Ewa Chodakowska o swoim dzieciństwie
Trenerka wszystkich Polek sprawność szlifowała na trzepaku, ale najbardziej chciała się sprawdzić na scenie. W liceum zamarzyła o śpiewaniu. I bardzo chciała wyjechać z rodzinnego Sanoka.
Przygodę z fitnessem zaczęła na podwórku. - Całymi dniami wisiałam na trzepaku, wspinałam się po drzewach i skakałam z gumą - wspomina Ewa. Wychowała się w Sanoku, uroczym miasteczku w sercu Bieszczad. - Miałam bardzo szczęśliwe dzieciństwo. Dom przepełniony miłością, poczucie bezpieczeństwa, kochający rodzice i rodzeństwo - opowiada trenerka.
Była najmłodsza z czworga rodzeństwa, co bardzo jej odpowiadało. - Moja mama miała 39 lat, kiedy mnie urodziła. Na tamte czasy to bardzo późno. Między mną a rodzeństwem była bardzo duża różnica wieku. Brat starszy o siedem lat, dwie siostry starsze o 11 i 13 lat. Czułam się tak, jakbym miała pięcioro rodziców - uśmiecha się Chodakowska i dodaje: - Byłam rozpieszczana, co nie oznacza, że wychowywana na egoistkę.
Jako trzylatka Ewa zaskoczyła rodziców. W tak młodym wieku nauczyła się czytać! - W przedszkolu miałam w zwyczaju siadać na krześle i czytać na głos bajki. Skupiałam przy sobie gromadkę dzieci, które siadały dookoła mojego krzesełka - wspomina z uśmiechem swoje pierwsze publiczne występy.
Łatwość w przyswajaniu wiedzy okazała się oczywiście przydatna w podstawówce. - Po pierwszej klasie dyrekcja przeprowadziła w szkole testy. Wybrano najzdolniejsze dzieci i utworzono dla nich klasę o profilu językowym. Od tego momentu miałam cztery przedmioty w języku angielskim. Było mi to bardzo na rękę, bo to był przecież język bohaterów mojej ukochanej "Ulicy Sezamkowej" - opowiada.
Miała talent lingwistyczny, ale i tak najlepiej czuła się na sali gimnastycznej. - Byłam pupilką nauczycielki wf, która zabierała mnie na olimpiady międzyszkolne, gdzie odnosiłam swoje pierwsze małe sukcesy - zdradza trenerka fitness. Czy już wtedy chciała związać swoją przyszłość ze sportem? Niezupełnie... Ewa miała też inną pasję - uwielbiała śpiewać. Koniecznie chciała sprawdzić się na scenie.
- Mając dziewięć lat, zajęłam drugie miejsce w konkursie Złota Nutka. Potem śpiewałam też w liceum, w zespole metalowym. Razem z dwiema koleżankami tworzyłyśmy chórek. Udało nam się nawet nagrać kilka utworów w sanockim studiu, ale kiedy się usłyszałam, doszłam do wniosku, że kariery nie zrobię - śmieje się Chodakowska. Karierę mogła za to zrobić w modelingu.
Jej pełne usta, skośne oczy i zgrabna sylwetka zainteresowały jedną z krakowskich agencji. - Zostałam zaproszona na pokaz. Miałam wtedy 17 lat. Przeszłam się raz po wybiegu, ale później miałam okazję obserwować różne sytuacje i stwierdziłam, że to środowisko jest dalekie od moich wyobrażeń, a już na pewno mało spójne z wartościami, które wyznawałam - wspomina Ewa.
Nie chciała jednak rezygnować z wyjazdu z Sanoka. - Nie mając sprecyzowanego pomysłu na siebie, wybrałam modne wówczas studia - stosunki międzynarodowe na Uniwersytecie Warszawskim. Po roku zorientowałam się, że to nie to - mówi.
Ale powrót do rodzinnego domu nie wchodził już w grę i Chodakowska "uciekła" do Londynu. - A tam pierwsza podróż metrem i pierwszy szok! Czy ci ludzie naprawdę mówią po angielsku? Bo ja przecież świetnie znałam ten język. Przez pół roku z nikim nie odważyłam się rozmawiać. Postanowiłam, że będę mówić perfekcyjnie albo wcale - wyznaje Ewa.
Zapisała się do szkoły językowej. Potem założyła firmę zajmującą się sprzątaniem, pracowała też jako opiekunka i barmanka. Jednak po roku znudziło jej się deszczowe miasto. - Moja mocno związana z Grecją rodzina doradziła mi wyjazd do tego kraju. Jak zawsze mieli rację! W Atenach znalazłam Akademię Pilates, w której wykładała Szkotka, Elaine Dutton. Dojrzała kobieta zarażająca pozytywną energią i pasją.
Dzięki wyjazdowi Ewa wreszcie dowiedziała się, co chce robić w życiu. A potem poznała Lefterisa Kavoukisa, trenera fitness. Tę historię już znacie...
Oskar Maya
SHOW 7/2014