Coraz częściej myślę o rozwodzie
Mąż zawsze był egoistą, a od kiedy nie mieszkają już z nami dzieci, całkiem skupił się na sobie.
Niedawno miałam wycinany wyrostek - nawet nie przyszedł do mnie do szpitala. Wtedy zrozumiałam, że chyba niewiele już nas łączy. Skończyłam 54 lata, czy w tym wieku warto myśleć o rozwodzie?
Nie poddawaj się
Faktycznie, w pani małżeństwie nie dzieje się dobrze. A kiedy jest źle, to trzeba coś zmienić - niezależnie od tego, ile ma się lat. Kurczowe trzymanie się partnera, który nas krzywdzi, upokarza, rani czy oszukuje, do niczego dobrego nie prowadzi. Możemy to przypłacić zdrowiem - własnym i naszych dzieci. Nie zawsze jednak rozstanie jest dobrym rozwiązaniem. Każdy związek przechodzi lepsze i gorsze dni, a także kryzysy, z których większość przy dobrych chęciach obu stron można przezwyciężyć.
Daj mu szansę
Czy naprawdę chce się Pani rozwieść? A może ukarać męża za jego zachowanie? Nie odwiedził Pani w szpitalu po operacji - to musiało być bolesne. Ma Pani prawo być rozczarowana, rozżalona, nawet wściekła. Być może pojawiła się myśl: "Po rozwodzie zrozumie, ile stracił!". Uczulam jednak przed używaniem takiego argumentu jako groźby. Nawet jeśli pod jej wpływem mąż się zmieni, co poprawi wasze relacje, to tylko na chwilę. Trwałą zmianę musi poprzedzić szczera rozmowa.
Szukaj bliskości
Przede wszystkim oboje powinniście sobie uświadomić, że wasz związek przechodzi poważny kryzys. U jego podstaw leżą niewypowiedziane żale i pretensje. Jeśli nie rozwiązywaliście problemów na bieżąco, one narastały, a wraz z nimi poczucie, że coraz więcej was dzieli, niż łączy. Dopiero kiedy wyrzucicie z siebie, co was boli, przyjdzie czas na odbudowywanie więzi. Można zacząć od wspólnego wspominania, jak to było na początku... Gdy to nie pomoże, pozostanie terapia małżeńska.