Królowa Midas
Ma głowę nie tylko do podróży, ale i do interesów. I czego popularna dziennikarka nie dotknie, zamienia się w sukces. Jak ona to robi?
Mówi o sobie (w wywiadzie dla miesięcznika PANI) przekornie: "Stara panna z dzieckiem i dwoma kotami", ale wszyscy wiedzą, że znana podróżniczka przeczy stereotypom.
Ostatnio okazało się, że ma smykałkę nie tylko do przygód, ale i do interesów. Wojciechowska została ogłoszona najcenniejszą polską gwiazdą!
W przerwie między kolejnymi zdjęciami do "Kobiety na krańcu świata" jest zasypywana propozycjami reklamowymi. Gwiazda występuje już w kampaniach sieci telefonii komórkowej, marki kosmetycznej, wody źródlanej, promuje lalkę Barbie i odzież outdoorową.
Oprócz tego wydaje książki, promuje gry edukacyjne, muzykę i gadżety.
W przeciwieństwie do wielu celebrytek, które zdobywają poklask w krótkim czasie i równie szybko go tracą, na osiągnięcie obecnej pozycji Wojciechowska potrzebowała wielu lat.
Bo Maryna jest jak wino: im starsza, tym cenniejsza. Sekretem jej sukcesu jest wytrwałość. "Zawsze wiedziałam, kim chcę być, co i z kim chcę robić, a czego na pewno robić nie chcę. I w ten sposób wyznaczałam kolejne cele. To więc efekt konsekwencji, świadomych wyborów, jakich dokonałam w życiu zawodowym i częściowo także w życiu prywatnym, bo w przypadku marki osobistej te dwie sfery bardzo się przenikają", mówiła w niedawnym wywiadzie dla magazynu "Forbes".
Zapewniała też, że nie ma opracowanej specjalnej strategii, kieruje się raczej intuicją. A ta podpowiada Martynie m.in., by jej obecność w mediach nie była nachalna. Zdaniem Rafała Barana, wiceprezes zarządu, CEO 4Fun Media i specjalisty od wizerunku gwiazd, swój sukces Wojciechowska zawdzięcza ciężkiej pracy i długofalowemu budowaniu pozycji.
"Martyna zaczynała jako ekspertka od samochodów. To w tamtych czasach dawało jej odpowiednią ekspozycję, bo specjalistami w branży zazwyczaj byli faceci. Stała się interesująca dla mediów. Później zdobywając szczyty i bieguny, została bohaterką i uosobieniem silnej kobiety. Jednocześnie, co ważne, pokazywała swoją atrakcyjną stronę. To z całą pewnością przyciąga i pociąga ludzi. Do tego doszedł element macierzyński - gwiazda samotnie wychowuje córkę. Wiele osób mogło się dzięki temu z nią identyfikować", tłumaczy Baran.
Wiarygodność Martyny i jej popularność umocnił program "Kobieta na krańcu świata", dzięki któremu stała się naturalnym głosem kobiet, bo przecież program pokazywał ich ciężka dolę w różnych zakątkach świata.
Dziś od swojego sukcesu podróżniczka odcina kupony. Jako osoba z pierwszej ligi celebrytów może dyktować warunki i za kampanię reklamową żądać kwot od 300 tysięcy do nawet miliona złotych! W przypadku reklamy telefonii w grę prawdopodobnie wchodzi więcej niż 600 tysięcy, bo Martyna wystąpiła w niej z córką. Reklama szamponów mogła przynieść dziennikarce ok. 500 tysięcy, a wody ok. 300 tysięcy złotych. To daje blisko 1,4 miliona złotych w pierwszym kwartale 2018 roku czyli mniej więcej tyle, ile w całym poprzednim roku. A to oznacza, że wartość Martyny wciąż rośnie! Ale duże reklamy przecież nie są jedynym źródłem dochodu Wojciechowskiej.
Dziennikarka zarabia dobre pieniądze w telewizji, gdzie odpowiada za polską wersję Travel Channel i kontynuuje swój program "Kobieta na krańcu świata". Jest też autorką 35 książek podróżniczych dla dzieci i dorosłych. Swoją twarzą i nazwiskiem firmuje również gry edukacyjne, płyty z muzyką z różnych zakątków świata. Mimo wszystko nie goni ślepo za fortuną.
"Poruszam się bardziej w świecie wartości niż stricte biznesu. Parafrazując znaną strategię »win-win«, w przypadku projektów, w które się angażuję, mówię o »win-win-win-win«. Oznacza to korzyść dla mojego pracodawcy, czyli TVN, dla klienta, z którym współpracuję, i dla mnie. Jednak tym czwartym »win« zawsze powinna być korzyść dla innych, czyli odpowiedzialność społeczna i możliwość dania ludziom czegoś więcej - chciałabym, żeby moje programy i książki inspirowały do zmian, uczyły tolerancji, chcę motywować do działania", wyznała celebrytka. Publicznie zadeklarowała, że honorarium z jednej z kampanii przeznacza na rzecz hospicjum dla dzieci Świetlikowo w Tychach.
Martyna, choć jest zamożna, bogactwem nie kłuje Polaków w oczy. "Fakt, że jest blisko ludzi, nie dystansuje się sprawia, że widzowie i fani za nią idą, wierzą jej i w nią" tłumaczy fenomen celebrytki Rafał Baran.
JK, KJM