Reklama

Najbardziej malownicze miejsca w Bieszczadach

A gdyby tak rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady? To oczywiście świetny pomysł. W Bieszczadach znajduje się mnóstwo interesujących miejsc do zobaczenia – osoby regularnie odwiedzające ten region z pewnością mają swoje własne rekomendacje.

Prezentacja partnera

Choć wszyscy znamy to popularne powiedzonko dotyczące Bieszczad, nie zawsze rozumiemy, co dokładnie się za nim kryje. O wyjeżdżaniu w Bieszczady już w latach 60. śpiewał Wojciech Młynarski, a następnie choćby Jacek Kaczmarski. Za każdym razem chodziło o ucieczkę od miejskiego, zepsutego cywilizacją i biurokracją życia, a następnie udanie się w miejsce z niezniszczoną przez człowieka przyrodą. Choć nie jest to już do końca prawda, ponieważ "dzikie Bieszczady" zastąpiły raczej "turystyczne Bieszczady" (albo przynajmniej wszystko zmierza w tę stronę) - powodów, by udać się w ten region wciąż jest mnóstwo. Dość powiedzieć, że właśnie tam swój dom znalazły zwierzęta i rośliny, których nie sposób spotkać w innych zakątkach naszego kraju.

Reklama

Najbardziej malownicze miejsca w Bieszczadach to...

Rozpoczęte w ten sposób zdanie każdy, kto był w Bieszczadach, dokończy zapewne inaczej. Jedni wstawią najwyższy szczyt polskich Bieszczadów, czyli Tarnicę, inni - okolice Przełęczy Użockiej, jeszcze inni - bieszczadzkie połoniny, choćby Caryńską czy Wetlińską. I wszyscy będą mieli rację. Każdy, kto miał okazję odwiedzić Bieszczady, z pewnością zgodzi się też z tym, że największą atrakcją regionu pozostaje Bieszczadzki Park Narodowy.

Bieszczadzki Park Narodowy to trzeci co do wielkości park narodowy w Polsce, a jednocześnie największy tego typu obszar będący pod ochroną. Szlaki oraz ścieżki, którymi można spacerować (jest ich mnóstwo!), urzekają nie tylko niepowtarzalnymi widokami górskich szczytów, ale również zachwycają bogactwem fauny i flory.

Poszczególne przystanki oznaczone są specjalnymi tabliczkami i szczegółowymi opisami - z pewnością nic wartego zobaczenia nam nie umknie. Ale co zrobić, by niezapomniane krajobrazy rzeczywiście były niezapomnianymi? Oczywiście trzeba je uwiecznić na zdjęciach. Aparat w smartfonie, nawet najlepszy, może jednak nie wystarczyć.

...te, które chcemy uwiecznić na zdjęciach

Największą zaletą aparatu w smartfonie jest to, że... zawsze mamy go przy sobie. Jeśli chodzi natomiast o jakość zdjęć, cóż, z tym bywa różnie. Najdobitniej to widać zwłaszcza przy gorszym oświetleniu, uwiecznianiu szybko poruszających się obiektów czy w przypadku konieczności wykorzystania zoomu. Dlaczego to ważne właśnie w Bieszczadach?

Otóż niejedna wyprawa z pewnością skończy się wieczorną porą, a na szlaku wypatrzyć możemy znajdujące się w oddali i błyskawicznie przemieszczające się zwierzę. To momenty, które chcemy uwiecznić. Dla aparatu w smartfonie będzie to zbyt duże wyzwanie.

Wyjściem z tej sytuacji jest zaopatrzenie się w nieco bardziej zaawansowany sprzęt. Co ważne, może on być równie mobilny, co znajdujący się w naszej kieszeni smartfon. Dokładnie taki jest aparat Canon EOS R10 - to kompaktowe rozmiary 122,5 × 87,8 × 83,4 mm (kolejno: szerokość, wysokość, długość), poręczny kształt i waga zaledwie 429 g (z kartą i akumulatorem). Co ważne, wcale nie trzeba być specjalistą i mieć za sobą kursu fotografii, by pstrykać wysokiej jakości zdjęcia. Dodatkowo, przyciski i pokrętła ułożone są w taki sposób, by umożliwiać maksymalnie intuicyjną obsługę. Efekt? Szansa na skupienie się w 100 proc. na tym, co chcemy uchwycić w kadrze.

Pstryknij fotkę i... nie martw się niczym więcej

Jeśli zamieniamy pierwszą lustrzankę cyfrową czy smartfona na EOS R10, szybko dostrzeżemy większą gamę możliwości, z której możemy łatwo skorzystać - zarówno w zakresie technologii, jak i konkretnych funkcjonalności. To przede wszystkim system ustawiania ostrości Dual Pixel CMOS AF II, który powstał z myślą o zaawansowanym rozpoznawaniu obiektów. W praktyce oznacza to, iż EOS R10 rozpoznaje osoby, pojazdy i zwierzęta, a następnie śledzi je podczas ruchu.

Zapewnienie optymalnych warunków oświetleniowych to największe wyzwanie, jakie staje przed fotografami. W przypadku EOS R10 nie jest to jednak problem. Jego zalety najlepiej widać właśnie podczas robienia zdjęć przy słabym świetle: czułość ISO 32 000 rozszerzana jest wówczas do ISO 51 200, co oznacza większą ilość szczegółów, a mniejszą - szumów. Jedyne, co musimy zrobić, to znaleźć warty uwiecznienia widok. A tych akurat w Bieszczadach nie brakuje.

Różnego rodzaju atrakcje, które oferują Bieszczady, wymieniać można długo. Dla wielu osób najważniejszym powodem, by odwiedzić ten region, pozostają zapierające dech w piersiach widoki. W internecie bez problemu natrafimy na zachwyty najbardziej nawet wymagających podróżników. Również tych, którzy mają w swym podróżniczym portfolio najodleglejsze zakątki świata.

Wciąż zachowujące dzikość pejzaże, rozległe łąki, urokliwe doliny, horyzont, który zdaje się nie mieć końca... Jeśli szukamy ucieczki od codzienności, nie znajdziemy lepszej okolicy. Niestety, w końcu będzie trzeba do niej wrócić. Pamiętne chwile nie przepadną jednak, jeśli wcześniej sfotografowaliśmy odwiedzane miejsca w taki sposób, że zdjęcia rzeczywiście oddają ich klimat.

Prezentacja partnera

.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy