Sejny. Miasteczko o barwnej przeszłości
Na skraju mapy czeka niewielkie miasteczko Sejny o barwnej przeszłości, wspaniałych zabytkach i pysznej kresowej kuchni.
Największym skarbem Sejn jest cudowna figurka Matki Bożej Sejneńskiej. Niezwykłe są nie tylko cuda, jakimi słynie, lecz także jej wykonanie. Na pierwszy rzut oka widać jedynie postać Matki Boskiej siedzącej na tronie oraz Dzieciątko stojące na jej prawym kolanie.
Rzeźba zaliczana do tzw. figur szafkowych otwiera się na boki od szyi Madonny aż do podstawy, tworząc tryptyk. Znajdująca się wewnątrz płaskorzeźba przedstawia Boga na tronie w otoczeniu malowideł 27 postaci.
Z zewnątrz dość niepozorne, w środku zachwycające!
Po przejściu kilkudziesięciu metrów ulicą Piłsudskiego zobaczymy Białą Synagogę. Powstała na zlecenie dominikanów, którzy chcieli, aby w miasteczku osiedlili się Żydzi, co gwarantowało rozwój miasta. Dziś w synagodze można posłuchać muzyki klezmerskiej lub też obejrzeć spektakl „Kroniki Sejneńskie”.
Klimat dawnych Sejn poczujemy, spacerując ulicą Ogrodową. Drewniane domy tworzą malowniczy zaułek: przez okna widać grzejące się przy piecach koty, zaś na płocie podrygują sikorki wypatrujące słoniny.
Jako że Sejny są na dalekim wschodzie, zima tu mroźniejsza i przychodzi na dłużej. Otwarte przestrzenie zachęcają do dalekich spacerów, po których dobrze rozgrzać się w restauracji Litewskiego Domu Kultury. W karcie są takie specjały jak bliny ze śmietaną czy rosół z kołdunami.
Miejsce to słynie z kresowych specjałów, stąd latem trudno o wolny stolik. Inaczej zimą, gdy gości niewielu, a niskie ceny zachęcają do objadania się tradycyjnymi pysznościami.
Aby w pełni poczuć kresowy nastrój wystarczy wsłuchać się w rozmowę po litewsku na zapleczu. Nic dziwnego, tuż obok znajduje się litewski konsulat, a 30 km dalej jest Puńsk, miasteczko w większości zamieszkałe przez osoby pochodzenia litewskiego.
Choć ma się wrażenie, iż Sejny leżą na końcu świata, to siedząc nad parującymi blinami łatwo poczuć się tutaj jak w domu.
Anna Olej-Kobus