"Proszę napisać, że dziękuję polskim siostrom i braciom"

Natalię i Rusłana codziennie spotykam w osiedlowym sklepie spożywczym na Mokotowie. Świetnie mówią po polsku, mieszkają tutaj od sześciu lat. Rozkładają towar na półkach, obsługują kasę. Zawsze uprzejmi i mili, zupełnie jakby za punkt honoru postawili sobie odczarowanie pokutującego nad Wisłą stereotypu o ich rodakach. Igor kończy swoją zmianę na jednej ze stacji paliw nieopodal centrum handlowego. Jego brat rusza właśnie na wojnę.

article cover
Attila HusejnowAgencja FORUM

- Kiedy widziałem krew na Majdanie, a później w Donbasie, byłem przekonany, że już nic gorszego w życiu mnie nie spotka. Aż do dzisiaj - mówi wyraźnie przygnębiony Rusłan. W Polsce mieszka już od sześciu lat, jest żonaty, nie ma dzieci. Kiedy pytam  go o rodzinę na Ukrainie, łapie głęboki oddech. Po chwili pojawiają się łzy.

Rusłan kontaktował się z rodzicami kilka godzin po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Chciał zorganizować im podróż do Polski - tak szybko, jak tylko się da. Ale jego rodzice nigdy tu nie przyjadą. - Odmówili. Mają po 80 lat. Mama powiedziała, że nie będzie uciekać z własnego kraju, nawet jeśli ma zapłacić największą cenę. Nie wiem, czy jeszcze kiedykolwiek ich zobaczę - mówi łamiącym głosem.

Nikt nie wie, jak potoczą się losy Ukrainy, ale każdy, na ile może, oferuje uciekinierom swoją pomoc
Nikt nie wie, jak potoczą się losy Ukrainy, ale każdy, na ile może, oferuje uciekinierom swoją pomoc Jakub Kamiński East News

Rusłan pomaga przyjaciołom dostać się do Polski. Wie tylko tyle, że są w drodze, gdzieś na Ukrainie, ale kontaktu z nimi nie ma już od wielu godzin. Jeśli tylko dotrą do Warszawy, zamieszkają u Rusłana. Jest już po słowie z szefem, by mogli zacząć tu pracę. - Oni nigdy nie wrócą na Ukrainę. Ich serca pękły na zawsze - dodaje.

- Muszę wracać do pracy, bo zamykamy dopiero o 23. Ale mam jedną prośbę. Chcę podziękować moim polskim siostrom i braciom za całe wsparcie, jakie od nich otrzymuję. Proszę, niech pan to napisze. Dla mnie to ważne.

Natalia od kilku godzin czeka na jakąkolwiek informację od najbliższych. Rano próbowali opuścić Kijów, ale przez telefon usłyszała, że wszystkie drogi wyjazdowe są zakorkowane. Od tego momentu telefon milczy. - Próbuję zachować zimną krew, ale nie jest mi łatwo. Myśli o bliskich muszę pogodzić z obowiązkami w pracy - mówi.

Natalia wierzy, że za kilkadziesiąt godzin jej rodzina bezpiecznie przekroczy granicę, ale nie wie, co będzie z nimi dalej. Nie mają potrzebnych dokumentów. Nie wiedzieli, że będą musieli uciekać. Słyszę, że nawet bez dokumentów zostaną wpuszczeni. Daj Boże. Chcę ich uściskać i już nie wypuszczać z rąk.

Demonstracje poparcia dla Ukrainy odbywają się na całym świecie
Demonstracje poparcia dla Ukrainy odbywają się na całym świecieDiego Radames/SOPA Images/LightRocket via Getty ImagesGetty Images

Igor do Warszawy przyjechał rok temu, choć w Polsce mieszka już trzy lata. Zamienił Gdańsk na stolicę, bo jak mówi - tutaj łatwiej o pracę. Znalazł zatrudnienie na jednej ze stacji paliw, całkiem niedaleko sklepu Natalii i Rusłana. Dorabia jako magazynier. Właśnie kończy swoją zmianę. Nerwowo dogasza papierosa, by po chwili odpalić kolejnego. Co kilka słów używa sformułowania "ruski okupant".

Igor wychował się pod Lwowem. Tata jest kierowcą ciężarówki, mama nie pracuje. Na Ukrainie zostawił siostrę starszego brata. - Chciałbym, żeby tu przyjechali, ale to nie takie proste. Rodzice boją się takiej zmiany bardziej niż wojny. W jakimś stopniu ich rozumiem, ale niech chociaż siostrze pozwolą przyjechać. Brat dziś zgłosił się na ochotnika. Pójdzie walczyć -mówi.

- Mam 21 lat, a dziś czuję się na 70. Pewnie, że się martwię. Choć może nie będzie aż tak źle? Ruski oprawca... Chwała Ukrainie!

W dniu inwazji Rosji na Ukrainę, kilka minut po godzinie 22. Ukraińska Państwowa Służba Graniczna poinformowała, że z powodu stanu wojennego mężczyźni w wieku 18-60 lat mają zakaz opuszczania kraju. W komunikacie Wojsk Lądowych czytamy: "Poborowi będą podlegać rezerwiści w wieku 18-60 lat. Będą to tak oficerowie, jak i personel szeregowy i sierżanci. Pobór zaczyna się z dniem dzisiejszym. Maksymalny okres służby to 1 rok".

Łukasz Piątek, Interia.pl

Zobacz także:

Styl.pl
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas