Reklama

Warmia: Zielone łąki, jeziora i lasy

Warmia potrafi zaczarować. Nie sposób nacieszyć się nią podczas jednych wakacji. Ten region kochają kajakarze, rowerzyści i ci, którzy lubią piesze wycieczki po leśnych dróżkach.

Warmia urzeka, zwłaszcza, gdy żyjesz w wielkim mieście. Wyjazd z hałaśliwego centrum jest obowiązkiem, który winniśmy fundować naszemu mózgowi, by mógł się zresetować. Zieloność Warmii zachwyca już podczas jazdy samochodem, zwłaszcza, gdy poruszasz się wąskimi, lokalnymi drogami, które strzegą po jednej i drugiej stronie nachylone nad jezdnią drzewa.

Szpalery dębów, lip czy klonów potrafią wyznaczyć szlak dotarcia do celu i ciągnąć się nie kilka, ale kilkanaście kilometrów. Nic dziwnego, że rowerzyści ukochali sobie te tereny. W skwar drzewa dają odpowiednie schronienie, można pozwolić sobie na jazdę nawet w środku dnia. Towarzystwa dotrzymają podróżnikowi bociany, które brodzą po łąkach w poszukiwaniu obiadu.  

Na tych, którzy rowery zostawili w domach, a chcieliby skorzystać z tej formy rekreacji, czekają wypożyczalnie sprzętu turystycznego, które łatwo znaleźć nie tylko w miastach, ale i mniejszych ośrodkach, choćby w Łukcie. Można tu na kilka godzin (albo i dni) wynająć odpowiadający nam środek lokomocji i wyruszyć na wycieczkę leśnym szlakiem. Nawet z małymi dziećmi, wybierając łatwiejsze z tras. Na miłośników wody czekają kajaki, a jeziorek na Warmii znajdziemy sporo. Przy upałach, które obecnie mamy, woda w nich jest na tyle ciepła, że można cieszyć się wodnymi kąpielami.

Reklama

Obowiązkowym przystankiem w Łukcie jest kawiarnia "U Smolejów". Szczyci się nie tylko dobrą kawą i wypiekami, ale przede wszystkim lodami. To właśnie po nie często ustawia się długa kolejka. Jeśli przyjechaliście na Warmię przekonani, że nie spotkacie nikogo znajomego, będziecie musieli zrewidować poglądy właśnie u Smolejów - w ogonku za czekoladowymi lub słonym karmelem można się natknąć na wczasowiczów z całej Polski. W sezonie miła obsługa często przedłuża godziny pracy, chcąc, by każdy mógł się doczekać upragnionego deseru. Oprócz smaków klasycznych znajdą się bazyliowe, pietruszkowe czy rabarbarowe - tradycja z nowoczesnością spotykają się w lodowej formie.

Artystyczna wioska

Zaledwie kwadrans jazdy samochodem od Łukty znajduje się Nowe Kawkowo. Wioska zaanektowana została przez artystów, na pierwszy rzut oka (czyli po pierwszym spojrzeniu na przystanek autobusowy) widać, że ktoś maczał tu swoje farby. W centrum znajduje się galeria, gdzie można podziwiać zróżnicowane eksponaty - począwszy od rzeźb, obrazów czy biżuterii, a skończywszy na szalu robionym metodą filcowania. Można też kupić i przywieść sobie z Warmii wartościową pamiątkę.

Właścicielka, pani Ania, nie tylko oferuje sztukę i rzemiosło, które cieszy oko , ale też dba o podniebienie swoich gości. Tarta, którą przygotowuje, nie ma sobie równych, do tego najlepiej zamówić wyśmienitą kawę, albo lemoniadę.

Warto obserwować galerię, gdy mamy nocleg w okolicy i podróżujemy z dziećmi - można trafić na warsztaty, które są organizowane dla młodszej publiczności, ale dorośli też mogą brać w nich udział. Wakacje to najlepszy czas na szukanie nowych zainteresowań, można się nauczyć choćby robienia batikowych tkanin.  

Po kawie i smacznej tarcie przychodzi czas na spacer. Z galerii najlepiej udać się pieszo do Lawendowego Muzeum Żywego. Jak sama nazwa wskazuje, większość eksponatów jest żywa - rośnie na sporym kawałku pola, które z daleka wydaje się jedną wielką połacią fioletu. Nic dziwnego, że sporo osób przyjeżdża tu tylko po to, by zrobić sobie zdjęcia. Mnóstwo tu owadów, zwabionych zapachem ziół i kwiatów. Po drugiej stronie drogi znajduje się ogród z różnorakimi roślinami oraz specjalne domki dla owadów - niech czują, że są u siebie i pracują dzielnie nad zapylaniem roślin.

Wreszcie przychodzi czas na wejście do muzeum, gdzie zwiedzający krok po kroku dowiadują się, jak uprawia się lawendę, poznają też historię tego miejsca. Dużą część obecnej kultury Warmii tworzą nie tylko rodowici mieszkańcy, ale pasjonaci, którzy poznawszy te rejony, choćby w ramach wakacyjnego wypadu, postanowili związać swoje życie z nowym dla nich miejscem.

Założycielka Muzeum Żywego im. Jacka Olędzkiego, Joanna Posoch, pieniądze na realizację swojego pomysłu zebrała na portalu crowdfundingowym. Stara chata została zaadaptowana na muzeum, do którego przyjść może każdy, nie tylko pozwiedzać, ale też wziąć udział w warsztatach i czegoś się nauczyć.

Nie święci garnki lepią

Na Warmii można się też nauczyć, jak lepić garnki. Z Nowego Kawkowa przenosimy się teraz do miejscowości Skolity, gdzie swoją pracownię ma Olga Filipiak. Spod jej rąk wychodzą zgrabne naczynia, robione na kole garncarskim, ale też innymi metodami. 

Glina nie jest łatwym materiałem, trzeba się z nią zaprzyjaźnić i sporo o niej wiedzieć, żeby współpracowała z człowiekiem. Olga tłumaczy krok po kroku, co robić, by poradzić sobie się z tego typu masą plastyczną i trzeba przyznać, że ma niezwykły dar pedagogiczny - pomaga, komu pomóc trzeba, wymaga, jeśli widzi, że dana osoba jest w stanie ujarzmić glinę.

W ofercie warsztatów ma także robienie witraży, a w przyszłym sezonie planuje zajęcia fotograficzne - przy czym chodzi o pełen powrót do przeszłości, czyli robienia zdjęć analogowych i wywoływanie ich w prawdziwej ciemni. Na Skolity dobrze jest zarezerwować sobie cały dzień.

Obok pracowni Olgi znajduje się ogród permakulturowy. Idea tego typu ogrodu powstała ponad 40 lat temu. Wtedy to ukazała się książka Billa Mollisona i Davida Holmgrena "Permaculture One". Biolodzy opisali w niej ideę zrównoważonej, ekologicznej uprawy, gdzie najważniejsze jest, by pracować z naturą, nie przeciwko niej. Australijczycy sugerowali, by zająć się uprawą roślin, które występują w danym klimacie i wykorzystywać naturalne surowe, by nie zakłócić ekosystemu. Tak zrobili właściciele permakulturowego ogrodu w Skolitach, pracując przy uprawie ziół, kwiatów i warzyw.

Obok ogrodu mieści się Stodołart, czyli galeria zrobiona, jak sama nazwa wskazuje, na bazie starej stodoły. W weekendy można trafić na letnią restaurację, w której zjemy przepyszną pizzę, z dodatkami wyhodowanymi w ogrodzie.

Kto interesuje się motoryzacją, niech zajrzy za stodołę - tam Warmińskie Centrum Renowacji ratuje samochody, motocykle i maszyny budowlane. Gdy trzeba, zaprojektuje i zrobi meble. Wszystko to działa dzięki Kamie i Hirkowi, którzy osiedlili się tu kilka lat temu. Warmia, jak widać, przyciąga nie tylko turystów.

Życie w pięknych okolicznościach przyrody i z pomysłem, jak chce się pracować i spędzać wolny czas sprawia, że ludzie postanawiają tu osiąść na stałe.    

Zobacz także:

Raport: Wakacje 2021 a koronawirus

Styl.pl
Dowiedz się więcej na temat: warmia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy