Nie potrafiła się zatrzymać

Zabił ją alkohol, a może nieszczęśliwa, toksyczna miłość? Właśnie minęło 20 lat od śmierci aktorki.

Na planie filmu Kazimierza Kutza "Tarpany" 1961 rok
Na planie filmu Kazimierza Kutza "Tarpany" 1961 rokEast News

Była piękna zgrabna, inteligentna, bardzo zabawna, uwielbiana przez widzów. Nie bała się kamery, która ją kochała. Teresa Tuszyńska (†54), nasza polska Brigitte Bardot, była idealnym materiałem na międzynarodową gwiazdę, której sława mogła prześcignąć tę, na którą zapracowała Pola Negri (†90). Po gigantycznym sukcesie filmu "Do widzenia, do jutra..." miała szansę grać na Zachodzie, w czym bardzo chciał jej pomóc Roman Polański (83).

Z premedytacją nie wykorzystała tej szansy, bo to wymagało od niej nie tylko nauki języka, ale i samodyscypliny, zwłaszcza ograniczenia mocno rozrywkowego trybu życia. Była też zakochana w fascynującym mężczyźnie, ale on potraktował ją źle, co złamało Teresie i życie, i karierę.

I Adam stworzył kobietę

Adam Pawlikowski (†50) nie był wykształconym aktorem i raczej nie zamierzał nim zostać. Najpierw studiował medycynę, potem muzykę, ze szczególnym uwzględnieniem instrumentów dętych. W charakterze specjalisty od okaryny trafił na plan "Kanału". Potem do "Popiołu i diamentu". To właśnie on zapala kieliszki ze spirytusem w pamiętnej scenie filmu, którą... sam podsunął Wajdzie. Wtedy też poznał Zbyszka Cybulskiego (†40), który miał w głowie scenariusz do "Do widzenia, do jutra...". Szukał odtwórczyni roli córki francuskiego konsula, ponętnej Margueritte.

Kto podszepnął Zbyszkowi kandydaturę Tuszyńskiej? Wajda? Morgenstern? Polański? Prawdopodobnie był to właśnie Adam Pawlikowski oczarowany młodziutką, pełną wigoru, świeżości i chęci do zabawy dziewczyną, którą poznał na planie filmu "Biały niedźwiedź".

On miał 34 lata, ona zaledwie 17. Był erudytą, bywalcem salonów, przystojnym mężczyzną. Urokliwym, ale też chorobliwie zazdrosnym. Jak wyznał brat Tuszyńskiej, Pawlikowski miał wobec niej poważne zamiary. Jednak ta piękna historia miłosna nie miała happy endu. Teresa w końcu wyszła za mąż... za najbliższego przyjaciela Adama, plastyka Jana Zamoyskiego. Ponoć po to, żeby zobaczyć reakcję ukochanego i zrobić mu na złość.

Jak wspomina Kazimierz Kutz (88), Pawlikowski, gdy dowiedział się o ślubie, zwymiotował. "Jej wieloletni dramat polegał na tym, że Pawlikowski ją uwiódł. Ona się śmiertelnie zakochała. A potem całe życie robiła wszystko, by Pawlikowski się w niej zakochał. Wtedy mogłaby go rzucić, tak jak kiedyś on rzucił ją", opowiadał Kutz, przyjaciel aktorki.

Tuszyńska zawsze miała szczęście do znakomitych partnerów filmowych, takich jak Jan Machulski w „Drugim człowieku”.
Tuszyńska zawsze miała szczęście do znakomitych partnerów filmowych, takich jak Jan Machulski w „Drugim człowieku”.East News

Bojkot Teresy

Nie umiała zapomnieć o ukochanym. Po rozwodzie z Zamoyskim pomagała dawnemu kochankowi. Do zakończenia małżeństwa przyczynił się i Pawlikowski, i nadużywanie alkoholu. Już nie potrafiła powstrzymać się przed piciem w szemranych miejscach z dziwnymi ludźmi. Zniszczyło to też jej drugi związek, ze specjalistą od dubbingu Włodzimierzem Kozłowskim. "Powstrzymywanie jej od picia nie było łatwe", mówił w książce "Tetetka".

Nałóg, któremu uległa, załamał także jej karierę filmową. Po pijaku znieważyła milicjanta i gdyby nie amnestia, skończyłaby w więzieniu. Wszyscy bali się ją zatrudniać, myśląc, że zawali zdjęcia. Wygląda na to, że Tuszyńska zapijała nie tylko strach przed końcem kariery i miłosne odtrącenie, ale przeżywała to, co działo się z Pawlikowskim.

Najpierw zyskał łatkę współpracownika UB, co było oszczerczą plotką. Przestano go zatrudniać, wkrótce potem zapadł na cyklofrenię. Leczył się w zakładzie zamkniętym i nie miał z czego żyć, ale Teresa i jej brat, masarz, pożyczali mu pieniądze. Ten ostatni twierdzi, że przestała zabiegać o role także z powodu bojkotu, który spotkał Pawlikowskiego.

W 1976 roku jej ukochany popełnił samobójstwo wyskakując z okna i ta wieść z pewnością dotarła do byłej gwiazdy, która w nałóg wciągnęła też młodszą siostrę. Po śmierci Adama jeszcze raz wyszła za mąż - za swojego kompana od kieliszka, niejakiego Jana Perzynę. Ostatnie lata jej życia to liczne burdy, libacje, interwencje policji i biedowanie. Męża Tuszyńskiej nie było stać na jej pochowanie, więc formalnościami zajął się jej brat. On zresztą nigdy się nie dowiedział, co było przyczyną śmierci Teresy. Wyniki sekcji zwłok odebrał mąż, który zniknął tuż po pogrzebie...

Katarzyna Jaraczewska

SHOW 7/2017

Show
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas