Nie chcą ich na salonach
Do niedawna zapraszano je wszędzie, a ich zdjęcia z imprez obiegały wszystkie serwisy plotkarskie. Dziś zaproszeń jest coraz mniej, a blogerki muszą zmierzyć się z falą krytyki! Czy to już koniec ich fenomenu?
Zasiadały w pierwszych rzędach na pokazach mody. Zapraszano je na bankiety dla VIP-ów. Stały się bohaterkami serwisów plotkarskich i budziły emocje niczym gwiazdy telewizji. Dostawały własne rubryki w magazynach mody, "wygryzając" doświadczonych redaktorów.
W coraz liczniej udzielanych wywiadach blogerki chwaliły się imponującymi zarobkami i prezentami od firm. Maffashion (26) pokazała wielką garderobę z setkami butów, Charlize Mystery (24) prezentowała na Instagramie luksusowe kosmetyki. "Hotele mnie goszczą, linie lotnicze chcą, żebym z nimi latała. Na wyjazdy zagraniczne jestem zapraszana i nie płacę za nic!", mówiła Jessica Mercedes (20).
Dlaczego więc nowych celebrytek zabrakło na prezentacji najnowszych kolekcji Gosi Baczyńskiej, Izabeli Łapińskiej i Natalii Jaroszewskiej?
"Epatowanie markami i przechwalanie się bardzo im zaszkodziło. To główny powód. W prawdziwej modzie nie chodzi o to, by wbijać innych w kompleksy!", podkreśla w rozmowie z SHOW producentka pokazów Dorota Wróblewska. "Wiele do życzenia pozostawia też ich zachowanie w mediach i na pokazach", dodaje.
Reputację zniszczyła sobie ostatnio np. Jessica Mercedes, gdy do sieci trafił filmik, na którym pijana blogerka pokazuje, jak otwierać lodówkę za pomocą... plastikowego penisa. Nie jest to zachowanie dojrzałej osoby, ale, jak zaznacza Wróblewska, blogi nie są źródłem inspiracji dla dojrzałych, eleganckich kobiet, ceniących wysublimowaną modę. O takie klientki zabiegają za to znane projektantki.
Nic więc dziwnego, że nie życzą sobie Jessiki Mercedes czy Maffashion na swoich pokazach. Za to coraz częściej pojawia się na nich Michał Witkowski, znany pisarz, który przedrzeźnia obciach i kulturę masową, ostro krytykuje blogerki. W rozmowie z nami także ocenia je surowo. "One mają łapać trendy, komentować je, a nawet wymyślać i wprowadzać. Nieważne, czy dostają coś za darmo, czy nie. Patrząc na niektóre, można by powiedzieć, że lepiej czasem, żeby za coś zapłaciły, przynajmniej miałyby coś ładnego. Te darmowe rzeczy, które mają na sobie, to barachło".
Suchej nitki nie zostawia na nowych celebrytkach także Marcin Tyszka, ceniony fotograf mody. "Szafiarkę interesuje jedynie jej fotka w gratisowych ciuszkach z sieciówki, a nie to, co zobaczy na pokazie. Brakuje im elementarnej wiedzy, żeby mówić i pisać poprawnie po polsku, nie wspominając o napisaniu konstruktywnej krytyki z pokazu", mówi.
Czy błyskotliwa kariera blogerek dobiega już końca? "Część zostanie z nami. Ich teksty czytają głównie młodzi klienci sieciówek. I dlatego one są potrzebne", uważa Dorota Wróblewska.
Tyszka jest mniej wyrozumiały. "Na świecie blogerzy tacy jak Bryanboy czy Anna Dello Russo konkurują z prestiżowymi magazynami mody. Z ich opinią liczą się najwięksi projektanci. U nas być może to kiedyś nastąpi, ale nie w pokoleniu panienek, którym zależy wyłącznie na autopromocji", podsumowuje.
Co na to same zainteresowane? "Nie mam poczucia, że się kończę. Tak się ostatnio składa, że mam coraz więcej pracy", zapewnia SHOW Maffashion.
Iwona Zgliczyńska
SHOW 14/2014