Podwójne szczęście Mateusza Damięckiego
Zakochani potrafili dochować tajemnicy. O ciąży Pauliny media dowiedziały się, gdy zaokrąglony brzuszek był już bardzo widoczny, a o ślubie wiedzieli tylko najbliżsi. Teraz okazało się, że kilka dni po ceremonii na świat przyszedł syn pary, Franciszek.
Ten rok zaczął się dla Mateusza Damięckiego (36) wyjątkowo. 20 stycznia w wielkiej tajemnicy ożenił się z ukochaną, Pauliną Andrzejewską (37). A zaledwie sześć dni później powitał na świecie swojego pierwszego syna,Franciszka. Kilka dni przed ślubem, tata Mateusza, Maciej Damięcki, zwierzył się jednemu z dzienników: "Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że przybędzie nowy członek rodziny.Oboje z żoną ogromnie się cieszymy, że wreszcie zostaniemy dziadkami". Teraz cała rodzina Damięckich nie posiada się z radości, bo młodzi małżonkowie błyskawicznie sprezentowali bliskim nowego członka rodziny.
Ślubna gorączka
"Są bardzo szczęśliwi, kochają się. Ślub i wesele były bardzo skromne, tylko dla najbliższej rodziny. Wszyscy doskonale się bawiliśmy. Bardzo dużo osób przyszło na sam ślub", tuż po ceremonii wyznała jednej z gazet mama Mateusza Damięckiego, Joanna Damięcka. Wiadomo, że w dniu ślubu panna młoda miała na sobie długą granatową suknię podkreślającą jej ciążowy brzuszek i jasne bolerko. "Wyglądała zjawiskowo", mówią nam obecni na uroczystości. Mateusz i Paulina zrobili co w ich mocy, żeby informacja o ślubie nie przedostała się zbyt wcześnie do mediów. Nie chcieli, by ktokolwiek tego dnia zmącił ich szczęście. Zwłaszcza że kiedy pojawiła się informacja o zaręczynach, dziennikarze dopytywali, czy wezmą ślub kościelny.
Aktor nigdy nie ukrywał, że duchowość jest ważną sferą jego życia. Spodziewano się więc, że zrobi wszystko, by móc ślubować ukochanej w kościele. Problem jednak w tym, że kilka lat wcześniej zaprowadził do ołtarza inną... Jego ślub z Patrycją Krogulską był wydarzeniem 2010 roku. Zakochani przyrzekali sobie miłość i wierność do grobowej deski w XVIII-wiecznym kościółku położonym w pobliżu pałacu w warszawskim Wilanowie. Huczne wesele ponoć kosztowało aż 100 tysięcy złotych. Państwo młodzi sprawiali wrażenie bardzo szczęśliwych. Do dziś nie wiadomo, co się stało, że już osiem miesięcy później Patrycja złożyła pozew o rozwód. Kościelny ślub nigdy jednak nie został unieważniony, dlatego Mateusz ponownie ożenił się nie w kaplicy, a w Urzędzie Stanu Cywilnego na warszawskiej Pradze. Na ślub przybyło aż 200 osób - rodzina, przyjaciele i współpracownicy pary młodej.
Jak grom z jasnego nieba
Aktor i choreografka po raz pierwszy spotkali się w 2011 roku, krótko po rozstaniu Mateusza z pierwszą żoną. "Poznaliśmy się dzięki pracy w jednej branży. Oboje zostaliśmy zaproszeni do jednego projektu. Tak się spotkaliśmy i tak już zostało. Pewnie i tak byśmy na siebie trafili, może później, może przy innej produkcji, a może po prostu gdzieś w mieście?", mówił SHOW Damięcki. W wywiadzie, którego niedawno udzielili miesięcznikowi PANI Paulina opowiadała: "Zamieszkaliśmy razem po pół roku znajomości. Mateusz od razu mnie zauroczył. Urzekł mnie pracowitością". Aktor też nie mógł się nachwalić ukochanej. "Kiedy już się znajdzie osobę, która ma »to coś«, z czasem robi się jeszcze fajniej. Bo dowiadujesz się coraz więcej i więcej. I odkrywasz, że jest mądra, dobrze wychowana, rodzinna, utalentowana. Że czas spędzony razem sprawia ci przyjemność, mimo że czasem ostrzej zareaguje, ale to dobrze, bo to oznacza, że ma charakter...", mówił SHOW w 2015 roku. Choć połączyło ich gorące uczucie, a ich związek szybko stał się poważny, zaręczyli się dopiero pół roku temu. Za to potem wszystko potoczyło się już błyskawicznie. Dziś mają już za sobą i ślub, i narodziny pierwszego dziecka. "Nie jesteśmy aniołami i zdarza nam się kłócić. Spięcia trwają krótko, szkoda życia na złość. Lubimy iść na kompromis. (...) W domu dzielimy się obowiązkami. On sprząta, jest pedantem. Zakupy robi ten, kto ma sklep po drodze. W gotowaniu też się wymieniamy (...) Koszenie trawy biorę na siebie, bo Mateusz ma alergię", mówiła Paulina PANI. Teraz obowiązków im przybyło, ale na pewno świetnie sobie poradzą. Gratulujemy!
Justyna Kasprzak
SHOW, nr 3
Zobacz także: