Miasto pokuty i odważnych dzieci
To piękne hiszpańskie miasto kojarzy nam się przede wszystkim z bankiem. Ale stolica Kantabrii to przede wszystkim przyjemne, nadmorskie miasto o bogatej historii i niezwykłym położeniu nad Zatoką Biskajską.
Stolica Kantabrii jest wietrzna. Szczególnie od strony atlantyckiej Zatoki Biskajskiej. Wiatr nieco ucicha po południowej stronie, od strony zatoki Santander. Z bezpiecznego nabrzeża odpływają statki na wycieczkowe rejsy.
Na przełomie XIX i XX w. przybycie każdej jednostki pływającej było okazją do zarobku dla sierot i bezdomnych. Dzieci zarabiały na życie, nurkując po pieniądze rzucane im ze statków. Czasem łowiły ryby lub porywane przez wiatr kapelusze i chusty mieszczan. Poświęcono im jeden z najbardziej niezwykłych pomników.
Port istniał tu już w czasach rzymskich. Legioniści Emeteriusz i Celedon zostali nawet pierwszymi lokalnymi męczennikami, a ich relikwie spoczywają w miejscowej katedrze. To jeden z najstarszych zabytków miasta. Większość została zniszczona w czasie wielkiego pożaru centrum w 1941 roku. Gotycka, dwunastowieczna świątynia jest nieco ukryta w zaułkach i z zewnątrz nie robi wrażenia.
Co innego symbol Santander - Pałac Magdalena. Został zbudowany sto lat temu jako letnia rezydencja rodziny królewskiej. Po odkupieniu budowli przez miasto służy jako centrum konferencyjne i weselne. Sceneria doprawdy bajkowa. Zamek nadal ma przygotowane apartamenty na wypadek wizyty któregoś z członków rodziny królewskiej.
>>> O wielkanocnych zwyczajach przeczytasz na kolejnej stronie <<<
Raczej nie pojawią się oni w czasie Wielkiego Tygodnia. To w Hiszpanii czas na rodzinne spotkanie. W Kantabrii wiele osób ma wolne już od Wielkiego Czwartku. Przez cały tydzień chodzą procesje bractw parafialnych. Ich uczestnicy noszą jednolite stroje i spiczaste czapki z otworami na oczy. Czasem idzie nawet kilkaset osób. Wszystkie kończą się przed katedrą. A potem ludzie rozchodzą się po barach i restauracjach, by spotykać się z bliskimi i przyjaciółmi.
Jednym z bardziej popularnych miejsc jest targowisko del Este. Zamiast zwykłych straganów pod dachem mamy sklepy z pamiątkami i delikatesami a także wiele modnych barów tapas. Do każdego zamówionego kieliszka wina czy szklanki piwa dostaniemy małą przekąskę. Niepisanym zwyczajem jest, że z każdym kolejnym zamówieniem dostaniemy coraz lepsze smakołyki. Nawet owoce morza, które są tu podstawą menu. Wszak jesteśmy nad Atlantykiem!
Zobacz także: