Region najprzyjemniejszy

Węgry? Wino? Najprostsze skojarzenia to oczywiście Tokaj i Eger, ale Węgry to przecież 21 regionów winiarskich. Jest co zwiedzać i jest co degustować.

Piwniczki w Villany
Piwniczki w Villany123RF/PICSEL

Villany-Siklós to region wysunięty najbardziej na południe, tuż przy granicy z Chorwacją. To najcieplejsze i najsłoneczniejsze (2000 godzin słońca rocznie) miejsce na Węgrzech, jak określił je Robert Makłowicz podczas tegorocznych targów EnoExpo w Krakowie to "region najprzyjemniejszy", choć niewielki. Szlak wina Villany-Siklós liczy sobie zaledwie 30 km.

Dużo słońca to zazwyczaj dobra wiadomość dla turystów, dla producentów może oznaczać sporo cukru resztkowego i dodatkowy wysiłek włożony w wyprodukowanie jakościowych win wytrawnych. Ale klimat Villany to wciąż jeszcze pozwala na stworzenie win o charakterze "europejskim": świeże, owocowe.

Winnice w Villany
Winnice w Villany123RF/PICSEL

94 % tutejszej produkcji to wina czerwone, solidne o wysokiej zawartości tanin i alkoholu.

Na lessowo-kredowych glebach sadzi się tu francuskie szczepy: cabernety sauvignon i franc, pinot noir, ale sporo tu kékfrankosa (Blaufränkisch) oraz portugiesera, którego wprowadzali jeszcze osadnicy Niemieccy. Choć tamte nasadzenia zostały całkowicie zniszczone przez epidemię filoksery w 1875, dzięki wysiłkowi Zsigmonda Telekiego w ciągu 20 lat udało się odtworzyć winnice w Villany.

Tradycje winiarskie liczą sobie w Villany 2,5 wieku.  Sporo winnic zakładali tu osadnicy szwabscy, którzy osiedlali się na opustoszałych terenach po tym jak Habsburgowie odbili te ziemie z rąk Turków. Po wojnie Niemcy zostali wypędzeni, a komunistyczna władza postawiła na produkcję dużej ilości taniego wina.

Uliczka w Villany
Uliczka w Villany123RF/PICSEL

O jakości przypomniano sobie dopiero w latach 90. XX wieku za sprawą takich winiarzy jak Bock, Polgár, Tiffán, Gere. Na produkcję biodynamiczną (co w tym przypadku oznacza rezygnację z pestycydów, naturalne drożdże i spontaniczną fermentację) i rozsądne (czyli oszczędne)użycie beczki postawił Csaba Malatinsky, który zanim zajął się produkcją był uznanym sommelierem i restauratorem. Dziś oprócz 30 hektarów winnic, w których powstają wina z wyraźną kwasowością i charakterystyczną pikanterią, przywodzącą na myśl węgierskie papryczki, Malatinsky  ma też 2 h ekologicznej uprawy warzyw, bo w maleńkim, zaledwie 2,5 tysięcznym Villany do sprawy podchodzi się kompleksowo: miłośnicy enoturystyki znajdą tu nie tylko wina, ale i restauracje serwujące miejscowe przysmaki oraz miejsca noclegowe.

Zmysłowe smaki: Kaczka w sosie z owoców leśnychInteria.tv
Styl.pl
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas