, że obszar ten często określa się mianem jednego z najbardziej różnorodnych regionów Polski.

Raj dla aktywnych i dociekliwych
Przez mieszkańców okolic tereny Jury Krakowsko-Częstochowskiej kojarzone są jako miejsce, w którym można odpocząć od codziennego zgiełku. Szybki wypad za miasto na krótki spacer? Jak najbardziej. Ciekawy sposób na spędzenie czasu całą rodziną, będący czymś więcej niż tylko eskapada na pobliski plac zabaw? Pewnie, że tak. Do tego wiele osób upatruje w tutejszych lasach i rozległych dolinach przestrzeni idealnej do aktywnego wypoczynku. Łatwo tu o widok amatorów wspinaczki, pieszych wędrówek, rowerzystów, a nawet spływów kajakowych.
Wyjątkowość Jury Krakowsko-Częstochowskiej polega na połączeniu dzikiego piękna przyrody z bogatą historią i różnorodnością atrakcji. Niemalże każdy zakątek był świadkiem ważnych historycznie wydarzeń i niemalże każdy zakamarek rozbudzał wyobraźnię lokalnych mieszkańców na tyle, że powstało całe mnóstwo legend przekazywanych z pokolenia na pokolenie. Planujesz spędzić tu weekend? Już na starcie możesz mieć problem z wyborem miejsc, które warto zobaczyć na pierwszy ogień. Trzeba jednak przyznać, że to kłopoty z kategorii tych przyjemnych.

"Cud natury" według zagranicznych mediów
Co jakiś czas na zagranicznych portalach zajmujących się turystyką można trafić na zachwyty nad znajdującym się niedaleko Krakowa Ojcowskim Parkiem Narodowym. Choć jest najmniejszym tego typu obszarem w Polsce, ma wiele do zaoferowania. Po raz kolejny sprawdza się powiedzenie, według którego "małe jest wielkie". Zdaje się jednak, że okolicznym mieszkańcom nie trzeba przypominać o urokach tego miejsca. Wystarczy odrobina słońca, by tutejsze szlaki zapełniły się rowerzystami i spacerowiczami, którzy nie tylko chcą nacieszyć oczy kojącą zielenią, ale i zadowolić podniebienia ojcowskim pstrągiem. Aż chce się powiedzieć: "swoje znamy i swoje chwalimy".
Choć dotrzeć tu można różnymi trasami, w końcu miniemy słynną Bramę Krakowską. To skalna formacja złożona z dwóch wapiennych kolumn o wysokości kilkunastu metrów. Dawniej stanowiła ważny punkt na szlaku handlowym między Krakowem a Śląskiem, ale i wzbudzała pewną grozę. Twierdzono, że odległość między dwiema skałami zmniejsza się co rok. Wierzono, że gdy dojdzie to ich zetknięcia, nastąpi koniec świata. Choć trudno brać to na poważnie, także dziś można zobaczyć kije umieszczone przez turystów przy głazach, aby spowolnić ten proces. Przezorny zawsze ubezpieczony.

Co jeszcze można zobaczyć w Ojcowskim Parku Narodowym? Wielbiciele nieco bardziej mrocznych zakamarków nie powinni odpuszczać dwóch grot - Jaskini Łokietka oraz Jaskini Ciemnej. Przy odrobinie szczęścia spotkamy sympatyczne nietoperze, będące symbolem całego parku. Wrażenie robi Skała Rękawica, wyglądająca jak dłoń olbrzyma, który budzi się z długiego, podziemnego snu. Miłośnicy historii powinni z kolei zajrzeć do Zamku w Ojcowie i leżącej u jego podnóży zabytkowej kaplicy "Na Wodzie".
Od zamku do zamku, czyli Szlak Orlich Gniazd
W średniowieczu łatwo nie było. Wzdłuż Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej przebiegały granice Królestwa Polskiego, które wymagały obrony. Postanowiono wykorzystać specyficzne ukształtowanie terenu, budując liczne warownie. Położone na trudno dostępnych masywach skalnych twierdze były trudne do zdobycia, a jednocześnie stanowiły doskonałe punkty obserwacyjne. Przypominały siedliska dzikich ptaków, stąd nazwa Orle Gniazda, którą zaproponował w 1857 roku Wiktor Zieliński - krajoznawca i poeta.
Wawelu raczej nikomu nie trzeba przedstawiać, a jego sylwetkę górującą nad zakolem Wisły większość z nas rozpozna na podstawie samych konturów. Na tym jednak zwiedzanie zamków Jury Krakowsko-Częstochowskiej nie powinno się kończyć.
Zamek Lipowiec w Babicach, to jeden z najbardziej malowniczych średniowiecznych zamków. Ze szczytu wieży rozciąga się widok, na zachodnia Małopolskę, w tym Zator i Oświęcim, a także na Beskidy

Szczególnie ujmująca jest metamorfoza Zamku Tenczyn w małopolskim Rudnie. Myśląc o swojej pierwszej wizycie w tym miejscu na początku lat 2000., pamiętam głównie opuszczoną ruinę i sypiące się spod stóp luźne kamienie. Dziś jest to obiekt, który zwiedza się z przyjemnością (i poczuciem bezpieczeństwa), a drugie życie nadają mu liczne wydarzenia kulturalne. Zamek Tenczyn służył także za plan filmowy dla popularnych seriali.

Czy w jurajskim krajobrazie można znaleźć punkt wspólny między okazałą rezydencją a grecką mitologią? Oczywiście, że tak. Wystarczy udać się do Pieskowej Skały, aby zwiedzić zamek górujący nad malowniczą Doliną Prądnika. Miał na przestrzeni wieków sporo szczęścia. Nie przypomina kamiennych ruin, będących znakiem rozpoznawczym Szlaku Orlich Gniazd, a raczej faktycznie kojarzy się z miejscem odpowiednim do goszczenia arystokratów. Jego wnętrza wypełniono eksponatami opowiadającymi historię tego miejsca, przybliżającymi kulturę staropolską, a także sztukę i modę Europy od średniowiecza do dwudziestolecia międzywojennego. Położona nieopodal Krakowa Pieskowa Skała słynie z zadbanych ogrodów w stylu włoskim i Maczugi Herkulesa - charakterystycznej formacji skalnej, która na stałe wpisała się w krajobraz całego Ojcowskiego Parku Narodowego i Jury Krakowsko-Częstochowskiej.

Jurę poznaj od podszewki - niekoniecznie z podręcznika
Niektórzy odkrywali tajemnice tego regionu podczas wycieczek szkolnych. Jednym zapewne liczne miejsca na długo zapadały w pamięć jako zjawiskowe, drudzy mogą kojarzyć te wyprawy z nie zawsze fascynującymi opowieściami nauczycieli. Chcąc zdobyć nowe wspomnienia, a przy okazji solidną porcję wiedzy, nie udawaj się do biblioteki. Dużo przyjemniejszą formą będzie udział w Juromanii - hucznym święcie całego regionu, odbywającym się od 2018 roku, zorganizowanym w wyniku współpracy województwa małopolskiego i śląskiego. Tym razem warto zarezerwować dwa weekendowe terminy 13-14 września oraz 19-21 września. Nie licz jednak na zwyczajne oprowadzanie po muzealnych zbiorach w obowiązkowych filcowych kapciach i sennej atmosferze.

Juromania to Święto Jury Krakowsko-Częstochowskiej oraz Szlaku Orlich Gniazd celebrowane corocznie. Wydarzenie jest organizowane dzięki współpracy województwa małopolskiego oraz śląskiego z organizacjami pozarządowymi oraz jurajskimi miastami i gminami. Na terenie Jury Krakowsko-Częstochowskiej uczestnicy wydarzenia mają okazję poczuć niezapomniany jurajski klimat. Juromania aktywizuje obiekty, miejsca, szlaki i trasy turystyczne z terenu Jury Krakowsko-Częstochowskiej, oraz wpiera formy aktywnego, bezpiecznego spędzenia wolnego czasu poprzez odwiedzanie miejsc niedostępnych na co dzień. Dzięki atrakcyjności oraz różnorodności programu corocznie Juromania przykuwa coraz większą ilość osób biorących udział wydarzeniu.

W tym roku organizatorzy zabiorą uczestników w niezwykłą podróż do świata filmu, bowiem hasło tegorocznej edycji to "Filmowe oblicza Jury". Nic w tym dziwnego - od lat plenerami Jury inspirowali się najwybitniejsi twórcy i reżyserzy, a jurajskie warownie, doliny i jaskinie wielokrotnie gościły na dużym ekranie. Na Juromaniaków czeka wiele atrakcji od plenerowych pokazów filmowych wśród piasków rozległej Pustyni Błędowskiej, plenerowe studio fotograficzne w Grodzisku nocne eksplorowanie jaskiń Wierzchowskiej i Nietoperzowej (na samą myśl można poczuć dreszczyk emocji), aż do licznych rekonstrukcji historycznych i warsztatów.
W sam raz, by dobrze wejść w jesienny klimat i otrzeć ostatnie łzy po zakończonych wakacjach, i zgodnie z hasłem promującym tegoroczne wydarzenie "Filmowe oblicza Jury" odkryć Jurę Krakowsko-Częstochowską, która wielokrotnie stawała się plenerem znanych polskich i zagranicznych produkcji filmowych. To wspaniała okazja, by dać się ugościć w Małopolsce i zobaczyć jej filmowe oblicze.
Atrakcje w ramach Juromanii są bezpłatne, ale w niektórych miejscach obowiązują bilety wstępu do obiektów i atrakcji, a na część atrakcji obowiązują zapisy, albo rezerwacje. Szczegóły na juromania.pl oraz profilach Juromanii w mediach społecznościowych.
Opowieści z mchu i paproci, czyli jurajskie doliny

W tutejszych legendach aż roi się od nietuzinkowych stworzeń i sensacyjnych opowieści. Duchy wędrujące po ruinach średniowiecznych grodzisk to tylko niewielki rozdział fantastycznej historii Jury Krakowsko-Częstochowskiej.
Czarny pies mówiący ludzkim głosem i pilnujący skarbów ukrytych w podziemiach Zamku Olsztyn, czarownica o czerwonych oczach z Bobolic czy diabeł wchodzący w konszachty nie tylko ze słynnym Panem Twardowskim, ale i jednym z rycerzy z Ogrodzieńca… Autorom tych podań nie brakowało fantazji, ale trudno się dziwić, gdy patrzy się na jurajski krajobraz.

Przemierzając spokojne doliny, można stwierdzić, że to krainy idealne dla wróżek, krasnali i leśnych zjaw. Wypatruj ich uważnie i nie daj się rozproszyć widokiem amatorów wspinaczki, którzy szczególnie upodobali sobie małopolskie doliny: Kobylańską, Będkowską oraz Bolechowicką. Każdą z nich można z pełnym przekonaniem polecić na niespieszny i niekoniecznie ekstremalny spacer. Wygodne buty w zupełności wystarczą, by cieszyć się bliskością przyrody.
Mniej obleganym zakątkiem jest położona ok. 40 minut od centrum Krakowa Dolina Racławki o długości 9 km. Daje więc pole manewru dla niejednego piechura i przestrzeń na całkiem solidną wycieczkę. Wycieczkę leśnymi ścieżkami i malowniczymi mostkami poprowadzonymi nad potokiem Racławka.

Gdzie jeszcze się udać? Koniecznie do Doliny Mnikowskiej. Choć jest krótka, z całą pewnością zalicza się do grona najpiękniejszych Dolinek Podkrakowskich. Nawet w słoneczne, weekendowe dni można odnaleźć tu spokój przerywany jedynie szumem rzeki Sanki. Tym, co jeszcze ją wyróżnia, jest malowidło przedstawiające postać Matki Boskiej, wykonane na skalnej ścianie. Przyjmuje się, że obraz miał być hołdem dla powstańców styczniowych, a za autora pierwszej wersji obrazu uznaje się taternika Walerego Eljasza-Radzikowskiego. Obecne dzieło to jedynie kopia - oryginał ucierpiał podczas prób odrestaurowania malowidła. Cóż, historia zna wiele takich przypadków.

Jeden weekend to zdecydowanie za mało, by odkryć wszystkie uroki Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Tym bardziej że warto poznawać ją w spokojnym tempie, kawałek po kawałku. Dobrym początkiem, zwłaszcza dla mniej wprawionych podróżników, będzie udział w tegorocznej Juromanii. Trzeba jednak uprzedzić, że apetyt na przemierzanie dolin, jaskiń, skał i zabytków tylko się po tym zaostrzy. Zwłaszcza że jest to kierunek, który do eksplorowania nadaje się o każdej porze roku.
Projekt sfinansowano ze środków Województwa Małopolskiego
Materiał promocyjny