Tylko 300 metrów do szczytu

Była osłabiona, nie miała tlenu, jedzenia i śpiwora. Mimo to postanowiła walczyć do końca...

Wanda Rutkiewicz w swoim mieszkaniu
Wanda Rutkiewicz w swoim mieszkaniuWłodzimierz WasylukReporter

Na Mount Evereście Wanda Rutkiewicz stanęła 16 października 1978 roku o 13.45. W siedmioosobowej ekipie była jedyną kobietą - trzecią z kolei, której udało się wejść na najwyższy szczyt świata. Zrobiła zdjęcie, ale kamera, którą wniosła ze sobą, odmówiła współpracy. W dodatku wiatr wyrwał jej biało-czerwony proporzec, który chciała powiesić na czekanie.

Wanda Rutkiewicz zostawiła na szczycie przywieziony z Polski kamień, do kieszeni puchowej kurtki włożyła kamień z Mount Everestu. Oprawionego w srebro, podaruje go Janowi Pawłowi II, kiedy spotkają się w krakowskim Pałacu Biskupów podczas pierwszej pielgrzymki Ojca Świętego do Polski w czerwcu 1979 roku. Wtedy papież wypowiedział te słowa: "Dobry Bóg tak chciał, abyśmy tego samego dnia (16 października 1978) zaszli tak wysoko".

Jej mężczyźni byli bardzo interesujący

Wanda z domu Błaszkiewicz miała zostać siatkarką, ale góry okazały się silniejsze. Na skałki w okolicach Jeleniej Góry po raz pierwszy zabrał ją kolega ze studiów na Politechnice Wrocławskiej. Jej wspinanie będzie odtąd rywalizacją z mężczyznami, czasami bardzo brutalną. Swoje wielkie sukcesy odniesie już pod nazwiskiem Rutkiewicz - po pierwszym mężu Wojciechu. Małżeństwo trwało trzy lata i nie było udane.

Mężczyźni w jej życiu? - Miałam bardzo interesujących mężczyzn, ale nigdy nie tworzyli mojego życia. Niełatwo byłoby wytrzymać ze mną na co dzień. Wszelkie próby ograniczenia mojej niezależności traktuję jako agresję, na którą reaguję oporem - mówiła. Drugim mężem Wandy Rutkiewicz był austriacki alpinista i chirurg Helmut Scharffeter, ale również to małżeństwo nie trwało długo. Dzięki niemu Wanda Rutkiewicz oprócz polskiego miała także austriacki paszport. Ze względu na swoją pasję zrezygnowała z macierzyństwa.

Wanda Rutkiewicz. /fot. Oficjalny profil na Facebooku
Wanda Rutkiewicz. /fot. Oficjalny profil na Facebooku&nbsp

Moi przyjaciele czekają tam na mnie

Przez lata żyła w cieniu śmierci. W 1972 roku ojciec Wandy został brutalnie zamordowany przez ludzi, którym wynajmował mieszkanie. W górach zginęło wielu jej przyjaciół, ona sama uniknęła jej wielokrotnie. Miała wypadek w skałkach, w górach Norwegii złamała nogę, pod Aconcaguą ocalała pod lawiną, podczas zejścia z Gaszerbrumu utrzymała upadek dwóch wspinaczy.

"Nie chcę umierać, ale nie mam nic przeciwko śmierci w górach. Jestem z nią obeznana, byłoby to dla mnie łatwe po tym wszystkim, co przeżyłam. Większość z moich przyjaciół czeka tam na mnie, w górach" - mówiła. Wanda Rutkiewicz dołączyła do nich pod szczytem Kanczendzongi, trzecim szczytem świata. Kierownik wyprawy Meksykanin Carlos Carsilio po raz ostatni widział ją 12 maja 1992 roku około godz. 20, kiedy schodził ze szczytu. Zostało jej może 300 metrów, ale widząc, jak była osłabiona, namawiał ją, by zrezygnowała z podejścia. Odmówiła. Ciała Wandy Rutkiewicz nigdy nie odnaleziono.

Wanda Rutkiewicz

Urodzona: 4 lutego 1943 roku w Płungianach (Litwa) jako Wanda Błaszkiewicz.
Kariera: Alpinistka, jako pierwsza kobieta zdobyła 8 z 14 ośmiotysięczników.
Zmarła: Podczas próby zdobycia Kanczendzongi 12 lub 13 maja 1992 roku. Dopiero w 1996 roku sąd formalnie uznał ją za zmarłą.

Krzysztof Wielicki, Wanda Rutkiewicz i Jerzy Kukuczka przed kolejną wyprawą
Krzysztof Wielicki, Wanda Rutkiewicz i Jerzy Kukuczka przed kolejną wyprawą Grażyna WójcikEast News

Życie Na Gorąco 13/2013

Życie na gorąco
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas