Nieznane zdjęcia Franciszka Pieczki. Takiego „Gustlika” nie znaliście
Franciszek Pieczka – wybitny aktor filmowy i teatralny, twórca blisko 450 ról, grający w filmach mistrzów takich jak: Andrzej Wajda, Krzysztof Kieślowski, Wojciech Has, czy Jerzy Kawalerowicz. Dziś, 18 stycznia wypada 96 rocznica jego urodzin. Z tej okazji mamy dla was garść wspomnień o artyście oraz galerię jego mało znanych, osobistych zdjęć.
Dziennikarze pisali o nim, że potrafi zagrać każdego. Nie bez powodu: przez całe życie wcielał się w najrozmaitsze role, zawsze tworząc postaci o złożonych charakterach, barwne, zapadające w pamięć. Widzowie podziwiali go jako starego Kiemlicza w "Poptopie", Czepca w "Weselu", świętego Piotra w "Quo Vadis", Mullera w "Ziemi Obiecanej". Choć jego artystyczne portfolio pisane było legendarnymi tytułami polskiej kinematografii, odnajdywał się również w produkcjach lżejszych, jak choćby w lubianym serialu komediowym "Ranczo".
Franciszek Pieczka o Gustliku: Dobrze mi się tę rolę grało
Jedną z jego kultowych kreacji Franciszka Pieczki była postać Gustlika w serialu "Czterej pancerni i pies". On sam, na łamach "Rzeczpospolitej", mówił o tej roli w następujących słowach "Bardzo mi się dobrze tę rolę grało i nie uważam, że przynosi mi ujmę. Nigdy nie zapisałem się do żadnej partii. Ojciec przestrzegał mnie przed polityką. A film był dla dzieci. Dopiero po emisji zorientowaliśmy się, że partia zauważyła gigantyczny odzew u widzów i zaczęła to wygrywać politycznie. Naszą czwórkę postanowiono wykorzystać, gdy przewożono prochy pomordowanych w Majdanku do Brześcia. Mieliśmy ściągnąć tłumy ludzi, ale zakazali nam dawania autografów. Tymczasem tylko przyjechaliśmy i skończyła się partyjna akademia. Na nasz widok dzieci oszalały. Czułem się jak na rockowym koncercie".
"Jo ci dom Znachora"
Aktorstwo było jego życiem, a do sceny i ekranu ciągnęło go od najmłodszych lat. Jako młody chłopak potrafił przejść pieszo kilka kilometrów, by obejrzeć film w kinie. Katarzyna Stoparczyk w książce "Jak mieć w życiu Frajdę", tak opisała skutki jednej z takich wypraw. "Jako mały chłopiec po cichu wymknął się z domu do kina, by zobaczyć film pod tytułem Znachor. Chłopiec najpierw musiał pokonać pieszo kilkanaście kilometrów, a potem wrócić do domu, w którym czekał na niego tata. I czekało lanie. Tata po śląsku krzyczał tak: "Jo ci dom Znachora, pierona, żeby tam bomba, jaka rypła. Żeby to bezbożnictwo rozwaliła!".
Choć przez moment wydawało się, że będzie mu pisane życie z dala od świata artystycznego (za namową ojca rozpoczął studia na politechnice w Gliwicach, a wcześniej pracował jako górnik dołowy), w 1954 roku uzyskał dyplom warszawskiej PWST. "Zdecydowałem wbrew woli ojca pójść do szkoły teatralnej. Zresztą byłem miesiąc na politechnice. Po śląsku to znaczy: szajba mi odbiła. Zostawiłem kolegom indeks w akademiku i mówię: "A ja idę zdawać do szkoły teatralnej" - wspominał po latach.
"Bądź prawym człowiekiem. Po prostu"
Franciszek Pieczka zmarł 23 września 2022 roku w Warszawie. Został pochowany w grobie rodzinnym na cmentarzu w Aleksandrowie. Za kilka dni, 24 stycznia ukaże się jego biografia "Franciszek Pieczka. Portret intymny", autorstwa Katarzyny Stoparczyk. 18 stycznia, w 96 rocznicę urodzin aktora napisała na Facebooku: "Ja do dzisiaj pamiętam to jego czułe spojrzenie znad radiowego mikrofonu. I ten jedyny w swoim rodzaju, mocny i tubalny, a jednak kojący, aksamitny głos, który słowo po słowie, zostawiał w sercach tysięcy słuchaczy trwałe ślady - <<Pozostań sobą. Bądź taki, żebyś mógł o każdej porze dnia spojrzeć w lustro i nie musiał się wstydzić. Bądź prawym człowiekiem. Po prostu >>...".