Najpiękniejsze europejskie jezioro. Bajkowe okolice, które kochają gwiazdy i turyści
Górzysta linia brzegowa, po której kaskadowo pną się miasta i miasteczka, urzeka widokami. Na majestatycznych szczytach Alp wciąż leży śnieg, a wiosenne słońce odbija się w wodach jeziora, dając poczucie niczym niezmąconej radości. Z głośnika samochodu, którym przemierzam wąskie i strome uliczki prowincji, sączy się włoski klasyk, w którym Albano i Romina Power przez wszystkie przypadki odmieniają "szczęście". Tak wygląda beztroska, tak jest nad Como.
Spis treści:
Najpiękniejsze i najgłębsze jezioro Alp to połączenie klimatu gór i śródziemnomorskiej przyrody. Kolorowe kamienice, brukowane, skąpane w słońcu uliczki, majestatyczne wille i przylegające do nich malownicze, tarasowe ogrody sprawiają, że okolice popularnego jeziora upodobali sobie nie tylko filmowcy (kręcono tu między innymi Bonda i "Gwiezdne wojny"), lecz także gwiazdy i celebryci. Dość wspomnieć, że nad Como widywany był Mick Jagger, Jennifer Lopez z mężem Benem Affleckiem, czy Brad Pitt, a swoje rezydencję posiadają lub posiadali tutaj Madonna i Sylvester Stallone.
Jednak najbardziej znaną gwiazdorską parą, osiadłą na stałe nad włoskim Como w miasteczku Laglio, są George Clooney i jego żona Amal, których willa jest obecnie warta, bagatela, ponad 100 milionów dolarów. Myliłby się jednak ten, kto sądzi, że to towarzystwo było w stanie zmienić charakter najbogatszego regionu Włoch. Wszak położone nieco ponad 40 kilometrów od włoskiej stolicy mody Mediolanu, Como to także popularne miejsce wypoczynku dla spragnionych spokoju i pragnących odpoczynku od wielkomiejskiego zgiełku mieszczuchów, a obok Gardy także popularny wakacyjny kierunek turystów z Polski.
Jak zwiedzać okolice jeziora Como? Wygodnie!
Obok niebotycznie drogich hoteli i ekskluzywnych willi znajdziemy tu budżetowe opcje noclegowe w urokliwych pensjonatach, obok eleganckich restauracji przyjazne kieszeni miejsca z pyszną domową kuchnią włoską. Cały region jest też doskonale skomunikowany — z lotniska w Mediolanie czy Bergamo łatwo tu dotrzeć transportem publicznym, do dyspozycji jest także transport wodny - promy pływają pomiędzy większością miasteczek usytuowanych dookoła jeziora. Największą frajdę i swobodę daje jednak przemieszczanie się samochodem — ja w tych pięknych okolicznościach przyrody poruszałam się najmniejszym, a równocześnie najszybszym modelem Volvo w historii marki - EX30.
Wybór miejsca nie był przypadkowy, choć na pierwszy rzut oka brand z zimnej Północy niewiele ma wspólnego z gorącym temperamentem Południa, jednak jak powiedziała jedna ze stylistek współpracujących ze szwedzką marką o nowym elektryku "to shot espresso stylistyki Volvo". W rzeczy samej EX30, podobnie jak najpopularniejsza włoska kawa jest niewielki, mocny, skondensowany i potrafi dać "kopa". Surowa, choć jak na Volvo jednak dość finezyjna, a równocześnie designerska stylistyka nadwozia, minimalistyczne wykończenie wnętrza, do którego produkcji użyto głównie materiałów z recyklingu, w tym plastikowych butelek PET i starych sieci rybackich i szary jeans tapicerki, powodują, że najmniejszy model producenta z Göteborga przyciąga wzrok i budzi pozytywne emocje. Trochę jednak podejrzewam, że to także, a może przede wszystkim, zasługa dwóch blondwłosych dziewczyn, które towarzyszą mi podczas tej podróży.
Leżące nad Como miasteczka i biegnące przez nie wąskie uliczki z licznymi, niejednokrotnie niedorzecznie ostrymi zakrętami to zresztą doskonałe miejsce do testowania tego zwinnego i niedużego auta, napakowanego systemami bezpieczeństwa. Włosi potrafią bowiem jeździć dość beztrosko, a pedału hamulca używają z rzadka, zwłaszcza jadąc z górki albo ścinając zakręty w taki sposób, że bardziej wrażliwe serca są narażone na zawał, gdy nie spodziewają się, że zza skały wyskoczy nagle z prędkością światła pojazd, który na pierwszy rzut oka lata świetności miał za sobą w ubiegłym wieku.
Zwrotność i niewielkie rozmiary pomagają także, gdy nagle na drodze, która według wszelkich prawideł powinna być jednokierunkową, a którą to na dodatek od stromego górskiego zbocza oddziela jedynie licha barierka, pojawia się ciężarówka, z którą nie masz prawa się wyminąć, a jednak mimo pikających systemów ostrzegawczych wykrywających przeszkody z przodu i po bokach manewrujesz tak gładko, że bez uszczerbku mijasz się z olbrzymem na milimetry, choć jednak z duszą na ramieniu.
Tam, gdzie gwiazdy świecą jasno
Po takich przeżyciach chwilę wytchnienia można znaleźć w urokliwych knajpkach, którymi gęsto usiane są miasteczka nad Como. Jedno z takich miejsc oszałamiające nie tylko jedzeniem, lecz także widokiem jest Il Gatto Nero w Cernobbio. To właśnie rozpościerająca się z okien restauracji panorama na Alpy i jezioro zapiera dech w piersiach niemniej, niż jazda po wąskich drogach prowincji.
George Clooney bywa tu czasem ze swą małżonką Amal, miejsce znajduje się więc na liście popularnych i odwiedzanych, zwłaszcza w sezonie i w weekendy przez fanki gwiazdora. Jak donoszą portale plotkarskie, popularny aktor rzadko opuszcza swoją willę, chcąc unikać tłumów i chronić swoją prywatność. Dodatkowo, jak przyznał w jednym z wywiadów, w domu to on gotuje i bardzo to lubi więc szanse na spotkanie go są raczej nikłe, jednak z pewnością to między innymi on przyczynił się do popularność tej pięknie usytuowanej restauracji.
Gwiazdy i celebryci wydatnie przyczynili się także do rozsławienia urokliwego Bellagio, zwanego perłą jeziora Como położonego na cyplu i z trzech stron otoczonego wodą. Przepiękny kurort z eleganckimi butikowymi hotelami i sklepami luksusowych marek kusi o każdej porze roku, choć mieszkańcy twierdzą, że to właśnie wiosną pokazuje swoje najpiękniejsze oblicze, gdy szpalery kamelii i rododendronów zaczynają obficie kwitnąć.
Pomiędzy klimatycznymi miasteczkami przemieszczam się także przystosowany do przewozu aut promem - ten sposób umożliwia zwiedzanie wybranych miejsc w łatwy i przystępny sposób, jeśli nasz czas jest ograniczony. Odwiedzając kolejne miejsca na jednym ładowaniu udaje się przejechać ponad 300 kilometrów przy okazji używając opcji "one pedal driving" i wydatnie odzyskując energię. Bateria jest tak pojemna, że spokojnie starczyłoby jeszcze na dodatkowe 100 i kolejny dzień jazdy.
Mediolan to zawsze dobry pomysł
Także w pobliskim Mediolanie elektryczne Volvo sprawdza się znakomicie. Adaptacyjny tempomat i systemy wspomagania jazdy, oraz zwinność tego kompaktowego SUVa są bardzo pomocne nie tylko w wąskich zatłoczonych uliczka, lecz zwłaszcza w sytuacjach gdy nagle szybko trzeba zmienić pas, bo wbudowana nawigacja Google Maps, jakkolwiek pożyteczna, czasami wskazuje kierunek w nieco "nieoczywisty" sposób.
Zresztą samo parkowanie pomiędzy gęsto ustawionymi wzdłuż chodnika pojazdami dzięki kamerom także nie stanowi problemu. Gdy idę na kolację i zostawiam Limoncello, jak pieszczotliwie nazywam mojego towarzysza podróży w pobliskiej stacji ładowania, której sufit emituje światło imitujące zorze polarną, okazuje się, że mediolańskie nastolatki również doceniają szwedzki design połączony z oryginalnym oświetleniem i pstrykają zdjęcia na tle auta, a ich wyszukane pozy zawstydziłyby pewnie niejedną modelkę przechadzającą się po sławnej via Monte Napoleone.
Region Como ma do zaoferowania szeroką ofertę gastronomiczną i turystyczną praktycznie na każdą kieszeń. Piękne widoki, klimatyczne miasteczka, zabytkowe katedry i doskonała kuchnia Lombardii przyniosą ukojenie wszystkim szukającym spokoju. A fanom i fankom mocnych wrażeń mogę polecić przejażdżkę po włoskich autostradach wersją EX30 Twin. 428 koni i 3,9 sekundy do "setki" to osiągi godne najlepszych sportowych modeli. Co prawda narażają nas też na tak samo szybkie, co bliskie spotkania z włoską policją, ale to już zupełnie inna historia...
PS. Te mundury naprawdę potrafią oczarować!
Zobacz także:
#współpracapromocyjna