Reklama

Teściowe: Czy faktycznie potrafią uprzykrzyć życie?

"To nie przypadek, że dzień teściowej i dzień dentysty obchodzimy tego samego dnia. Wizyta u niej i u niego może być bardzo stresująca” – wyświetla się internetowy mem. „Jak długo mamusia u nas zostanie?" "Ile chcecie!" "To nawet herbatki się mamusia nie napije?" – mówi stary dowcip.

"Rozmowa z teściową jest jak gra w scrabble. Każde słowo się liczy" - uczy złota myśl. Przysłów, powiedzonek i żartów z teściowymi w roli głównej jest co najmniej tyle, ile na temat blondynek. I doskonale wiadomo, że nie są prawdziwe. Albo inaczej- funkcjonują jako stereotypy, bo dzięki stereotypom łatwiej jest poukładać świat w odpowiednich szufladkach.

Stereotypy na temat teściowych krzywdzą

Niestety, stereotypy są też krzywdzące. Schemat ciężko jest przełamać, a osobie, której z góry się nie ufa, trudno udowodnić, że inni się mylą.

- Jeśli synowa na początku znajomości będzie podchodzić do teściowej jak do jeża, posiłkując się stereotypem, to może wytworzyć się u obydwu kobiet sprzężenie zwrotne, a czas tylko ten stereotyp potwierdzi. "Skoro synowa mnie tak traktuje, to się odsunę" - pomyśli jedna. Tymczasem druga może mieć w głowie pewien scenariusz i będzie szukać rzeczy, które go potwierdzą- nie muszą być prawdziwe, ani jej ocena obiektywna. Wszyscy przecież zachowujemy się różnie, ale żona syna będzie zwracała uwagę tylko na negatywne sytuacje, dodatkowo je wyolbrzymiając. Rozmawiałam z kilkoma teściowymi, które były bardzo pozytywne, wyciągały rękę do synowych, ale te traktowały je z dużym dystansem i chłodem, więc w którymś momencie tę rękę zabrały, bo nie chciały się narzucać- tłumaczy psycholog Monika Wasilewska.

Pytam, czy na terapię trafiają osoby, które zostały doprowadzone przez teściowe na skraj wyczerpania nerwowego. A może podczas sesji okazywało się, że przyczyną problemów były zatargi z teściową? Odpowiedzi mogą niejednego zaskoczyć.

- Przeważnie w gabinecie mam odwrotną sytuację- przychodzą dzieci z problemem matek, natomiast teściowe często są bardzo wspierające i stanowią rodzaj zastępczych matek. Być może oznacza to, że kłopot z teściowymi nie jest na tyle dysfunkcyjny i destrukcyjny, żeby iść z nim do psychologa. Szczerze mówiąc, słyszę wiele historii o pozytywnych teściowych. Pacjentki opowiadają o matkach, które zachowują się w sposób odrzucający, nieakceptujący, niewspierający, chcą rządzić dziećmi, natomiast teściowe pomagają i wspierają- mówi psycholog Monika Wasilewska.

Reklama

Tymczasem na internetowych forach aż huczy od narzekań. Oto kilka przykładów:

"Zazdroszczę tym, które nie mają problemów z teściową. Moja była fajna do ślubu, a po nim pokazała, na co ją stać. Chcieliśmy z nimi zamieszkać, żeby jak najszybciej uzbierać na własne mieszkanie, ale nie dało się, szepty, obgadywanie i opierniczanie męża za wszystko, nawet coś, co nie było naszą winą".

Bywa, że relacje w rodzinie zmieniają się, gdy pojawia informacja o ciąży: "No cóż, teściowa to całkiem inny rodzaj człowieka- wiem, wiem, bo swoją mam- czasem się zastanawiam czy one takie się rodzą, czy to po prostu taka epidemia- pojawia się synowa i pojawia się wtedy teściowa. Moja na wieść o ciąży powiedziała, że "ona jak wraca z pracy do domu, to są korki "i zmieniła temat. Po jakimś czasie się spytała, który to tydzień. Jak powiedzieliśmy, że czwarty to powiedziała "za wcześnie, za wcześnie o tym mówicie", a mnie szlag trafił, były akurat urodziny mojego męża i bardzo chciał się pochwalić, że będzie ojcem, jemu było przykro, a ja myślałam, że ich zabiję".

Są także sytuacje ekstremalne, kiedy matka drugiej połowy doprowadza do rozpadu związku: "A moja wredna teściowa jest już dzięki jej wredności moją ex-teściową. I to jest jedyne, za co jestem jej wdzięczna. Parę lat tolerowałam jej mieszanie się w nasze sprawy i mieszanie między nami, i wiecznie rozdartego jej syneczka, który nie wiedział, co ma robić, bo chociaż żona miała rację i była żoną, to z drugiej strony mamusia despotyczna i prymitywna, ale mamusia. Pomogłam mu wybrać i też wredna teściowa była niezadowolona. Niestety, nikt nigdy nie mógł jej dogodzić, ale to już taki typ człowieka, niszczący wszystko wokół siebie".

Kastowe rodziny

Są systemy rodzinne, w których częściej niż u innych pojawiają się problemy z przyjęciem nowych osób- synowych i zięciów. Tam najważniejsze są bowiem więzy krwi.

- Zwykle są to rodziny klanowe, gdzie prowadzony jest, na przykład, wspólny biznes. Firmie szefuje dziad, ojciec czy syn i do rodziny wchodzi ktoś nowy. Osoba ta musi się podporządkować i zrezygnować ze swoich ambicji. Znam sytuację, gdzie kobieta weszła do takiej klanowej rodziny i dopóki się podporządkowywała, było dobrze. Schemat był taki, że kobiety wspierają mężów i zajmują się dziećmi, natomiast nie rozwijają się zawodowo, bo mężowie zarabiają wystarczająco i są tak zajęci, że potrzebują kobiety, która będzie ich obsługiwać. Co nie znaczy, że nie wspierają żon- kupują im drogie prezenty, opłacają panie do sprzątania domu, natomiast elementem, na który się nie zgadzają, jest samorozwój- opowiada psycholog. W takim układzie kobieta nie może więcej zarabiać, realizować się zawodowo czy urzeczywistniać swoich pasji. Ma się podporządkować.

- Gdy ma inne plany, może pojawiać się walka albo naciski na nią, czy na syna, żeby "coś z tym zrobił". A rodziny klanowe są tak mocne, bo łączą je nie tylko więzy krwi, ale też więzy finansowe, więc lojalność jest na tak różnych poziomach, że ciężko się od nich oderwać. Dają dużo korzyści- tłumaczy terapeutka. Psycholog zwraca uwagę, że sytuacja może też być odwrotna, kiedy rodzina żony jest dobrze usytuowana, mężczyźni są przedsiębiorczy, a córka wychodzi za mąż za filozofa, piszącego artykuły, albo kogoś, kto realizuje się w swojej pasji, ale niewiele zarabia. Taki zięć także nie znajdzie uznania, bo występują różne systemy wartości.

Ach ten narcyz!

Błędem wielu matek jest sposób wychowywania synów. Kiedy w dorosłym życiu wchodzą oni w relacje z kobietami, nie radzą sobie, bo nie potrafią być partnerami- umieją tylko stawiać się wyżej od innych, ukochanych również.

- Miałam kilka takich przypadków, gdzie wpływ teściowej na małżeństwo był duży. Syn był kimś ważnym, bohaterem rodzinnym, od urodzenia wychowywanym na cudowne dziecko. Wyrósł więc na bardzo narcystycznego osobnika, a narcystyczni ludzie często dopuszczają się przemocy psychicznej. Do mojego gabinetu trafiały ofiary tej przemocy, więc możemy mówić o pośrednim działaniu teściowej. Pacjentki opowiadały, że mama dalej go obsługuje, wszystko za niego robi, więc kiedy taki mężczyzna wszedł w związek, oczekiwał tego samego od żony- że będzie się nim zachwycać i usługiwać mu, robić śniadania, zabierać talerze. W momencie, kiedy żona się nie zachwyca i oczekuje partnerstwa, on usiłuje wymusić na niej to, czego potrzebuje, w sposób, który jest przemocą psychiczną. Jeżeli synowa poskarży się teściowej, nie dość, że nie znajdzie u niej zrozumienia, to jeszcze będzie oceniana jako zła, bo nie docenia cudownego dziecka, które jej się trafiło- opowiada Monika Wasilewska.

Nieodpępowienie niszczy relacje

Co zbudowało negatywny obraz teściowej? "Nieodpępowienie". To termin psychologiczny, oznaczający dorosłą osobę, która tak naprawdę nie jest w pełni dorosła. Matka "nieodpępowionego dziecka" jest złą teściową, ale tak naprawdę "odpępowienie" leży po stronie dorosłego dziecka. Jeżeli mężczyzna nie zrobił nic, żeby się uwolnić od matki, też ponosi za to odpowiedzialność. Żeniąc się, powinien być dojrzały.

Terapeutka opowiada historię, która mogłaby posłużyć za fragment serialowego scenariusza: "Ponad trzydziestoletni mężczyzna znalazł swą drugą połowę, zamieszkali razem. Matka miała klucze do ich lokum, wchodziła, kiedy chciała, nie pukając. Sama zaprojektowała mieszkanie syna w taki sposób, że nie było tam pralki, chociaż miejsca było sporo. Oznaczało to przymus prania u niej. Kiedy narzeczona zamieszkała u syna, przyszła teściowa zaproponowała, że będzie prała również jej rzeczy. Tymczasem dziewczyna chciała być dorosła i niezależna. Młodzi pojechali na wakacje, ale syn powiadomił mamę, o wyjedzie dzień przed podróżą, wcześniej bał się powiedzieć prawdę. Kiedy wrócili z wakacji, mieszkanie było przemeblowane, a na nocnej szafce, przy łóżku w sypialni, leżał oprawiony w ramki duży portret mamy. "Nie podoba ci się?" - zapytał mężczyzna narzeczoną. Ona tymczasem spakowała swoje rzeczy i postanowiła szukać szczęścia gdzie indziej.

Czytaj więcej: 

Ojciec Leon Knabit krytykuje polskich mężczyzn

Kobiety pełne cnót

Kasia Moś w ultrakobiecej kreacji. Gwiazda zachwyciła w Opolu!

Zobacz także:


Styl.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy