Reklama

Małgorzata Socha: Adrenaliny mi nie brakuje

Pościgi, intrygi i emocje na krawędzi - w takich okolicznościach doskonale odnajduje się... energiczna przyszła mama. Aktorka podjęła się nietypowego zadania, a my sprawdziliśmy, jak jej poszło.

Spędzić dzień z Małgorzatą Sochą (33) to marzenie nie tylko fanów, ale i dziennikarzy. Ostatnio najbardziej rozchwytywana aktorka podporządkowała wszystkie swoje obowiązki najważniejszej roli - przyszłej mamy. Mieliśmy jednak szczęście - jako jedyni mogliśmy podpatrzeć Małgosię w akcji. W studio nagraniowym Socha dubbingowała hollywoodzką gwiazdę Ellen Page w grze wideo "Beyond: Dwie dusze". Takiego obrazka na pewno się nie spodziewaliśmy: zamknięta w niewielkim pokoiku gwiazda krzyczała i przeklinała jak szewc!

Jej głos zmieniał się z sekundy na sekundę. Raz był wzburzony, raz nostalgiczny. Zwykłe aktorskie zadanie? Dla kobiety w szóstym miesiącu ciąży na pewno dość wyczerpujące. Trzeba uruchomić wielkie pokłady energii i wykazać się znakomitym refleksem. W wyścigu o tę rolę Małgosia pokonała wiele cenionych aktorek. Teraz w świecie maniaków PS3 zgłębia tajniki gier wideo, o których do tej pory nie miała najmniejszego pojęcia. Okazuje się, że delikatna blondynka czuje się jak ryba w wodzie wśród zwariowanych graczy.

Reklama

Jak na kobietę w szóstym miesiącu ciąży podjęłaś się dość trudnego zadania.

- Mimo że pracujemy bardzo intensywnie, wszyscy o mnie dbają. Przyznam jednak, że tempo jest rzeczywiście wyczerpujące.

Może po prostu potrzebujesz adrenaliny?

- Praca aktorki dostarcza mi jej wystarczająco dużo. Na co dzień wolę złapać oddech.

Chciałabyś zagrać superbohaterkę? Do tej pory twoją specjalnością były role dziewczyn z sąsiedztwa.

- Teraz właśnie gram taką postać. Jeszcze parę miesięcy temu nie pomyślałabym, że będę dubbingować Ellen Page w grze wideo. Byłam też Smerfetką - czy to nie superbohaterka? Ale oczywiście jestem otwarta na wszelkie nowe wyzwania.

Zanim tu przyszłam myślałam, że dubbing to łatwy grosz. Chyba się pomyliłam...

- Dubbingować prawdziwą aktorkę jest trudniej niż postać z kreskówki. Bo jak oddać emocje młodej dziewczyny, ściganej i walczącej, gdy siedzi się w malutkim pokoiku na krzesełku przy mikrofonie? Czasem więc wstaję, robię kilka kroków, by podnieść sobie adrenalinę i oddać emocje jak najbardziej realistycznie. Zdarzyło mi się zapowietrzyć i hiperwentylować. Nieraz kręciło mi się w głowie. Przecież postać w grze rusza się i wtedy jej oddech staje się szybszy.

Co sobie pomyślałaś, kiedy dostałaś propozycję, by zostać na chwilę polską Ellen Page?

- Pomyślałam: "Gośka, nie jest z tobą tak źle! Może nie ten sam rocznik, bo jestem troszkę starsza od Ellen, ale jest okej". I dzięki temu po raz pierwszy mogę podkładać głos w grze wideo na PlayStation 3. To jest historia, która ma wiele zakończeń. Gracz decyduje, jaką drogę wybierze Jodie Holmes, której wizerunku i głosu w oryginale użyczyła Ellen Page.

Cenisz Ellen?

- Spotykamy się teraz codziennie oko w oko na kilka godzin (śmiech). Przyznam, że zwróciłam na nią uwagę dopiero w genialnej "Incepcji", a jest jeszcze "Juno" i "Zakochani w Rzymie". Wydaje mi się, że ta dziewczyna dopiero rozpędza się w Hollywood.

Zdarza ci się szaleć w domu np. na wirtualnych zawodach sportowych?

- Szczerze mówiąc, to jest kompletnie nowa dla mnie dziedzina. Ale muszę się zmienić, bo świat się zmienia. Mam już PlayStation 3. Chcę się otwierać na nowe rzeczy, bo jestem ich ciekawa.

A co robisz w wolnym czasie?

- Odpoczywam po intensywnej pracy na planach zdjęciowym i dubbingowym. Wreszcie przyszła wiosna, co sprzyja spacerom.

Masz kogoś, komu podarujesz "Beyond"?

- Bratanice i siostrzeniec mojego męża uwielbiają te klimaty. Ponieważ gra jest przeznaczona dla osób powyżej szesnastego roku życia, będą musieli trochę poczekać. Ale mam nadzieję, że kiedy sięgną po nią za parę lat, będą dumni z ciotki.

Czy swoim dzieciom w przyszłości będziesz limitować czas spędzany przed komputerem?

- Nie dajmy się zwariować! Nie mam jeszcze pomysłu na to, jak będę wychowywać dziecko. Ale, jak to mówią, złoty środek jest najważniejszy we wszystkim. Mam nadzieję, że uda mi się zachować zdrowy rozsądek. Dystrybutorzy gier przecież je oznakowują, więc łatwo rozpoznać, od jakiego wieku nasze dzieci mogą z tej gry korzystać. I ważne, żeby rodzice świadomie dokonywali zakupów. Bo gry często są rozwijające.

Co cię w tym świecie zafascynowało?

- Technologia motion-capture (stosowana w grach, polegająca na "przechwytywaniu" trójwymiarotrójwymiarowych ruchów aktorów, przyp.red.) polega na tym, że aktorka, w tym wypadku Ellen, stała w pustej sali w lateksowym kostiumie, cała oklejona czujnikami i diodami. Musiała sobie wszystko wyobrazić, grała przecież jakby w próżni. Kompletne science-fiction! Od razu wiedziałam, że to jest superprodukcja.

Żałujesz trochę, że w twoim dzieciństwie nie było takich atrakcji?

- Moim zdaniem każdy czas ma swoje dobre strony. A ja dziś po prostu cieszę się, że mam okazję odkrywać nowe dziedziny i obserwować zmieniający się świat.

Moja córka dziwi się, że kiedyś mieliśmy tylko czarno- białe telewizory oraz komputery z dyskietkami.

- Ale może właśnie dlatego jesteśmy dziś w stanie więcej docenić? Taki świat też nas zmuszał do rozwijania wyobraźni.

Tylko czy gry nas rozleniwią, czy właśnie sprawią, że staniemy się bardziej kreatywni?

- Czas pokaże. Ale moim zdaniem dzisiaj nie da się uciec od techniki. Czy kilka lat temu pomyślałaś, że wkrótce wyprodukują coś, w czym granice między filmem, a grą zostaną zatarte? Przecież każdy gracz ma wpływ na to, jak będzie się toczyć akcja w "Beyond: Dwie dusze". To niesamowita przygoda i nawet ja nie mogę się doczekać, żeby usłyszeć swój głos jako Jodie Holmes.

Jak twoim zdaniem wygląda typowy gracz?

- Facet z brzuszkiem, który przez cały dzień siedzi przed ekranem, zajada chipsy. Popija je coca-colą i traci kontakt z rzeczywistością (śmiech). To oczywiście stereotyp. Dzisiaj grają i młodsi i starsi, ale tak naprawdę wszyscy, bez względu na wiek, szukają emocji.

Wracając do realu. Zdradzisz nam, czy wrócisz na plan "Przyjaciółek"? Widzowie boją się, że któraś z was po urodzeniu dziecka może zrezygnować ze swojej roli.

- Przecież to opowieść o czterech przyjaciółkach, które mimo przeciwności losu radzą sobie właśnie dlatego, że mają siebie. Atmosfera na planie jest niezwykle przyjazna. "Przyjaciółki" opowiadają o ludzkich sprawach w wiarygodny sposób, w związku z tym to ciekawy materiał dla aktorki. Poza tym wszystkie cztery bardzo polubiłyśmy ten serial...

Rozumiem więc, że planujesz szybki powrót do pracy?

- Nie uprzedzajmy faktów. Nie mam na razie planów. Niech wszystko toczy się w swoim rytmie.

Iwona Zgliczyńska

SHOW 9/2013


Show
Dowiedz się więcej na temat: Małgorzata Socha
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama