Podróże na własną rękę: Poleciałam do Marrakeszu, który skradł moje serce. Ten tani kierunek polecam każdemu
Marrakesz bardzo mnie zaskoczył - to miasto o wielu obliczach, pełne kontrastów, miejscami piękne i kolorowe, a jednocześnie ubogie i hektyczne. Przepadłam w jego żywych barwach, hipnotyzujących odgłosach lokalnych instrumentów, rozmaitych smakach i aromatycznych zapachach przypraw, herbaty miętowej i kadzideł. Podróż do Marrakeszu polecam absolutnie każdemu, bez względu na wiek, czy zasobność portfela, jednak musimy pamiętać, że miasto ma też swoje "ciemne strony".
Czujesz, że czas ruszać w drogę? Na swojej liście marzeń masz zachód słońca w Kenii, karaoke w Tokio, salsę na Kubie, spacer z alpakami w Peru i plażowanie na Malediwach? Chcesz przekonać się, czy Taj Mahal, Machu Picchu, Chiński Mur, Statua Wolności i Petra, na żywo wyglądają tak samo spektakularnie jak na pocztówkach? Masz piękne plany, ale... nie wiesz, jak zabrać się za ich realizację? Spokojnie, w "Podróżach na własną rękę" autorka - Agata Zaremba i zaproszeni przez nią eksperci podpowiadają, jak samodzielnie, bezpiecznie i niskobudżetowo zorganizować wycieczkę do najbardziej odległych zakątków świata (oraz do tych całkiem bliskich, bo przecież w Europie też jest tyle do odkrycia). Doradzają jak kupić tanie bilety, zarezerwować bezpieczny nocleg, korzystać z komunikacji publicznej i odczytać kulturowe kody. Tobie pozostaje tylko... cieszyć się podróżą.
Spis treści:
- Czym oczarował mnie Marrakesz? Tania i fascynująca alternatywa dla europejskich kierunków
- Tyle zapłacisz za loty, a tyle za nocleg. Podróż do Marrakeszu tańsza niż myślisz
- Najciekawsze atrakcje turystyczne w Marrakeszu. Niemal wszędzie dojdziemy pieszo
- Perełka wśród atrakcji i jeden z najpiękniejszych ogrodów na świecie
- Kuchnia marokańska moim największym zaskoczeniem. Co warto zjeść w Marrakeszu?
- Podróż bez niespodzianek, czyli o bezpieczeństwie i relacjach z lokalnymi mieszkańcami
- Wycieczka do Marrakeszu. Co jeszcze warto wiedzieć?
Czym oczarował mnie Marrakesz? Tania i fascynująca alternatywa dla europejskich kierunków
Lubię podróżować po europejskich miastach, jednak z czasem, w takie wycieczki wkrada się rutyna i monotonia. Z tego powodu coraz chętniej szukam mniej oczywistych i nieco bardziej egzotycznych kierunków. Idealnym wyborem okazał się Marrakesz, który łączy to, co najlepsze w podróżach po Europie - tanie bilety lotnicze, stosunkowo krótki czas przelotu, możliwość dogadania się po angielsku, z tym, czego wielu z nas poszukuje w wycieczkach w bardziej odległe zakątki świata - nowością, egzotyką, autentycznością i surowością miejsca.
Marrakesz, położony w sercu Maroka, to jedno z najchętniej odwiedzanych przez turystów miast w kraju. Nietrudno się temu dziwić - jest niezwykle kolorowe, czarujące i pełne fascynujących zabytków, a większość z nich leży w obrębie medyny, najstarszej części miasta, po której poruszać możemy się pieszo, bez konieczności korzystania z zatłoczonych autobusów miejskich.
To miasto o egzotycznym i orientalnym charakterze, które zaskakuje na każdym kroku. Zyskało ono przydomek "czerwonego miasta", który odwołuje się do charakterystycznych czerwono-różowych fasad budynków. Bardzo spodobała mi się ich surowość i autentyczność oraz to jak wspaniale komponują się z intensywnymi kolorami marokańskich wyrobów lokalnych - chust, dywanów ceramiki, tradycyjnego obuwia (babouche), które możemy zakupić na każdym kroku.
Warta uwagi jest też malownicza okolica Marrakeszu, położonego u podnóża Atlasu Wysokiego. Bliskość tych majestatycznych gór sprawia, że podczas pobytu w Marrakeszu warto wybrać się na jednodniową wycieczkę za miasto.
Zobacz również: Podróże na własną rękę: Fascynujący kraj otworzył się na Polaków. Lecąc do końca 2025 roku, oszczędzimy sporo pieniędzy
Tyle zapłacisz za loty, a tyle za nocleg. Podróż do Marrakeszu tańsza niż myślisz
Tania i stosunkowo szybka (trwająca około czterech godzin), podróż do tego miasta, jest możliwa dzięki niskobudżetowym liniom lotniczym. Obecnie bezpośrednio do Marrakeszu dolecimy jedynie z Krakowa, a ceny biletów na grudzień zaczynają się od 350 zł w dwie strony. Oczywiście możemy pokusić się na droższe o około 100 zł bilety z przesiadką z Poznania, Gdańska, czy Warszawy, ale wówczas musimy liczyć się z dłuższym czasem podróży.
Wyjątkową opcją noclegową w Marrakeszu są riady, w których poczujemy prawdziwy klimat tego miasta.
Riad (oznaczający po arabsku "ogród") to dom typowy dla dużych marokańskich rodzin. Pokoje w riadach wychodzą na specyficzne patio, dziedziniec, na którym często znajdziemy fontannę, rośliny, a nawet basen. Co ciekawe w tego typu budynkach okna nie wychodzą na zewnątrz ani na ulicę. Historycznie chodziło o prywatność - o to, aby nikt, nie mógł zajrzeć nam przez okna do mieszkania. Wyjątkową częścią riadów jest taras na dachu, z którego możemy podziwiać panoramę miasta, a nawet rysujące się w oddali kształty gór Atlas.
Ceny 2-osobowych pokoi w riadach zaczynają się już od 130 zł za noc, jednak podróżując we dwoje, powinniśmy przygotować się na wydatek rzędu 200 zł za noc. Wiele riadów oferuje wliczone w cenę śniadanie, które zazwyczaj podawane jest na słodko, możemy spodziewać się m.in. pieczywa, rozmaitych dżemów i miodów, soku, kawy, oraz naleśników.
Oczywiście dla osób z mocno ograniczonym budżetem znajdą się korzystniejsze cenowo opcje np. pokoje prywatne ze wspólną łazienką za 90 zł za dwie osoby.
Zobacz również: Chętnie wybierany kierunek wśród Polaków jesienią. "Nadmorskie miasteczko położone na zielonych wzgórzach".
Najciekawsze atrakcje turystyczne w Marrakeszu. Niemal wszędzie dojdziemy pieszo
Jak już wspominałam, większość zabytków oraz atrakcji turystycznych Marrakeszu znajduje się w otoczonej częściowo murami medynie, będącej najstarszą dzielnicą miasta. Tam wąskie i kręte uliczki tworzą prawdziwy labirynt, w którym nieraz zbłądzimy, natrafiając na ślepą uliczkę. Niestety Mapy Google nie działają tu najlepiej, aplikacja często "nie widzi" wąskich uliczek ukrytych pomiędzy murami budynków. Mimo tego warto z niej korzystać, chociażby w celu upewnienia się, czy zmierzamy w dobrym kierunku.
W medynie znajdziemy mnóstwo atrakcji. Oto kilka miejsc, których według mnie nie należy pominąć, zwiedzając Marrakesz:
- Madrasa Ben Youssef
To miejsce, którego architektura zrobiła na mnie największe wrażenie. Madrasa Ben Youssef była niegdyś jedną z najważniejszych szkół islamskich w Afryce Północnej, która przyciągała uczniów z całego świata islamskiego, oferując naukę teologii i prawa islamskiego. Została założona w XIV wieku i znacznie rozbudowana w XVI wieku. Jej architektura jest przykładem niezwykłej harmonii stylu marokańsko-andaluzyjskiego, w którym zachwycają zdobione płytki, finezyjne sztukaterie oraz misternie rzeźbione drewno cedrowe.
Cena wstępu: dorośli 50 dirhamów (20 zł), dzieci 10 dirhamów (4 zł).
- Souk
Souk, czyli arabski targ to idealne miejsce nie tylko na zakupy, ale i zanurzenie się w lokalnej kulturze. Jest głośny, kolorowy i panuje tam niewyobrażalny chaos, który tylko po części wywołany jest tłumem i podniesionymi głosami lokalnych handlarzy, ale przede wszystkim przejeżdżającymi wąskimi uliczkami skuterami oraz oślimi zaprzęgami.
Mimo tego spacer po targu to uczta dla zmysłów. Znajdziemy tam najróżniejsze lokalne produkty i wyroby - od aromatycznych przypraw, świeżych owoców i ręcznie tkanych dywanów, po biżuterię, ceramikę i wyroby skórzane. Pamiętajmy, że targowanie się jest nieodłącznym elementem zakupów. Nam udało się kupić średniej wielkości plecak z naturalnej skóry w cenie 270 dirhamów, mimo że ceną wyjściową sprzedawcy było 500 dirhamów (200 zł).
- Pałac Bahia
Wzniesiony dla władcy Ahmeda ibn Muhammada el-Bascha, XIX-wieczny pałac, pełnił niegdyś funkcję rezydencji dla żon i konkubin oraz był miejscem wielu ceremonii i spotkań państwowych. Jego wnętrza zachwycają bogatymi mozaikami, misternymi zdobieniami i klasycznymi marokańskimi ornamentami. W pałacu znajdziemy zapierające dech w piersi dziedzińce, ogrody oraz przestronne komnaty.
Cena wstępu: dorośli 100 dirhamów (41 zł), dzieci 10 dirhamów (4 zł).
- Meczet Koutoubia (Meczet Księgarzy)
Meczet Koutoubia, znany również jako Meczet Księgarzy, jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych punktów Marrakeszu. Warto podejść w jego okolice o zachodzie słońca, ponieważ jego wieża wznosząca się na wysokość 77 m wspaniale prezentuje się na tle pastelowych odcieni wieczornego nieba. Usłyszymy wówczas również śpiewne wezwanie wiernych na modlitwę. Musimy jednak wiedzieć, że niemuzułmanie nie mają tam wstępu, a jedyny meczet w kraju, który jest otwarty dla turystów, znajduje się w Casablance.
Perełka wśród atrakcji i jeden z najpiękniejszych ogrodów na świecie
Na mojej liście atrakcji turystycznych znajduje się jeszcze jedno miejsce, które stało się powodem, dla którego kiedyś z pewnością wrócę do Marrakeszu. Jest nim Jardin Majorelle uważany przez wielu za jeden z najpiękniejszych zakątków Marrakeszu.
Niestety nie udało mi się o tym przekonać na własnej skórze - okazuje się, że bilety do ogrodu wyprzedają się na kilka dni do przodu, a zakupić je możemy jedynie przez internet, o czym niestety nie wiedziałam, przyjeżdżając na miejsce i widząc ogromną kolejkę do wejścia. Dodam też, że bilety są dość drogie i kosztują 70 zł (170 dirhamów), jednak dzieci do lat 10 mogą zwiedzić to miejsce za jedyne 4 zł.
W ogrodzie rośnie ponad 400 odmian palm i 1800 gatunków kaktusów. Jednak najbardziej charakterystycznym elementem jest pracownia Jacques’a Majorelle, francuskiego malarza, który zlecił jej budowę. Budynek w stylu Art Deco, pomalowano na charakterystyczny odcień "Majorelle Blue", a otaczający dom ogród stał się egzotyczną oazą, pełną unikalnych roślin, w którym można było znaleźć schronienie od gwaru miasta.
Ogród otwarto dla zwiedzających już w 1947 roku, ale po śmierci Jacques’a w 1962 roku zaczął popadać w ruinę. W latach 80. XX wieku nieruchomość zakupili i odnowili Yves Saint-Laurent i Pierre Bergé. Dzięki ich opiece kompleks odżył, wzbogacając się o nowe rośliny i odnowione przestrzenie. W niebieskiej willi powstało także muzeum kultury Berberów (rdzennych mieszkańców obszaru krajów Maghrebu, czyli północnej Afryki).
Zobacz również: Podróże osobiste: Najstarsze miasto w Małopolsce. Dawne tradycje widać tu na każdym kroku
Kuchnia marokańska moim największym zaskoczeniem. Co warto zjeść w Marrakeszu?
Jeśli surowy i orientalny klimat miasta oraz jego wspaniałe zabytki nie przekonały was do podróży do Marrakeszu, zrobi to z pewnością lokalna kuchnia, która była dla mnie największym zaskoczeniem.
Marokańskie potrawy są niesamowicie aromatyczne, łączą najróżniejsze smaki, a w wytrawnych daniach często znajdziemy nutę słodyczy pochodzącej m.in. z karmelizowanej cebulki, suszonych owoców, miodu czy też cukru pudru.
Jedną z moich ulubionych potraw okazała się pastilla, czyli chrupiące ciasto nadziewane mięsem, obecnie najczęściej kurczakiem. Brzmi dość nudno prawda? To jednak tylko pozory. Złożony smak tego prostego dania jest efektem kompozycji wielu przypraw i dodatków takich jak cebulka, migdały, szafran, gałka muszkatołowa i imbir. Ciasto zwieńczone jest cukrem pudrem i cynamonem, które nadają mu wspomnianej już słodyczy. W Marrakeszu możemy również spróbować wersji z gołębiem.
Kolejnym wyjątkowym daniem jest tadżin. Słowo to odnosi się do sposobu przyrządzania potraw - tadżin to okrągłe i płytkie naczynie z wysoką, spiczastą, stożkową pokrywą. To właśnie w nich przygotowuje się dania w najróżniejszej odsłonie - wegetariańskie lub mięsne, z jagnięciną, drobiem, kaszą czy warzywami. Swój unikatowy smak zyskuje dzięki mieszance przypraw o nazwie tabil składającej się z czosnku, kolendry, kuminu i papryki.
Godne polecenia są również soki, które zazwyczaj przypominają koktajle - są naturalnie słodkie, gęste, bardzo odżywcze. Moim faworytem okazał się "sok" z awokado z pomarańczą.
Ceny potraw w zależności od tego, czy wybierzemy bardziej lub mniej popularną wśród turystów restaurację są dość rozsądne. Ja, za jedno danie oraz napój (sok lub herbatę marokańską z miętą) zazwyczaj płaciłam około 30-35 zł, ale zdarzają się też miejsca, w których zapłacimy 60 zł. Z kolei najtańszy obiad zjadłam za około 20 zł, zamówiłam wówczas tadżin z kurczakiem oraz herbatę.
Podróż bez niespodzianek, czyli o bezpieczeństwie i relacjach z lokalnymi mieszkańcami
Zacznę od tego, że Marrakesz uważany jest za bezpieczne miasto, jednak tak jak wszędzie musimy zachować pewną ostrożność.
Marrakesz odwiedza sporo turystów, a na ulicach medyny możemy zauważyć też liczne patrole. Daje to pewne poczucie bezpieczeństwa, jednak nie oznacza, że możemy beztrosko paradować z portfelem lub telefonem wystającym z tylnej kieszeni spodni. Pamiętajmy, że tak jak wszędzie musimy uważać na nasze torby i plecaki, zwłaszcza w wąskich i tłocznych uliczkach targu.
Sprawa ma się nieco inaczej po zmroku. Wówczas niektóre miejsca napawały mnie niepokojem, zwłaszcza okolice placu Dżemaa el-Fna, w którym nocą bije serce Marrakeszu. Jest to dość mistyczne miejsce - możemy usłyszeć tam marokańską muzykę wykonywaną na tradycyjnych instrumentach, podziwiać tancerzy, czy też otrzymać wróżbę od wróżbitów. Niestety naszym oczom ukażą się tam też widoki takie jak przebrane małpki, z którymi turyści robią sobie zdjęcia, lub 5-letnie dzieci "sprzedające" opakowania chusteczek higienicznych.
To także miejsce, w którym możemy wypić świeżo wyciskany sok oraz zjeść lokalne przysmaki np. głowę owcy, albo chociaż je zobaczyć, ponieważ z tego, co widziałam, nie było wielu chętnych na ich spożycie.
Niestety w tym miejscu sprzedawcy potrafią być nieprzyjemni, zwłaszcza po zmroku, zachodząc nam drogę, czasami w grupie, nachalnie nakłaniając nas do zakupu jedzenia.
Zresztą podobne sytuacje mogą spotkać nas w dzień, w okolicach placu oraz targu. Sprzedawcy są bardzo nachalni, wołają za nami, podchodzą, stosują różne triki, aby nakłonić nas do zakupu. Robią to często w mało przyjemny sposób i to właśnie takie sytuacje często odpychają turystów od odwiedzania m.in. Maroka. Ja uważam, że zupełnie niesłusznie. Wystarczy, że uzbroimy się w cierpliwość i wyrozumiałość.
Zobacz również:
Zapewne zostaną one niejednokrotnie wystawione na test, jednak pamiętajmy o szacunku do miejscowych - przecież to my jesteśmy gośćmi w ich mieście, i nie zapominajmy, że Maroko to relatywnie biedny kraj, w którym wiele ludzi żyje z turystyki. Czasem, wystarczy się uśmiechnąć i pójść dalej, stanowczo dając do zrozumienia, że nie jesteśmy zainteresowani zakupem, czy nawet rozmową.
Nastawmy się też na to, że w Marrakeszu nie ma nic za darmo. Uważajmy na pomocność lokalnych mieszkańców. Widząc, że mamy problem z odnalezieniem drogi, chętnie nam pomogą, prowadząc nas do celu, jednak będą oczekiwać za to zapłaty, oczywiście dowiemy się tego dopiero po fakcie. Uważajmy na kobiety malujące henną po dłoniach - jeśli faktycznie chcemy otrzymać taką ozdobę, zapytajmy o cenę z góry. Robiąc zdjęcie muzykantów na placu, również weźmy pod uwagę to, że oczekują od nas za to zapłaty. Jeśli nie damy im pieniędzy, zrobią się nieprzyjemni i zmuszą nas do usunięcia zdjęć.
Wycieczka do Marrakeszu. Co jeszcze warto wiedzieć?
Na koniec garść przydatnych informacji.
- W Marrakeszu niemal wszędzie musimy płacić gotówką. Najlepszym sposobem jest wypłacenie pieniędzy w bankomacie w lokalnej walucie. Ja korzystałam z Revoluta, a pieniądze wypłacałam w Al Barid Bank (tzw. bank pocztowy, z żółtym logo), który mieści się m.in. na placu Dżemaa el-Fna. Bank ten nie pobiera opłaty, a kurs był dość korzystny.
- Jeśli chodzi o ubiór, tu nie musimy się obawiać - ja postawiłam na długie przewiewne spodnie i t-shirty z krótkim rękawem, ale wielu turystów chodzi tam, w krótkich spodenkach czy bluzkach na ramiączkach. Z tego, co wiem, w żadnym miejscu nie wymaga się od turystów zakrywania ramion czy kolan.
- W Marrakeszu należy uważać na street food, ponieważ mięso przyrządzane na ulicy nie zawsze przechowywane jest w lodówkach.
- Bilet na autobus miejski kosztuje 4 dirhamy, czyli 1,60 zł. Niestety podróżowanie nimi jest dość skomplikowane, głównie z uwagi na brak przystanków autobusowych lub nawet tabliczek wskazujących, w którym miejscu zatrzymuje się pojazd. W tej kwestii jesteśmy zdani na Mapy Google oraz lokalnych mieszkańców.
- W Marrakeszu język francuski jest powszechnie używany, ale w większości miejsc dogadamy się po angielsku. Wielu sprzedawców zna też języki hiszpański oraz włoski, a czasami i można usłyszeć kilka słów po polsku.
***
Kolejny odcinek "Podróży na własną rękę" już za dwa tygodnie, w czwartek 14 listopada.
***
O autorce cyklu "Podróże na własną rękę"
Agata Zaremba: Absolwentka dziennikarstwa i medioznawstwa o specjalności fotografia prasowa, reklamowa i wydawnicza. W Interii najczęściej zajmuje się tematyką podróżniczą i społeczną. Miłośniczka Włoch i Japonii, amatorka tanich podróży. Odwiedziła ponad 25 krajów w tym Brazylię, Tajlandię, Japonię i Stany Zjednoczone, organizując wszystkie podróże na własną rękę. I to wszystko z małym plecakiem podręcznym!