Reklama

Święta i sylwester w Zakopanem: najpierw pusto, potem 10 tys. za noc?

Zakopane to bez wątpienia numer jeden wśród miejsc, w których Polacy spędzają Sylwestra. Z tego też powodu nigdy nie była to tania zabawa. Ale w tym roku ceny mogą być ponoć rekordowe. Możliwe też, że kilka dni wcześniej, w okresie świątecznym, stolica Podhala może... świecić pustkami.

Ze względu na lockdown i obostrzenia związane z pandemią COVID-19 święta i sylwester 2020 nie przyniosły branży turystycznej w Polsce takich zysków jak zazwyczaj. 

Największe straty ponieśli przedsiębiorcy z górskich miejscowości, z Zakopanem na czele. Niepocieszeni byli także sami turyści, którzy najczęściej musieli zrezygnować z wyjazdów, a nadejście nowego roku świętować w domu.

Z tego też powodu wszyscy z nadzieją patrzyli na końcówkę tego roku. Jak się jednak okazuje, mogą być to nadzieje płonne. Z jednej strony rezerwacje na okres świąteczny są masowo odwoływane. Z drugiej ten, kto chce bawić się w sylwestra u stóp Tatr, będzie musiał słono zapłacić.

Reklama

Bożonarodzeniowe rezerwacje

Jeszcze kilka miesięcy temu, już w okresie letnim, znalezienie wolnego noclegu po 24. grudnia w Zakopanem graniczyło z cudem. Dzisiaj miejsca zwalniają się w ekspresowym tempie. Jak tłumaczy Karol Wagner z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej w wywiadzie dla Radia ZET, jest to wina rosnącej liczby zakażeń i widma zbliżającego się lockdownu.

- Anulowane są głównie rezerwacje na święta, na razie nie te na Sylwestra i Nowy Rok - mówi Wagner. - Powoli goście zaczęli też odwoływać rezerwacje na ferie zimowe. Z rozmów z klientami wynika, że obawiają się lockdownu. 

- Z danych Izby wynika, że zajętość mniejszych obiektów noclegowych na Święta Bożego Narodzenia sięga 100 proc. - dodaje. Większe hotele i pensjonaty sprzedały do tej pory ok. 50-60 proc. miejsc. Przed pandemią, o tej porze roku, nie było już wolnych pokoi.

Innego zdania mają być sami właściciele obiektów noclegowych. Jak na podstawie rozmów z właścicielami kilkunastu obiektów ustaliła "Gazeta Wyborcza", nie narzekają oni na falę anulacji. Wręcz przeciwnie - w niektórych miejscach mają nawet funkcjonować listy rezerwowe. Przyznają oni jednak, że problemem jest liczba gości - mniejsza niż w poprzednich latach.

Sylwester pod Tatrami

Zupełnie inna sytuacja dotyczy rezerwacji na okres poświąteczny i to nie tylko noc z 31 grudnia na 1 stycznia, choć niektóre rewelacje dotyczące cen są delikatnie przesadzone.

Jak donosi "Wyborcza" w tym czasie ceny za dobę dla czterech osób sięgają nawet 10 tys. złotych. Sprawdziliśmy tę informację za pośrednictwem serwisów umożliwiających rezerwację noclegów. W rzeczywistości nie jest aż tak źle, ale trzeba przyznać, że ten, kto chciałby świętować Nowy Rok w stolicy Tatr, musi liczyć się z dużymi kosztami.

Należy zacząć przede wszystkim od tego, że zostało już naprawdę niewiele wolnych miejsc. Na jednej ze stron po podaniu dat 31 grudnia - 2 stycznia (od piątku do niedzieli) widnieje informacja, że 98 proc. obiektów jest już zajęte. Może to więc okazać się większym problemem niż ceny. 

Te zaczynają się od około 2 tys. złotych za dobę, ale rozpiętość jest spora, bo sięga nawet 5 tys. za jedną noc. No i faktycznie, jeśli ktoś uprze się na najdroższą opcję i wynajęcie noclegu tylko z piątku na sobotę, dostrzeże ofertę za 9,5 tys.       

W komentarzach pod doniesieniami na temat drogich noclegów można przeczytać opinie, jakoby sylwester w Zakopanem zawsze był drogi i nie ma się co dziwić. Z drugiej sami hotelarze przyznają, że ceny w tym roku biją rekordy. 

Ich zdaniem to wina inflacji i lockdownu z 2020, który pozbawił ich zysków. Czy takie tłumaczenie wystarczy turystom? Najwyraźniej tak, biorąc pod uwagę to, że większość miejsc jest już całkowicie obłożona. 

Przeczytaj także:

USA: Najsłynniejszy sylwester świata tylko dla zaszczepionych

Zmiany w ruchu na budowie Zakopianki

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: noclegi
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy