Reklama

Sens ostatków i Wielkiego Postu

Powinno się pościć przede wszystkim od tego, co nas jakoś zniewala, co nam przeszkadza w spotkaniu ze sobą, i z innymi. I to będą różne rzeczy, dla niektórych to będzie telewizja, dla niektórych internet... - znane kucharki, Siostry Anastazja i Salomea tłumaczą sens ostatków i Wielkiego Postu. Zdradzają nam też swoje przepisy na serowe oponki, zalewajkę z ziemniakami i makaron z łososiem.

Sławomir Rusin: Siostro Anastazjo, pochodzi siostra z Bieszczad, gdzie jeszcze do niedawna żywe były zwyczaje związane z nadejściem poszczególnych okresów roku kościelnego. Pamięta siostra jakieś charakterystyczne dla ostatków?

Siostra Anastazja: - Na pewno od Tłustego Czwartku jadało się na deser pączki, chrust i róże karnawałowe - ale to zwyczaj popularny w całej Polsce. To są bardzo charakterystyczne dla tego okresu wypieki. Za to sam wtorek - jak pamiętam z dzieciństwa - przypominał nieco wigilię Bożego Narodzenia. Był to czas wyczekiwania na zmianę, na nadejście nowego okresu. Często jadało się wtedy również rybę, np. karpia smażonego, albo w galarecie. Oczywiście, nie była to identyczna wieczerza, nie było takich potraw jak makówka, kutia itd., ale atmosfera była zbliżona - wyczekiwania na coś nowego, na inny czas w życiu.

Reklama

Siostra Salomea: - Niektórzy wolą na koniec karnawału spożyć bardziej energetyczny posiłek niż ryby, na przykład karczek zapiekany z kapustą, albo typowo śląskie danie, czyli roladę mięsną z kluskami i modrą kapustą. Mam wrażenie, że w klasztorze przeżywanie tego momentu przejścia z okresu karnawału w Wielki Post jest wciąż bardzo intensywne. We wtorek jest wystawienie Najświętszego Sakramentu, a potem zabawa do północy.

Ta godzina dwunasta w nocy jest tak ważna?

Siostra Anastazja: - Oczywiście. Tuż po północy zaczyna się przecież Środa Popielcowa. Dawniej, gdy wybiła północ, milkła muzyka, kończyły się wszelkie tańce i szaleństwa. Jeszcze w nocy, albo na śniadanie gospodyni stawiała na stole naczynie z postnym żurem i garnek z popiołem, którym posypywała domowników. W moim rodzinnym domu ten żur wraz z osobno ugotowanymi, całymi ziemniakami jadło się w Popielec na śniadanie, obiad i kolację. Ziemniaki były oczywiście podawane bez tłuszczu. Oprócz tego nie było żadnego innego posiłku. I takie danie jedli wszyscy, od małych dzieci po najstarszych domowników.

Siostra Salomea: - W województwie łódzkim, gdzie z kolei ja się wychowywałam, podawano w Popielec śledzia marynowanego z cebulką, a do tego ziemniaki.

- Wracając do zwyczajów tradycyjnych, to warto przypomnieć, że dawniej w Popielec gospodynie szorowały wrzątkiem, popiołem i piaskiem wszystkie naczynia, by usunąć z nich nawet najmniejsze drobiny tłuszczu i mięsa. To zwyczaj podobny do tego, który spotykamy w judaizmie, kiedy przed Paschą pobożne Żydówki oczyszczają dom z resztek kwaszonego chleba, w ogóle z zakwasu. Tych zwyczajów obrazujących wejście w inny okres było o wiele więcej, ale dziś praktycznie już ich nie ma. Starsi o nich zapominają, a młodym wydają się najczęściej śmieszne.

Trochę jednak żal.

Siostra Salomea: - Tak, bo wchodzimy w okres większego skupienia nad męką Chrystusa, ale też nad swoim postępowaniem, nad poprawą siebie, a takie zwyczaje, rytuały pomagały wyznaczyć czas przejścia, wejść w niego bardziej świadomie.

Siostra Anastazja: - Na szczęście zostały różne nabożeństwa kościelne, które także mają swoją historię i tradycję: gorzkie żale, nabożeństwa pasyjne i droga krzyżowa. Niektórzy uważają, że oddają one ducha innej epoki, że są już nieaktualne - estetycznie, psychologicznie - dla współczesnego człowieka, ale według mnie to nieprawda. Wielu młodych ludzi odkrywa teraz dla siebie stare pieśni i tradycyjne nabożeństwa.

Wracając do kuchni - co jeść, żeby zachować postny charakter tego czasu?

Siostra Anastazja: - Nie chodzi o to, żeby jeść mniej po to, by zaoszczędzić pieniądze na późniejsze świętowanie. Rozejrzyjmy się wokoło, może akurat ktoś potrzebuje pomocy. Wielki Post to nie tylko czas powstrzymywania się od jedzenia czy innych przyjemności, ale to też okres jałmużny i modlitwy. Można upiec komuś ciasto, np. babę świąteczną, odwiedzić go, porozmawiać, podzielić się radością Zmartwychwstania. Wokół nas jest wiele samotnych osób, o których nieraz wiemy, że potrzebują rozmowy, pomocy, a brakuje nam czasu - a może śmiałości - żeby ich odwiedzić.

Siostra Salomea: - Niedawno usłyszałam mądre zdanie: "Dzisiaj ludzie ani nie potrafią pościć, ani świętować". A to wielka szkoda. Kohelet mówi, że wszystko ma swój czas: jest czas radości i smutku, jest czas ucztowania i czas wstrzymywania się od jedzenia. Trochę o tym zapominamy.

Siostra Anastazja: - Czas postu fizycznego ma za zadanie przygotować nas do duchowego przeżycia Zmartwychwstania. Tym różni się post od diety. A jak pościć? Nie mamy nagle zacząć jeść byle jak i byle co. Posiłki powinny być wartościowe, żebyśmy nie nadszarpywali własnego zdrowia. Z drugiej strony dzisiaj jemy często za dużo, więc krótka głodówka krzywdy zrobić nam nie powinna. W Wielkim Poście można przygotowywać dania zachowujące charakter tego czasu, czyli skromniejsze, mniej wyszukane, ale jednocześnie zdrowie i smaczne. Takie są np. potrawy tradycyjne: pierogi (ruskie, z serem, z kapustą), wspomniany żurek, dania warzywne, np. z roślin strączkowych.

Siostra Salomea: - Niektórzy stosują w tym okresie Post Daniela (owocowo-warzywny), ale trzeba pamiętać, żeby robić go zgodnie ze wskazaniami, najlepiej pod okiem osoby doświadczonej w tym temacie, bo zamiast oczyścić organizm nieco mu zaszkodzimy. Można zrobić proste, łatwe w przygotowaniu dania z makaronem z dodatkiem warzyw, grzybów lub ryb: łososia, dorsza czy tuńczyka. Dobre są też zapiekanki warzywne, tarty. Możliwości jest naprawdę wiele.

A w niedzielę?

Siostra Anastazja: - W niedziele nie pościmy. To jest czas wyłączony z tego okresu. Wiele osób o tym zapomina, mówiąc w ten dzień, że odmawia sobie czegoś ze względu na Wielki Post. W niedzielę postu nie ma, bo to zawsze jest dzień Zmartwychwstania Pańskiego.

W Popielec i Wielki Piątek mamy tzw. post ścisły. Katolicy jedzą wtedy trzy posiłki, w tym jeden do syta. Co to znaczy?

Siostra Salomea: - To znaczy, że po tym jednym posiłku do syta nie powinniśmy być głodni, a dwa pozostałe są po to, żebyśmy nie skupiali się zbytnio na tym, że zaraz zemdlejemy z głodu. Sens postu jest bowiem nieco głębszy niż tylko niejedzenie. Powinno się pościć przede wszystkim od tego, co nas jakoś zniewala, co nam przeszkadza w spotkaniu ze sobą, i z innymi. I to będą różne rzeczy, dla niektórych to będzie telewizja, dla niektórych internet...

Okres przygotowań kulinarnych do świąt siłą rzeczy nachodzi na czas Wielkiego Tygodnia, a to jest okres wyjątkowo intensywny liturgicznie, od czwartku trwa przecież Triduum Paschalne. Jak pogodzić prace domowe z czasem skupienia?

Siostra Anastazja: Często mam wrażenie, że przed świętami robimy takie przygotowania, jakby w tym okresie Bóg obdarowywał nas w cudowny sposób dodatkowym żołądkiem. A tak nie jest. Kupujemy za dużo, pieczemy za dużo, a potem większość potraw ląduje w śmietniku. Marnujemy ogromne ilości jedzenia.

Siostra Salomea: Zdecydowanie lepiej postawić na jakość, a nie na ilość. I to będzie z korzyścią dla wszystkich: dla tych, którzy się starają w kuchni i dla tych, którzy będą owoce tych przygotowań jeść. A poza tym wszyscy znajdą czas na to, żeby dobrze się do świąt przygotować.

Rozmawiał: Sławomir Rusin

OPONKI SEROWE

Składniki:
1/2 kg zmielonego sera
3/4 szklanki cukru kryształu
2 łyżeczki sody oczyszczonej
1/2 płaskiej łyżeczki soli
1/2 kg mąki pszennej
2 jaja
3-4 żółtka
1 kieliszek alkoholu
tłuszcz do smażenia: 1/2 l oleju i 1-2 kostki smalcu
cukier puder do posypania

Wykonanie:

Jaja i żółtka dobrze roztrzepać z cukrem. Do sera dodać połowę mąki wymieszanej z sodą i solą, roztrzepane jaja i pół kieliszka alkoholu. Wyrabiać ciasto, dodając stopniowo pozostałą mąkę. Ciasto rozwałkować na grubość ok. 1-1,5 cm i szklanką wykrawać kółka. W każdym kółku na środku wykroić (np. literatką) nieduży otwór.

Na rozgrzanym tłuszczu z dodatkiem po­zostałego alkoholu - smażyć krążki z obu stron na złoty kolor.

Przed podaniem posypać cukrem pudrem.

ZALEWAJKA Z ZIEMNIAKAMI

Składniki:
2-3 l wody
3-4 średnie cebule
5-6 ząbków czosnku
1/2 l naturalnego barszczu białego
3-4 łyżki śmietany (wiejskiej)
1 pęczek koperku
sól

Wykonanie:

Cebule obrać, pokroić w kostkę i zalać gorącą wodą. Zagotować do miękkości cebuli, następnie dodać ząbki czosnku, barszcz biały i dalej chwilę gotować. Pod koniec zaprawić śmietaną, posolić do smaku i posypać drobno posiekanym koperkiem.

Ugotowane ziemniaki podawać w osobnych naczyniach jako uzupełnienie zalewajki.

MAKARON Z ŁOSOSIEM

Składniki:
1/2 kg makaronu penne
4 łyżki masła
2 łyżki mąki
2,5 szklanki mleka
1 szklanka
konserwowanego groszku
4 jaja
30 dag łososia
2 cebule
1 łyżeczka papryki słodkiej
1 pęczek zielonej pietruszki
sól
pieprz

Wykonanie:

Makaron ugotować i odcedzić. Przełożyć do naczynia żaroodpornego, przykryć i przytrzymać chwilę w nagrzanym piekarniku.

Jaja ugotować na twardo. Masło wolno rozpuścić, dodać mąkę - cały czas mieszając - podsmażyć kilka minut i doprawić solą i pieprzem. Następnie cienkim strumieniem wlać mleko cały czas energicznie mieszając.

Po uzyskaniu gładkiej i jednolitej konsystencji dodać groszek, drobno posiekaną cebulę, jaja pokrojone w plastry, paprykę i rozdrobnionego łososia. Delikatnie wymieszać i doprawić do smaku.

Gorący makaron wymieszać z przygotowanym sosem, przełożyć na półmisek i wierzch posypać drobno posiekaną natką pietruszki.


Styl.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy