Reklama

Nocleg w celi śmierci

W tym miejscu wykonano 55 egzekucji. Kiedy więzienie zakończyło działalność, szybko zaczęło popadać w ruinę, zyskując sławę "nawiedzonego" budynku. Teraz przeszło totalną metamorfozę i wkrótce jego cele znowu się zapełnią.

Bodmin Jail znajduje się w Kornwalii. Działało w latach 1779-1927. Przez dziesięciolecia zaniedbań zdążyło popaść w niemal całkowitą ruinę. Teraz w dawnej celi będzie można spędzić noc - za około 120 funtów.

Matt Cartwright i Lorraine Stoutt Griffith, z londyńskiej firmy Twelve Architects, po raz pierwszy odwiedzili to miejsce 5 lat temu. Wrażenia nie były najlepsze. Budynek nie miał dachu, był zarośnięty i opanowany przez ptactwo oraz nietoperze. Kamienne ściany były zawilgocone, a maleńkie okienka nie dawały nadziei, że to miejsce można przerobić na coś przyjemnego.

Reklama

Jednak gotycka struktura ujęła architektów, którzy podjęli wyzwanie. Po 5 latach miejsce zyskało zupełnie nowy charakter. W więziennej kaplicy powstała restauracja, a każdy pokój hotelowy powstał z połączenia trzech cel, dzięki czemu goście mają do dyspozycji sypialnię, salonik i obszerną łazienkę. Pokoje są wygodnie umeblowane. Twórcy tego miejsca nie chcieli odtwarzać atmosfery więzienia. - Jeśli ktoś chce tego rodzaju doświadczeń, może skorzystać z taniego hostelu - zauważają.

Bodmin Jail jest przykładem szerszego trendu rewitalizacji opuszczonych budynków więziennych. Nie wszystkie sprowadzają się do przerabiania więzień na luksusowe hotele. Niektóre, tak jak niemiecki Alcatraz Hotel, właśnie z "więziennej atmosfery" czynią atrakcję. W Alcatraz Hotel można wynająć pokój z zakratowanymi oknami stylizowany na więzienną celę. W ofercie jest nawet "tradycyjne więzienne śniadanie" (ciemny chleb z dżemem), które obsługa może podać przez klapę w drzwiach.

W zupełnie innym kierunku poszli właściciele hotelu Four Seasons Sultanahmet. Wnętrza znajdującego się w centrum Stambułu hotelu epatują takim luksusem, że trudno się domyślić, co mieściło się w budynku sto lat wcześniej. Ale uważni obserwatorzy mogą wytropić napisy wyryte przez więźniów w marmurowych kolumnach. Zachowano też część oryginalnych elementów np. drewniane drzwi prowadzące do głównego lobby. 

Jeśli ktoś uważa, że spanie w luksusowym pokoju przerobionym z dawnej celi nie jest nadzwyczajną atrakcją, powinien wybrać się do łotewskiej Karosty. Tam klimat carskich i stalinowskich więzień można poczuć nie tylko śpiąc na prawdziwych więziennych pryczach, ale też biorąc udział w interaktywnym show. Oczywiście w roli więźnia.

Podobnych hoteli powstało na świecie całkiem sporo: Bridewell Hotel w Liverpoolu, Unitas w Pradze, Liberty w Bostonie, Långholmen w Stockholmie  to tylko niektóre z nich. Ale przeróbka na hotel to nie jedyny pomysł na wykorzystanie opuszczonych więzień.

W Nowym Jorku firma Broadway Stages kupiła za 7 milionów dolarów więzienie, które można obejrzeć między innymi w szóstym i siódmym sezonie serialu "Orange is the new black". Co ciekawe, miejsce to pojawiło się na dużym ekranie jeszcze będąc czynnym więzieniem. W 2006, czyli na 5 lat przed likwidacją, kręcono tu sceny do filmu "Czułość". 

W więzieniu o zaostrzonym rygorze w Petros w USA przebywali w swoim czasie najbardziej niebezpieczni przestępcy. Dziś to miejsce ma bardziej rozrywkowy charakter. Na terenie dawnego więzienia znajdują się destylarnia, restauracja, sklep z pamiątkami. Organizowane są tam również koncerty. Według ich hasła reklamowego można tu dostać jedyny na świecie "legalnie pędzony więzienny bimber". Osoby zafascynowane historią tego miejsca mogą je zwiedzać wraz z przewodnikiem, organizowane są tu też specjalne wycieczki tropem zjawisk paranormalnych (również nocne). Choć na terenie zakładu nigdy nie wykonywano egzekucji, organizatorzy zapewniają, że sporo zagubionych dusz błąka się po korytarzach i celach Brushy Mountain. 

Bycie atrakcją turystyczną to niejedyny los, jaki może spotkać dawne więzienia. Mogą się one również stać pożytecznymi miejscami, których działalność sprawi, że te wciąż działające zakłady karne będą zapełniać się wolniej.

W opuszczonym więzieniu w miejscowości Wagram w Północnej Karolinie organizacja non-profit założyła ekologiczne gospodarstwo rolne i centrum edukacyjne. Początkowo oferowano tu pomoc dla młodych mężczyzn, którzy są na warunkowym zwolnieniu i mają problemy ze znalezieniem pracy. Później ofertę rozszerzono, kierując ją do młodych ludzi, którzy mają problemy w domu lub szkole. Program ośrodka jest wszechstronny: od pomocy w leczeniu zaburzeń psychicznych, po rozwój umiejętności zawodowych i trening poczucia własnej skuteczności.

 

   

Styl.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy