Co dalej z molochem z Pobierowa? Wojna pokrzyżowała plany

Ogromny hotel, należący do imperium Tadeusza Gołębiewskiego, rośnie tuż przy plaży w Pobierowie. Według zapowiedzi gigant miał być gotowy nawet w połowie 2022 roku. Wygląda jednak na to, że hotel nieprędko przyjmie pierwszych gości. Wojna pokrzyżowała wiele planów.

Budowę hotelu w Pobierowie pokrzyżowała wojna
Budowę hotelu w Pobierowie pokrzyżowała wojnaROBERT STACHNIK/REPORTEREast News

Budowa hotelu rozpoczęła się w 2018 roku. Od samego początku towarzyszą jej jednak spore kontrowersje. Obiekt powstaje bowiem zaledwie 150 m od plaży, a samą budowę poprzedziło wycięcie 1,5 tys. drzew. Krytykowano również inwazyjny wpływ molocha na nadmorski krajobraz.

Hotel sieci 

Gołębiewski ma być największym w Polsce i jednym z największych w Europie. Na oficjalne otwarcie jednak jeszcze trochę poczekamy.

1,4 tys. pokoi, 2,2 tys. gości

Hotel, który powstaje w Pobierowie, będzie posiadał 1,4 tys. bogato wyposażonych pokoi, które pomieszczą nawet 2,2 tys. osób. Mowa również o działających wewnątrz restauracjach, sklepach, strefach SPA czy parku wodnym. Pojawić ma się także sala konferencyjna na kilka tysięcy osób.

Nie obyło się jednak bez kontrowersji - ogromną dyskusję w sieci wywołały zdjęcia hotelu. Część osób krytykowała postawienie tak wielkiego budynku, kosztem wycinki drzew i przekształcenia nadmorskiego terenu.

Jeszcze przed rozpoczęciem prac budowlanych otwarcie pierwszego skrzydła planowano na połowę 2020 roku. Przeszkodziła epidemia, przez co inwestycja została wstrzymana. Kolejny termin otwarcia mówi o dacie 1 czerwca 2022 roku. Tym razem plany pokrzyżowała wojna.

Wojna pokrzyżowała plany

"Nie dość, że część budowlańców z Ukrainy wyjechała do swojej ojczyzny, to teraz przez tę wojnę mamy trudności z materiałami. Zamówienia nie są już realizowane tak jak kiedyś, łańcuch dostaw gdzieś się zawiesił. Na niektóre materiały musimy czekać już nie tydzień a miesiąc" - tłumaczy w rozmowie z Głosem Szczecińskim Robert Skraburski, dyrektor budowy.

Załoga, która pracuje przy budowie hotelu, nie pozostała jednak obojętna na sytuację za naszą wschodnią granicą. Zebrano 16 tys. zł, które przeznaczono na zakup kamizelek kuloodpornych, opasek uciskowych czy środków opatrunkowych.

Niestety, jak przyznał w rozmowie z portalem gs24.pl Robert Skraburski - ekipa posiada wiadomości, że są ofiary wśród byłych pracowników z Ukrainy. W tej chwili niemal każdy pracownik na budowie jest na wagę złota.

***

Zobacz również:

Z Berlina do Kijowa. Pociąg z pomocą humanitarną odjeżdża trzy razy w tygodniu ze stolicy NiemiecAFP
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas