Anna Lewandowska: Narodziny gwiazdy
Żona najsłynniejszego i najlepiej opłacanego polskiego piłkarza? To za mało! Ania nie chce żyć w cieniu męża. I dobrze wie, jak budować karierę. Przyglądamy się jej sposobom.
Oto dziewczyna, która burzy stereotyp żony piłkarza. Mogłaby przecież korzystać z pieniędzy i cieszyć się wygodnym życiem. Ale Anna Lewandowska (25) nie jest jedynie ozdobą i wsparciem słynnego męża, tylko ciężko pracującą, ambitną dziewczyną z sukcesami na koncie. Właśnie przywiozła do Polski dwa złote medale jako nowa mistrzyni Europy i świata w karate tradycyjnym.
Z dnia na dzień rośnie też liczba jej fanów. Blog, na którym Ania radzi, jak zdrowo żyć, śledzi już prawie 30 tysięcy osób! Jakby tego było mało, Lewandowska coraz lepiej radzi sobie w show-biznesie. Gości w programach śniadaniowych, bywa na pokazach mody i przyjaźni się z celebrytami. Eksperci są zgodni - przed Anią wielka kariera! Koledzy ze zgrupowania od dawna nazywają ją gwiazdą. "Ale na pewno nie gwiazdorzy, jest normalnym członkiem drużyny", zaznacza w rozmowie z SHOW trener Lewandowskiej i prezes Polskiego Związku Karate Tradycyjnego, Włodzimierz Kwieciński (58).
Ania od siedmiu lat jest członkiem kadry. "Przez te wszystkie lata ani razu nie opuściła treningu, na żaden się nie spóźniła. Czasem mama przywozi ją prosto z lotniska, jeszcze z walizkami. Bo Ania wraca od Roberta. Szybko przebiera się i trenuje z taką samą intensywnością jak wszyscy", słyszymy.
Trener podkreśla, że mimo sukcesów i rosnącej popularności żona piłkarza jest bardzo skromna. "Znam ją od 15 lat, jest teraz dokładnie taka sama, jak kiedyś. Wszyscy w zespole ją uwielbiają. Ona ma hopla na punkcie zdrowego odżywania i, co ciekawe, koleżanki i koledzy z drużyny zaczęli brać z niej przykład!", zachwala swoją podopieczną. Kwieciński podziwia ją też za medialne sukcesy: "Cała reprezentacja karate, a także ja, jesteśmy pod wrażeniem tego, jak Ania radzi sobie ze sławą. Jest opanowana, nie ma problemu z występowaniem przed kamerą. Niedawno była gościem w programie Kuby Wojewódzkiego. Zaprezentowała się świetnie. Wszyscy byliśmy z niej dumni", mówi.
Faktycznie, w show Lewandowska wypadła bardzo dobrze. Nie tylko nie poległa w rozmowie z wygadanym Wojewódzkim, ale też sprytnie zareklamowała swój blog, udzielając Kubie dietetycznych porad i prezentując znaczki z napisem "Healthy Plan by Ann". Zarówno Kuba, jak i drugi gość programu, raper Liroy, nie kryli zachwytu. "Jesteś ładna i inteligentna", komplementował ją zachwycony dziennikarz. Program oglądało kilka milionów widzów. A występ Lewandowskiej był szeroko komentowany jeszcze przez kilka dni.
"Moim zdaniem Anna Lewandowska jest materiałem na wielką gwiazdę", mówi w rozmowie z SHOW znany menedżer, Filip Mecner. "Popularność zyskała dzięki temu, że jest żoną Roberta Lewandowskiego, ale ugruntowała tę pozycję wyłącznie dzięki sobie. Bo ona ma to coś. Wzbudza zainteresowanie. Ma osobowość, charakter, talent i inteligencję. I wielki sukces sportowy na koncie. To przepiękna kobieta. Nie jest typową WAG (tak mówi się partnerkach piłkarzy, z ang. Wives and Girlfriends, czyli żony i dziewczyny - przyp. redakcji). Jest świetną dziewczyną, która wie, jak kierować swoją karierą", słyszymy.
Ania od niedawna obraca się w kręgu sław. Zaprzyjaźniła się m.in. z Edytą Pazurą (razem trenują), Mariną (oglądają mecze polskiej reprezentacji) i Natalią Siwiec (która towarzyszy Ani podczas pokazów mody). Na niedawnym pokazie kolekcji La Mania, marki Joanny Przetakiewicz, siedziała w pierwszym rzędzie. Ania ma spore szanse, by zdetronizować inną przyjaciółkę gwiazd - Ewę Chodakowską.
Tego zdania jest legendarna trenerka fitness, Mariola Bojarska-Ferenc. W rozmowie z SHOW tłumaczy: "Moim zdaniem nie Chodakowska, a właśnie Lewandowska ma szansę zrobić coś dobrego dla młodych ludzi. Bo ona ma podstawy, by wypowiadać się w kwestii zdrowego trybu życia - ukończyła odpowiednie studia, a do tego jest sportowcem. Co do Chodakowskiej, powiem tak - ukończenie jednego kursu pilates nie czyni z niej trenerki. Jak osoba z zerowym doświadczeniem śmie mówić, że jest w stanie zmienić życie Polaków? Zmienić to ona może co najwyżej gumę w majtkach. Przez takie osoby jak ona upada wizerunek prawdziwego trenera. Mam nadzieję, że Lewandowska ją zastąpi".
Ania już zaczęła walczyć z Ewą o fanki - tak jak Chodakowska udostępnia swoje ćwiczenia w Internecie i organizuje grupowe treningi. W sukces Lewandowskiej wierzy też Filip Mecner: "Jeśli miałbym coś doradzić Ani, to żeby dawkowała swoją osobę. Powinna budować wizerunek w oparciu o kompetencje. I dobrze, by inaczej niż jej konkurentki korzystała z portali społecznościowych. Ostrożnie i mądrze".
Pytana o rywalkę, Ania odpowiada z pełną stanowczością: "Nie muszę być drugą Chodakowską. Jestem Anią Lewandowską". Coś nam mówi, że to będzie najgorętsze nazwisko przyszłego sezonu!
Justyna Kasprzak, PM
SHOW 26/2013