Reklama

Enrique Iglesias: Związki to trudna sprawa

Enrique Iglesias pracuje nad nową płytą i powróci do Polski ponownie po wyprzedanym w grudniu ubiegłego roku koncercie w Krakowie. Niedawno ukazała się jego piosenka o kryzysie uczuciowym w relacji z Anną Kurnikową. - Związki to trudna sprawa - mówi piosenkarz.

Enrique Iglesias, (41 l.), siedzi w swojej pracowni w luksusowej willi w Miami. W tle psocą jego psy, Chesapeake Bay Retriever oraz dwa owczarki.

- Jeden z nich to jeszcze szczenię, jest trochę szalony - mówi Enrique starając się przekrzyczeć szczekanie psów.

17 maja Enrique Iglesias wystąpi w Polsce prezentując nowy repertuar i swoje największe przeboje. Obecnie pracuje na 11. płytą, która - ma nadzieję - ukaże się na rynku jeszcze w tym roku.

Jego zapowiedzią jest singiel "Subeme la radio". - To znaczy "Podkręć radio". Wolę go po hiszpańsku, niż po angielsku - mówi Enrique.

Reklama

Ma wesoły refren. Tekst przenosi go 4-5 lat w przeszłość, do czasu, kiedy mówiono, że jego długi związek z gwiazdą tenisa Anną Kurnikową zbliża się ku końcowi.

- Utwór opowiada o kimś, kogo miałeś u swego boku, lecz kogo już nie spotykasz. O tym, żeby przetrwać trudny okres i się nie przejmować. Jednak zaczynasz pić i powracają wspomnienia tego, co razem przeżyliście. Myślę, że każdy się w tym rozpozna, zwłaszcza, jeśli pije za dużo. Upijasz się, rozmawiasz z przyjaciółmi i decydujesz, żeby żyć teraźniejszością i przyszłością.

Utwór opowiada o twoim związku, prawda?

- Pewne utwory są bardziej osobiste, tak jak właśnie ten. W związku jest raz pod górę, a raz z góry. Jak wszyscy wiedzą związki to trudne sprawy, ale jeśli jesteś gotowy ciężko nad tym pracować w trudnych chwilach, to te dobre chwile będą jeszcze lepsze.

Oni przetrwali i po 15 latach nadal są ze sobą.

Nie rozmawiam z ojcem

Temat legendarnego ojca Enrique - Julio Iglesiasa (73 l.) - był poruszany w wielu wywiadach podczas kariery syna. Enrique opisał ich "jedyną kłótnię", gdy był już dorosłym człowiekiem. Kiedy mając 18 lat opowiedział ojcu o swoich artystycznych planach, Julio zareagował bardzo impulsywnie. Enrique wyprowadził się z domu i "nigdy nie wrócił".

- Moja relacja z ojcem jest dobra, jednak jest inna. Szanuję ojca i bardzo go kocham. Jest moją inspiracją, jako artysta, człowiek i ojciec. Wiele razy próbowałem wyjaśnić naszą relację zarówno dziennikarzom, jak i przyjaciołom, jednak jest to trudne, jeśli nie przeżyło się tego samemu - mówi Enrique. - Wyprowadziłem się, gdy miałem 18 lat, co zresztą czyni wielu, ale przez wiele lat nie utrzymywaliśmy kontaktu

- Muzyka stała się moim życiem. Przez całą dobę, siedem dni w tygodniu. To nas poróżniło. Nie powiem, że byłem kimś w rodzaju rebelianta, ale byłem kimś bardzo niezależnym i chciałem robić wszystko po swojemu.

Czy dziś się spotykacie i rozmawiacie?

- Nie, nie rozmawiam z ojcem. Nie chcę rozmawiać o muzyce i o przemyśle muzycznym. Był czas, gdy rozmawialiśmy i czułem, że przy każdej okazji rozmawialiśmy właśnie o tym. Chciałbym rozmawiać o tym, co dzieje się w jego życiu, o tym jak się miewa moje rodzeństwo i ogólnie o życiu. Próbowałem rozdzielać te sprawy. Możliwe, że byłem zbyt zasadniczy. Jednak nawet jeśli się nie widzimy, to jest między nami wiele miłości i szacunku.

Kiedy widzieliście się ostatnio?

Przez kilka długich sekund trwa cisza.

- Przepraszam, mój pies bawi się zabawką. Ostatnio spotkałem ojca... jakieś parę lat temu.

A kiedy rozmawialiście ostatnio?

- Hmm. Może jakiś rok temu. Nie rozmawiamy często. Jednak się dogadujemy, wierz lub nie. Wiem, że trudno w to uwierzyć. Wielu mówi "oni się nie lubią", ale tak nie jest. Gdy się spotykamy, mam uczucie, że rozmawiamy co tydzień. Mój ojciec był fantastycznym ojcem. Oczywiście podróżował wiele i często go nie było, jednak gdy go potrzebowaliśmy, zawsze dla nas był. Mieliśmy wszystko, czego mogliśmy sobie życzyć.

Nie lubię się starzeć

Zobaczymy czy również Enrique Iglesias doczeka starości na scenie.

- Nie wiem czy widzę siebie na scenie w wieku 50, 60, 70 lat. Zawsze mówiłem, że nie, ale tak naprawdę to nie wiem. Czuję, że brak mi cierpliwości każdego dnia, ale też czuję, że mam więcej do powiedzenia. To coś, co mogę przekazać w muzyce.

Myślisz o starzeniu się?

Enrique milknie przez chwilę.

- Starzenie, wybacz, musiałem nos wytrzeć. Gdy spoglądam za siebie, mam poczucie, że czas gna nieubłaganie. Gdy miałem 17 lat, czas jakby stał w miejscu. Teraz wystarczy, że mrugnę okiem i minął cały rok. Czy obawiam się starości? Nie. Czy lubię to? Nie powiedziałbym. Czy życzyłbym sobie, abym wiecznie miał 41 lat? Absolutnie. Jednak mam nadzieję, że będę się starzeć z godnością, ze stylem i że będę mógł być tak mądrym, jak będzie to możliwe. Jeśli na to racjonalnie spojrzeć, starzenie ma swoje korzyści. Nie starzeć się znaczy umrzeć.

Nagle wchodzimy na temat artystów, którzy zamilkli w roku 2016. Niektórzy z nich byli zaledwie kilka lat starsi od Enrique.

- George Michael miał 53 lata. To jest stanowczo zbyt młody wiek, aby umierać. Jestem wielkim fanem jego muzyki. On był jednym z czołowych kompozytorów i wykonawców. No i Prince. Często go słuchałem i komponując próbowałem go naśladować. To jest stanowczo zbyt młody wiek. Oni mieli jeszcze wiele do zrobienia.

Blef z prezerwatywami

Około 2007 roku pisano, że miałeś być twarzą marki produkującej bardzo małe prezerwatywy. Jak w końcu z tym było?

Enrique milknie przez dłuższą chwilę. I w końcu wybucha śmiechem.

- Nie To nie było prawdą. W gazetach o tym pisano, ale to był tylko żart. Szukałeś tej marki? Ona nie istnieje. Dałem ze sto wywiadów w ciągu jednego dnia i na jakieś pytanie dałem w końcu głupią odpowiedź.

- Kończyłeś kampanię reklamową burritos lub czegoś tam i zapytano cię, czy byłbyś skłony robić kolejne reklamy. Odparłeś wtedy: "Tak, kolejną reklamę, jaką zrobię będzie reklama prezerwatyw".

- Wszyscy to publikowali, ale to nie było prawdą - mówi i znika na chwilę.

Ten news chyba nadal krąży. Czy ludzie rozumieli, że to był żart?

- Nie interesuje mnie to. Zajmuję się tworzeniem muzyki. Nie jestem politykiem, nie wszytko, co mówię należy traktować poważnie. Jestem artystą. Uważam, że należy mieć poczucie humoru i czasem można powiedzieć coś głupiego.

Enrique Iglesias wystąpi w Polsce 17 maja 2017, w hali Ergo Arena Gdańsk/Sopot. Bilety do nabycia w Eventim.pl oraz salonach Empik, Saturn i Media Markt na terenie całego kraju.


Styl.pl/materiały prasowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy