Reklama

Moda z lumpeksów za niewielkie pieniądze

Lumpeksy zyskują ogromną popularność. Zakładanie ubrań z drugiej ręki przestało być obciachem. Wszystko dlatego, że są to rzeczy niepowtarzalne, mają dobrą cenę, a w dodatku są zrobione z materiałów wysokiej jakości.

Coraz więcej gwiazd szczyci się łupami z second handów. Maja Sablewska wielokrotnie powtarzała, że wiele jej stylizacji pochodzi właśnie z lumpeksu. Ola Żuraw, uczestniczka programu "Top Model", prezentuje swoje zakupy z drugiej ręki na kanale na youtubie, a ostatnio do bluzki kupionej w ciucholandzie przyznała się nawet Doda.

Daria Pacańska: Czy można mówić o modzie na ubrania z drugiej ręki?

Agata Gołębiowska, Królowa Lumpeksów: - Tak, można już tak powiedzieć. Szczególnie, że ubrania z drugiej ręki zyskują na popularności wśród pokolenia Z i C (osoby urodzone w drugiej po drugiej połowie lat 90. - przyp. red.).

Reklama

Dlaczego warto wejść do lumpeksu i zainteresować się ubraniami z drugiej ręki?

- Przede wszystkim po świetną jakość. W lumpeksie można znaleźć ubrania z naturalnym składem, dobrze uszyte, takie, które posłużą nam lata. A przecież już komuś służyły. To jest w tych ubraniach najpiękniejsze. Obecnie bardzo trudno znaleźć dobrą jakość w sklepach odzieżowych, a jeśli już znajdziemy, to cena powala. 

Jakie są jeszcze opcje kupowania ubrań z drugiej ręki oprócz tradycyjnych, stacjonarnych lumpeksów?  

- Świetnie działa w tym zakresie vinted, olx, Allegro, grupy na Facebooku i oczywiście lumpeksy online - sama taki prowadzę. 

Czy rezygnacja z kupowania nowych ubrań, wpłynie na środowisko? Czy dzięki tej decyzji mamy wpływ na zmiany w tej kwestii? 

- Mam nadzieję. Dlatego na swoim instagramie mocno promuję kupowanie ubrań w lumpeksach. Chciałabym przekonać do tej idei jak najwięcej osób. Im mniej nowych ubrań tym lepiej dla planety. Ostatnio zastanawiałam się nawet, na ile starczyłoby ludziom ubrań, gdyby nagle przestać produkować nowe, a zacząć korzystać z tych, które są już w obiegu.

Czy w lumpeksach możemy ubrać się modnie?

- Jak najbardziej. Z lumpeksowych ubrań można tworzyć stylówki, których nie powstydziłyby się czołowe marki. 

- Natomiast ja nie jestem zwolenniczką ubierania się "modnie". Moda jest szybka. A szybka moda jest zła. Zachęcam do odnalezienia własnego stylu i noszenia tego, w czym przede wszystkim czujemy się dobrze oraz tego, co nam się podoba. Bez upewniania się, czy jest w aktualnym trendzie. Moda przemija, styl pozostaje.

Mam wrażenie, że ubieranie się w lumpeksach nie jest już wstydliwym tematem - jak jest twoim zdaniem?

- Tak, zdecydowanie już dawno przestało takim być, co bardzo mnie cieszy. Dawanie ubraniom drugiego życia nie powinno być powodem do wstydu, wręcz przeciwnie.  W czasach  mojego dzieciństwa było takie wyobrażenie, że w lumpeksach ubierają się tylko najbiedniejsi. 

Są lumpeksy, w których możemy ubrać się za niewielkie pieniądze, ale są też takie, w których ceny sięgają naprawdę wysokich sum, albo są wyceniane jak w sieciówkach. Czy to kwestia większego zainteresowania? 

- Myślę, że większej świadomości. Świadomości o popycie na takie ubrania, ale też, a może przede wszystkim, świadomości o wartości danych produktów. Jeśli osoba wyceniająca ma podstawową wiedzę na temat składów i marek, to towar w tym sklepie będzie droższy. Natomiast nie zawsze jest tak, że cena odpowiada jakości i mocno zastanawiam się co kierowało osobą, która wyceniła np. poliestrową bluzkę ze znanej masowej sieciówki na kilkadziesiąt złotych.


Zobacz także:

Styl.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama