Birma. Tajemniczy lud żyjący na jeziorze

article cover
123RF/PICSEL

Birma. Tajemniczy lud żyjący na jeziorze

Oryginalny jest także sposób łowienia. Do jeziora wkłada się stożkowe rusztowanie z bambusa z rozpiętą na nim siecią.
Oryginalny jest także sposób łowienia. Do jeziora wkłada się stożkowe rusztowanie z bambusa z rozpiętą na nim siecią. 123RF/PICSEL
Tylko niektóre z nich zdobędą edukację w klasztornych szkołach, gdzie dzieci uczy się czytać, pisać, ale też ćwiczyć silną wolę i przestrzegać buddyjskich nakazów. Czas nauki bywa trudny: pierwsze modlitwy zaczynają się o piątej rano. Ale pobyt dzieci w klasztorach trwa kilka dni lub kilka tygodni, a po tym czasie wracają do domów. Tekst: Anna Olej-Kobus, Tele Tydzień
Tylko niektóre z nich zdobędą edukację w klasztornych szkołach, gdzie dzieci uczy się czytać, pisać, ale też ćwiczyć silną wolę i przestrzegać buddyjskich nakazów. Czas nauki bywa trudny: pierwsze modlitwy zaczynają się o piątej rano. Ale pobyt dzieci w klasztorach trwa kilka dni lub kilka tygodni, a po tym czasie wracają do domów. Tekst: Anna Olej-Kobus, Tele Tydzień
Najsłynniejszą ze świątyń na jeziorze jest klasztor skaczących kotów. Nazwano go tak, bo tutejsi mnisi, by łatwiej zdobywać uwagę i datki turystów, nauczyli koty skakać przez obręcze. Nadano im przy tym modne zachodnie imiona i w błyskach fleszy skaczą teraz Madonna i Michael Jordan. Tutejsze koty niewiele mają wspólnego z rasą kotów burmańskich pochodzącą z klasztorów starożytnej Birmy. Wierzono, że dusza zmarłej osoby przed przejściem na najwyższy poziom doskonałości w następnym życiu, żyła jeszcze jakiś czas w ciele świętego kota. A ten po śmierci miał wstawiać się do Buddy za swoim właścicielem. Podobno każdy nowy mnich otrzymywał takiego kota do wychowania, ale kto wie, może to kot miał wychować człowieka na prawdziwego mnicha?
Najsłynniejszą ze świątyń na jeziorze jest klasztor skaczących kotów. Nazwano go tak, bo tutejsi mnisi, by łatwiej zdobywać uwagę i datki turystów, nauczyli koty skakać przez obręcze. Nadano im przy tym modne zachodnie imiona i w błyskach fleszy skaczą teraz Madonna i Michael Jordan. Tutejsze koty niewiele mają wspólnego z rasą kotów burmańskich pochodzącą z klasztorów starożytnej Birmy. Wierzono, że dusza zmarłej osoby przed przejściem na najwyższy poziom doskonałości w następnym życiu, żyła jeszcze jakiś czas w ciele świętego kota. A ten po śmierci miał wstawiać się do Buddy za swoim właścicielem. Podobno każdy nowy mnich otrzymywał takiego kota do wychowania, ale kto wie, może to kot miał wychować człowieka na prawdziwego mnicha? 123RF/PICSEL
Nawet tradycyjna gra chinlon, czyli odbijanie nogami piłki plecionej z bambusa, odbywa się z kilku łódek. Gdy piłka wpadnie do wody, trzeba skoczyć za nią, biorąc dodatkową kąpiel. Tutejsze maluchy, zanim jeszcze nauczą się pewnie chodzić, już umieją pływać, w czym pomagają im pływaki z tykw.
Nawet tradycyjna gra chinlon, czyli odbijanie nogami piłki plecionej z bambusa, odbywa się z kilku łódek. Gdy piłka wpadnie do wody, trzeba skoczyć za nią, biorąc dodatkową kąpiel. Tutejsze maluchy, zanim jeszcze nauczą się pewnie chodzić, już umieją pływać, w czym pomagają im pływaki z tykw. 123RF/PICSEL
Pomost przed domem to miejsce, gdzie toczy się codzienne życie: robi pranie, myje dzieci, ucina sąsiedzkie pogawędki. W bambusowych klatkach trzyma się kury i świnie, bo za wioską rozciągają się pola. Pływające.
Pomost przed domem to miejsce, gdzie toczy się codzienne życie: robi pranie, myje dzieci, ucina sąsiedzkie pogawędki. W bambusowych klatkach trzyma się kury i świnie, bo za wioską rozciągają się pola. Pływające. 123RF/PICSEL
Zwiedzanie jeziora odbywa się na łodzi, jednak by tu dotrzeć, można wyruszyć z miasteczka Kalaw romantycznym szlakiem przez góry. Samo Kalaw też jest warte uwagi, bo przy odrobinie szczęścia możemy tu trafić na targ. Odbywa się on raz na pięć dni i często zobaczymy tu kobiety sprzedające naręcza kwiatów. Kupuje się je, by złożyć jako ofiarę dla Buddy, dlatego nie powinno się ich wcześniej wąchać. Jeśli sprawią komuś przyjemność, umniejszy to wartość ofiary.
Zwiedzanie jeziora odbywa się na łodzi, jednak by tu dotrzeć, można wyruszyć z miasteczka Kalaw romantycznym szlakiem przez góry. Samo Kalaw też jest warte uwagi, bo przy odrobinie szczęścia możemy tu trafić na targ. Odbywa się on raz na pięć dni i często zobaczymy tu kobiety sprzedające naręcza kwiatów. Kupuje się je, by złożyć jako ofiarę dla Buddy, dlatego nie powinno się ich wcześniej wąchać. Jeśli sprawią komuś przyjemność, umniejszy to wartość ofiary. 123RF/PICSEL
Popularne tutaj porzekadło głosi: „Kiedy byłeś mały, nosiliśmy cię na plecach, gdy się zestarzejemy – ty będziesz nas nosić”. W kraju gdzie nie istnieje żaden system socjalny, dzieci są jedynym zabezpieczeniem rodziców na starość, stąd tak ogromna liczba maluchów.
Popularne tutaj porzekadło głosi: „Kiedy byłeś mały, nosiliśmy cię na plecach, gdy się zestarzejemy – ty będziesz nas nosić”. W kraju gdzie nie istnieje żaden system socjalny, dzieci są jedynym zabezpieczeniem rodziców na starość, stąd tak ogromna liczba maluchów. 123RF/PICSEL
Gdy wyruszymy z Kalaw, czekają nas piaszczyste drogi, służące głównie dwukołowym wozom ciągniętym przez woły. Są znacznie mniej zawodne, niż nieliczne tutaj samochody. Z widocznych po drodze wiosek na powitanie przybyszy wybiegają dzieci.
Gdy wyruszymy z Kalaw, czekają nas piaszczyste drogi, służące głównie dwukołowym wozom ciągniętym przez woły. Są znacznie mniej zawodne, niż nieliczne tutaj samochody. Z widocznych po drodze wiosek na powitanie przybyszy wybiegają dzieci.123RF/PICSEL
Tworzy się je prosto: trzeba wbić w dno bambusowe tyczki, doczepić do nich maty ułożone na bambusowym rusztowaniu i na to nasypać żyznego mułu. Po roku lub dwóch konstrukcja tak nasiąka wodą iż tonie, zaś nakładane na nią kolejne warstwy z czasem tworzą stałe wyspy, łączące się z przedziwne miniaturowe archipelagi. Ponieważ jezioro jest duże (22 na 11 km), a łodzie są ciężkie, rybacy w wiosłowaniu pomagają sobie nogą, dzięki czemu ramiona mogą trochę odpocząć.
Tworzy się je prosto: trzeba wbić w dno bambusowe tyczki, doczepić do nich maty ułożone na bambusowym rusztowaniu i na to nasypać żyznego mułu. Po roku lub dwóch konstrukcja tak nasiąka wodą iż tonie, zaś nakładane na nią kolejne warstwy z czasem tworzą stałe wyspy, łączące się z przedziwne miniaturowe archipelagi. Ponieważ jezioro jest duże (22 na 11 km), a łodzie są ciężkie, rybacy w wiosłowaniu pomagają sobie nogą, dzięki czemu ramiona mogą trochę odpocząć. 123RF/PICSEL
Lud Intha, nazywający siebie „Dziećmi Jeziora”, zamieszkał na środku jeziora Inle ponad sto lat temu. Łodziami przywieziono ziemię, założono ogródki, grządki, zbudowano wioski.
Lud Intha, nazywający siebie „Dziećmi Jeziora”, zamieszkał na środku jeziora Inle ponad sto lat temu. Łodziami przywieziono ziemię, założono ogródki, grządki, zbudowano wioski. 123RF/PICSEL
Znaczenie domu określa liczba łodzi, będących nie tylko środkiem transportu, lecz także palcem zabaw.
Znaczenie domu określa liczba łodzi, będących nie tylko środkiem transportu, lecz także palcem zabaw. 123RF/PICSEL
Gdy konstrukcja dotyka dna, rybak zwalnia sieć, w którą przy odrobinie szczęścia łapie kilka ryb. Potem sprzedaje je na pływającym targu.
Gdy konstrukcja dotyka dna, rybak zwalnia sieć, w którą przy odrobinie szczęścia łapie kilka ryb. Potem sprzedaje je na pływającym targu. 123RF/PICSEL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?