Najlepsze z miast

Czy sprawia to doskonałe połączenie architektury wiktoriańskiej i współczesnej? Czy widoczny tu związek historii i teraźniejszości? Rzeka? Ocean? W każdym razie Melbourne stale wygrywa w plebiscytach na najlepsze do życia miasto świata.

Melbourne o świcie
Melbourne o świcie123RF/PICSEL

Wolne lektury

Gdy w 1856 roku otwarto Bibliotekę Publiczną w Melbourne (obecnie Biblioteka Stanu Wiktoria), była to pierwsza tego typu placówka w Australii. Szlachetny zamysł, by powstało miejsce, gdzie ludzie mieliby wolny dostęp do informacji i umiejętności potrzebnych do budowania wspólnego państwa, pielęgnuje się do dziś. Żeby korzystać z zasobów bibliotecznych, nie trzeba się nawet legitymować - taka tradycja. Warto odwiedzić to miejsce choćby po to, by poczuć atmosferę XIX-wiecznej biblioteki. Dziś w Europie to rzadkość.

Królewska oprawa

Elegancką bryłę Royal Exhibition Building w Carlton Gardens zaprojektował na potrzeby wystawy światowej w 1880 roku prominentny architekt Joseph Reed. Długi na 152 metry budynek jest jednym z najstarszych zachowanych pawilonów wystawowych świata. Był też świadkiem wydarzenia zupełnie innej rangi. Właśnie tutaj 9 maja 1901 roku z udziałem księcia i księżnej Kornwalii i Yorku jako gości honorowych, w obecności 12 tysięcy dygnitarzy i osób im towarzyszących, wybrano pierwszy rząd suwerennej Federacji Australijskiej. Koniecznie.

Pasaże, pasaże

Żadne australijskie miasto nie ma tylu pięknych pasaży handlowych. Spośród wszystkich zaś najbardziej znany jest "londyński" z wyglądu Royal Arcade - najstarszy pasaż handlowy w Australii. Zaprojektowano go w roku 1869 jako część założenia urbanistyczno-handlowego. Royal Arcade jest jedną z najsłynniejszych na świecie pereł architektury wiktoriańskiej. Łączy najważniejsze ulice tzw. Złotej Mili, czyli dwukilometrowej trasy biegnącej przez najważniejsze wiktoriańskie zabytki miasta.

Royal Exhibition Building w Carlton Gardens
Royal Exhibition Building w Carlton Gardens123RF/PICSEL

Złapać marlina

Długość linii brzegowej Australii wynosi 12 tys. km, nikogo więc nie dziwi, że kontynent to raj dla wędkarzy. Aż cztery miliony Australijczyków, w tym mieszkańcy Melbourne, są entuzjastami wędkowania. Żeby jednak złapać czarnego marlina czy tuńczyka żółtopłetwego, trzeba mieć doświadczenie. Najlepiej zdobywać je w szkole, w czasie zajęć nad zatoką Port Phillip - pod najbardziej malowniczym (i dostępnym) adresem amatorskiego wędkarstwa miejskiego.

Royal Arcade
Royal Arcade123RF/PICSEL

Zoomuzeum

Nowoczesna architektura otwartego w 2000 roku Melbourne Museum "rozmawia" ze stojącym nieopodal Royal Exhibition Building. Zaskakujące muzeum otwarte w 2000 roku łączy ekspozycje na temat historii Melbourne czy kultury aborygeńskiej z interaktywnymi prezentacjami na temat np. działania mózgu. Ale to nie wszystko. Odtworzono tu prawdziwe środowisko leśne, przenosząc do budynku 8 tys. roślin i 20 gatunków zwierząt. Pomysł właściwie z gruntu wiktoriański.

Tramwaj legenda

Najpopularniejszym środkiem komunikacji w mieście pozostaje tramwaj. To niemal instytucja. Po mieście jeżdżą zarówno tramwaje stare, jak i nowoczesne. Najszybszy sposób zwiedzania miasta to darmowy (!) City Circle Tram, który kursuje po centrum i między najważniejszymi zabytkami.

City Circle Tram
City Circle Tram123RF/PICSEL

Duch nad wodami

Swanson Street to jeden z ciekawszych przykładów połączenia architektury wiktoriańskiej i XX-wiecznej. Wśród licznych tu budynków użyteczności publicznej stoi także piękna edwardiańska budowla ozdobiona bliźniaczymi kopułami. To City Baths - miejska łaźnia. Pierwotnie były to baseny kąpielowe, oddzielne dla pań i panów, łaźnie wypoczynkowe, żydowska mykwa oraz łaźnie tureckie. Dziś mieści się tu pełnowymiarowy basen sportowy. Ale wiktoriański duch unosi się nad wodami.

Prarzeka

Rzeka Yarra wciąż jest najważniejszym elementem miejskiego pejzażu. To nad nią rozbijali namioty pierwsi osadnicy brytyjskiej kolonii. Dziś, pospinana fantazyjnymi mostami, przyciąga bulwarami amatorów nadbrzeżnych kawiarń i spacerów.

Rzeka Yarra
Rzeka Yarra123RF/PICSEL

W miasteczku

13 grudnia 1912 roku otwarty właśnie lunapark w bardzo modnej do dziś dzielnicy St Kilda odwiedziło 22 tysiące osób. Od tamtej pory przewijają się przez niego miliony młodszych i starszych fanów wesołomiasteczkowej rozrywki. Wielu przybywa tu specjalnie dla stuletniej już karuzeli, największej i najsławniejszej na południowej półkuli.

W lunaparku
W lunaparku123RF/PICSEL

Park po horyzont

Założone w 1848 roku Fitzroy Gardens zajmują 26 hektarów. Jest tu wszystko, co tylko kojarzy się z "ogrodem angielskim": miniaturowa "wioska Tudorów", drzewo "zamieszkane przez elfy" czy dom Jamesa Cooka (przewieziony z Anglii w 1934 roku) albo stylowa oranżeria z początku XX w. Poza tym fontanny i budowle ogrodowe, porośnięte paprociami wąwozy i wysadzane wiązami aleje. Niezwykłe.

Miniaturowa wioska Tudorów
Miniaturowa wioska Tudorów123RF/PICSEL

Magdalena i Mirek Osip-Pokrywka

Twój Styl
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas