Długie stoki i krótkie noce w Narciarskim Cyrku
Cztery miejscowości na pograniczu austriackiego Tyrolu i Salzburgerlandu tworzą Narciarski Cyrk, będący jednym z najbardziej interesujących regionów do szusowania w Alpach. Nieprzypadkowo to tu rozgrywane są zawody alpejskiego Pucharu Świata. A teraz - po raz kolejny - alpejskie Mistrzostwa Świata. A zakończenie sezonu przypomina imprezę rodem z hiszpańskiej Ibizy.

Zawodów takiej rangi nie przeprowadza się w przypadkowych stacjach narciarskich. A tu rozgrywane są regularnie od 1991 roku - wówczas, dzięki rozegranym Mistrzostwom Świata ośrodek zyskał międzynarodową sławę. Odpowiednie trasy do rozegrania alpejskich konkurencji można spokojnie wytyczyć w każdej z czterech miejscowości: w Saalbach, Hinterglemm, Leogang lub Fieberbrunn, choć - paradoksalnie - tych najtrudniejszych nartostrad jest niespełna 20 km.
Jakby komuś było mało szusowania po 270 km połączonych tu tras (140 km niebieskich, 112 km czerwonych i 18 km czarnych), na ten sam skipass może podjechać kilka km skibusem by pośmigać na Schmittenhohe w Zell am See i lodowcu w Kaprun na dodatkowych blisko 140 km nartostrad.
Rozmówki niderlandzkie gratis
Stosunkowo niewielka odległość od Polski sprawia, że to jeden z chętniej odwiedzanych regionów narciarskich przez Polaków (wg statystyk Travelplanet.pl). Wszak to tylko kilkanaście km od legendarnego "Kicaka" czyli lodowca Kitztseinhorn, od którego rzesze polskich narciarzy w latach 90. ub. wieku rozpoczynało swą alpejską przygodę. Ale daleko nam do Holendrów, których jest tu wręcz zatrzęsienie a lekcje niderlandzkiego są w gondolach i schroniskach gratis.
Co urzeka w Narciarskim Cyrku i jednych, i drugich? To nie tylko świetne trasy ale również unikatowe widoki. Łagodne kopuły szczytów i południowe zbocza po stronie Saalbach przypominają Sudety, ostre wierzchołki z północnymi trasami schodzącymi do Hinterglemm - Tatry, a gdy z Saalbach zjeżdżamy do Leogang, przed oczami mamy prawdziwe Kamienne Morze - tak nazywa się to niesamowite alpejskie pasmo. Zaś jadąc do Fieberbrunn obok Kamiennego Morza zobaczymy jezioro Pillersee.

Skizircus to nie tylko jeden z najlepszych pod względem narciarskim terenów w Austrii, ale również chyba najbardziej zróżnicowany widokowo. Można go przejechać w jeden dzień wytyczoną tu pętlą The Challenge. To coś jak słynna Sella Ronda w Dolomitach: 65 km nartostrad (przeszło połowa niebieskich, 1/3 czerwonych i 5 proc. czarnych) o łącznym przewyższeniu 12400 m, 32 wyciągi i aż 7 godzin nieprzerwanej jazdy dla bardzo dobrych narciarzy. W jeden intensywny dzień można zaliczyć wszystkie miejscowości Narciarskiego Cyrku, ale, tak jak w wypadku włoskiej pętli, nie warto połykać kolejnych kilometrów, omijając fantastyczne trasy po drodze.
Zobacz również: Włochy czy Austria, gdzie lepiej pojechać na narty?
Bombonierkowe miejscowości

Choć na nartach jeździ się do ok 2000 m npm to te kontrasty dają złudzenie szusowania na znacznie wyższych wysokościach. Czar nie pryska, gdy zjedziemy do miasteczek w dolinach - są kameralne, cukierkowate, bez blokowisk apartamentowców, z klimatycznymi hotelami wpisanymi w alpejski krajobraz, jakiego życzylibyśmy sobie podczas narciarskich wakacji.
Cztery miasteczka Narciarskiego Cyrku, w których dopilnowano by architektura nie była nazbyt ekstrawagancka, mają odmienny charakter. Saalbach i Hinterglemm cieszą się sławą jednych z najbardziej rozrywkowych miejsc, które określa powiedzenie, że właśnie tam znajdziecie najdłuższe stoki i najkrótsze noce. Od kilku lat pod koniec marca organizowane tu są White Pearl Mountain Days. To jedna z największych w Alpach, kilkudniowa impreza, przenosząca klimaty rodem z Ibizy pod ośnieżone szczyty.
Leogang to typowo rodzinna, spokojna miejscowość zaś tyrolskie Fieberbrunn, połączone od sezonu 2015/16 trzyipółkilometrową gondolą z Saalbach, nie straciło swojego wyjątkowego charakteru miejsca, uważanego wcześniej za idealne dla prawdziwych smakoszy narciarstwa.
Tyrolska Pętla Fieberbrunn
Do dziś na trasy w Fieberbrunn, choć jest na uboczu regionu i mocno trzeba pilnować czasu by zdążyć na ostatnią gondolę, ciągną narciarze by sprawdzić, czy ta legenda nie jest przesadzona. W końcu to tylko 60 km nartostrad - na alpejskie warunki nie jest to robiąca wrażenie liczba.

Ale w Fieberbrunn ważna jest również jakość. Choć w zasadzie nie ma tu czarnych tras, poza krótkim, kilkusetmetrowym odcinkiem pod gondolą Reckmoos Nord, to akurat całą tę czerwoną nartostradę można spokojnie uznać za trudną. Z oznaczeniem czerwonym kolorem nie przesadzono również w wypadku pozostałych czerwonych nartostrad w Fieberbrunn. Na jednej z nich, trasie wyścigowej Doischborn pod żółtą gondolą o tej nazwie, znajduje się odcinek z pomiarem czasu. Natomiast pod pomalowaną w tęczowe barwy kolejką Streuboden niebieskie nartostrady to świetne miejsce dla słabiej jeżdżących. Są urokliwe, pełne przełamań, poprowadzone wśród lasu i doskonałe na gorszą pogodę.
A przy nowej Fun Line "Timok's Expedition" dla najmłodszych narciarzy przygotowano fun park z m.in. szybkimi falami śniegu i zakrętami, przejściem przez tunel i pomiarem prędkości.
W Fieberbrunn wytyczono Tyrolską Pętlę - jedną z pięciu w Narciarskim Cyrku. Ma 22 km długości, ale ponad 70 proc. wiedzie czerwonymi nartostradami. Dobry narciarz będzie potrzebować na jej pokonanie ok. 2,5 h ale warto zaplanować trochę więcej czasu, bo widoki są oszałamiające a zdjęcia z pasmem Kamiennego Morza i jeziorem Pillersee w tle będą piękną pamiątką z narciarskich wakacji.
Nie tylko dla zawodowców
Sercem ośrodka są stoki po południowej i północnej stronie Hinterglemm. To właśnie tu, na czarnej nartostradzie Zworfelkogel rozgrywane są wszystkie konkurencje alpejskich Mistrzostw Świata 2025. Po północnej stronie na stromych opustoszałych ścianach znajdą trasy schodzące z wiecznie zacienionego Schattbergu i Zwolferkogel. O skali trudności zaświadczają liczby - różnica poziomów na trzykilometrowej - czerwonej! -"czterdziestce" z Zwolferkogel do Hinterglemm wynosi blisko 900 metrów a na dwukilometrowej czarnej "jedynce" z Schattberg Ost do Saalbach ponad 1000 metrów.

Zwłaszcza tej ostatniej trasy nie polecam nikomu, kto nie czuje się naprawdę narciarskim ekspertem - północna ekspozycja powoduje, że zawsze jest oblodzona i naprawdę bardzo stroma.
Pętla Hinterglemm omija tę nartostradę, ale można obejrzeć ją z gondoli. 30 km rundę, na którą potrzeba 3,5 godziny, wytyczono w dwóch trzecich niebieskimi trasami. Obowiązkowym punktem dla miłośników alpejskiego Pucharu Świata na Zworfelkogel jest obelisk poświęcony Ulli Maier, austriackiej dwukrotnej mistrzyni świata z Vail i Saalbach Hinterglemm, która w 1994 roku straciła życie podczas treningu do zjazdu w Garmisch Partenkirchen.
Saalbach - słońce przez cały narciarski dzień
Z Schattberg Ost do doliny w okolicach Vorderglemm prowadzi przepiękna, panoramiczna niebieska nartostrada, omijająca ten szczyt od południowej strony. Z samego Zworfelkogel to 7 km jazdy w słońcu z widokiem na sąsiedni ośrodek Schmittenhoche w Zell am See i przedsmak pętli na słonecznych stokach Saalbach.
Na pokonanie wtytczonych tu 19 km potrzeba około 2 godzin. Samą pętlę poprowadzono wyłącznie po niebieskich, łatwych i bardzo szerokich nartostradach, ale warto ją na chwile opuścić, by zjechać trasą Kohlmais, na której w 1991 roku rozegrano Mistrzostwa Świata. A potem pomknąć dalej, w stronę południowych stoków do pętli Hinterglemm. I w jednym, i w drugim wypadku ambitniejsi narciarze mogą wybierać czerwone, trudniejsze warianty zjazdów z widokiem na majestatyczne szczyty Schattberg i Zworfelkogel. Dla miłośników jazdy w słońcu - ale też po miękkim śniegu - to fragment ośrodka na przeważającą część narciarskich wakacji.
Leogang - w stronę Kamiennego Morza
Tutejsze trasy są jak i sama miejscowość - przyjazne rodzinom na nartach. Nie ma tu czarnych nartostrad (jeśli nie liczyć niespełna kilometrowego końcowego wariantu schodzącej do wioski czerwonej nartostrady) a te, rozrzucone na otwartych połaciach pomiędzy szczytami Grosse i Kleine Asitz oraz Wildenkarkogel schodzą do cudownie nasłonecznionej dolinki i mają prawdziwie rodzinny stopień trudności. Chociaż na kilku z nich można się porządnie zmęczyć.
Do wioski schodzą dwie niebieskie nartostrady, poprowadzone leśnymi przecinkami przy gondolach. Każda z nich ma ponad 5 km długości i fantastyczny widok na ostre szczyty Kamiennego Morza, dla którego ciągną narciarze z innych miejscowości Narciarskiego Cyrku. Ta po zachodniej stronie, pod gondoloą Asitzbahn, ma jeszcze w dolnej części dwa czerwone odnogi i niewielki, czarny wariant. Północna ekspozycja sprawia, że śnieg długo jest tu zmrożony.

Tutejsza pętla, wytyczona wyłącznie po niebieskich nartostradach, ma 26 km, ale jeśli nie chcemy powtarzać tras, przejechanych na fragmentach wspólnych z pętlą Saalbach, długość zmniejsza się do niespełna 20 km. Słabiej jeżdżący narciarze, zwłaszcza ci kwaterujący w Fieberbrunn, powinni pamiętać, że by dostać się tu z tego tyrolskiego miasteczka, muszą przejechać wyciągami i nartostradami ok 25 km. Dlatego lepszym wariantem jest dojazd skibusem do Leogang a po zaliczeniu tutejszych tras powrót na nartach przez Saalbach i Hinterglemm.
Cyrk nie tylko narciarski
Region ma oficjalną nazwę Narciarski Cyrk - ale narciarski to troszkę za mało na opisanie wszystkich aktywności - bo samych torów saneczkarskich jest tu aż 5, z tego dwa są oświetlone. Jest też kilkadziesiąt zjawiskowych schronisk ze słonecznymi tarasami.
Na trzech stokach można zmierzyć sobie prędkość jazdy (w Hinterglemm, w Fieberbrunn i w Leogang), dwa funslope’y i kilka funparków, w Hinterglemm można zagrać w curling lub pojeździć na łyżwach albo skuterach śnieżnych lub quadach w parku offroadowym.
W Narciarskim Cyrku jest również możliwość wczesnego szusowania. Za taką atrakcję, choć ze śniadaniem, w innych ośrodkach narciarskich trzeba dodatkowo płacić. Tutaj sprawę rozwiązano inaczej - po prostu kluczowe gondole startują już o 8.00 i ślad na sztruksie można zakładać na zwykły, całodzienny karnet. Taka możliwość jest w każdej miejscowości należącej do Narciarskiego Cyrku.
Jarosław Kałucki
Autor jest ekspertem narciarskim Travelplanet.pl