Gdy zauroczenie przeradza się w obsesję. Czerwona flaga: limerencja

Jeśli zastanawialiście się kiedyś, co doprowadza ludzi do rozpoczęcia stalkowania, czyli obsesyjnego śledzenia, sprawdzania co robi obiekt westchnień i przesyłania mu setek wiadomości, to jest to zjawisko limerencji. Martha z serialu Netflixa "Reniferek" jest doskonałym przykładem szybkiej eskalacji limerencji w formę kompulsywnego stalkingu, który zszokował świat i zniszczył życie Danny'emu, mężczyźnie, którego dręczyła.

Niezdrowe zainteresowanie drugą osobą nie zawsze jest zauroczeniem
Niezdrowe zainteresowanie drugą osobą nie zawsze jest zauroczeniemCanvaProINTERIA.PL

Zauroczenie czy limerencja?

Obsesja, niezdrowe, obezwładniająca chęć przebywania w pobliżu drugiej osoby, dążenie do wzbudzenia zainteresowania i oczekiwanie na choćby najmniejszy gest lub spojrzenie obiektu naszych westchnień - to wszystko, przynajmniej w ogólnym zarysie dotyczy zjawiska limerencji. W hitowym serialu Netflixa "Reniferek", w którym doskonale ukazany został problem stalkingu, główną bohaterkę Marthę, do zachowań przekraczających wszelkie normy społeczne popycha właśnie limerencja.

Według definicji to "stan emocjonalny, który często jest błędnie interpretowany jako zakochanie, podczas gdy jest nieprzemijającą romantyczną obsesją na punkcie drugiej osoby". Działania stricte stalkerskie: śledzenie, wyczekiwanie pod domem obiektu westchnień, przesyłanie jej tysięcy wiadomości sms i e-mail są dopiero konsekwencją tego niezdrowego zainteresowania kimś. Kiedy możemy mówić o limerencji i jak odróżnić ją od romantycznego zauroczenia, podczas którego zwykle nasze myśli krążą wokół osoby, która nam się spodobała? Linia jest bardzo cienka.

Standardowo, podczas początkowej fazy uniesienia i częstego zastanawiania się co w danej chwili robi ktoś, kogo bardzo polubiliśmy, a jeszcze nie do końca znamy, następuje proces poznawania się, a wcześniej - dążenia do umówienia się na spotkanie. Za obopólną zgodą następuje faza częstych rozmów i "docierania się", podczas której silne emocje z początku nieco słabną, a raczej przekształcają się w zalążki związku, lub następuje drugi scenariusz, w którym okazuje się, że nasze wyobrażenia o tym człowieku nie mają nic wspólnego z rzeczywistością i zaprzestajemy dalszych spotkań.

W przypadku limerencji proces natarczywych myśli i nierealnych oczekiwań oraz wyobrażeń na temat obiektu naszych uczuć nie słabnie, a wręcz przybiera na sile, rzadko kończy się związkiem i z czasem zaczyna mieć znamiona obsesji. A ta nigdy nie zwiastuje niczego dobrego.

Nigdy nie chodzi o związek, liczę się tylko ja

Doświadczająca limerencji osoba nie zdaje sobie z tego sprawy, ale bycie na miłosnym "haju", niewielka ilość snu z powodu marzeń o drugiej osobie, snucia planów, pełne ekscytacji oczekiwania na niby przypadkowe spotkania, zapoznawanie się z planem dnia obiektu naszych uczuć i nieprzerwane myśli o nim zaczynają być niebezpieczne i na dalszym etapie przeradzają się z niezdrową obsesję, aktywując w mózgu te same obszary, które są "włączane" pod wpływem środków psychoaktywnych. Poprzez taki rodzaj mechanizmu napędzania się, znikomą ilość jedzenia i pogorszoną koncentrację, postawienie w centrum swojego świata wybranego przez nas "ideału" przestaje chodzić o zbudowanie jakiejkolwiek relacji, a tylko o trwające pobudzenie.

Aby dopamina utrzymywała się na nieprzerwanie wysokim poziomie, wystarczy nawet krótkie spojrzenie w naszą stronę, okruch zainteresowania nawet niemający nic wspólnego z rzeczywistym zainteresowaniem naszą osobą, jak choćby bezrefleksyjne przywitanie się, stanowią trzon dalszego eskalowania uczuć. W umyśle osoby doświadczającej limerencji tworzy się fałszywy obraz odwzajemniania naszych uczuć, a "haj" trwa w najlepsze.

O ile typowe zauroczenie kończy się po kilku tygodniach, maksymalnie miesiącach i nie pozostawia w naszym sercu większych szkód nawet w przypadku braku oczekiwanej relacji, o tyle limerencja średnio trwa od półtora roku do nawet trzech lat. Bez odpowiedniej psychoterapii i pracy nad sobą, a także bez uświadomienia sobie problemu, może doprowadzić do poważnych schorzeń takich jak depresja czy zaburzenia osobowości. A przybierająca na sile limerencja, jak już zostało wspomniane na przykładzie "Reniferka" może przerodzić się w stalking, wpływający niszcząco na życie drugiej osoby.

Trzy możliwe finały limerencji: spełnienie, głód oraz przeniesienie

Dorothy Tennov, psycholożka i autorka książki "Love and limerence", która jako pierwsza opisała zjawisko limerencji zauważyła, że zjawisko to kończy się zwykle w jeden z trzech możliwych scenariuszy.

Osoba doświadczająca limerencji, nawet jeśli stworzy związek, szybko go odrzuci w poszukiwaniu innych wrażeń
Osoba doświadczająca limerencji, nawet jeśli stworzy związek, szybko go odrzuci w poszukiwaniu innych wrażeńCanvaProINTERIA.PL
  1. Spełnienie - z pozoru najlepsza możliwa opcja, czyli osoba, w której pokładaliśmy wiarę i uczucia, obiekt naszych marzeń na jawie odwzajemni nasze uczucia i rozpoczyna się faza budowania prawdziwej relacji. Niestety, to zakończenie jest tylko pozornie dobre. Gdy obsesja mija, a nasze uczucia mają prawdziwe, realne ujście, osoba najczęściej traci zainteresowanie i albo szuka nowego obiektu westchnień aby dostarczyć sobie pożądanego dreszczyku emocji, albo wraca do swojego życia sprzed epizodu. Z relacji zwykle nie zostaje więc nic. 
  2. Głód - w tym przypadku osoba limerentna nie otrzymuje pożądanego zainteresowania, a obiekt westchnień nie zbliża się nigdy, natomiast "haj" mija. Pozostaje uczucie pustki, "głodu emocjonalnego" i rozczarowania.  
  3. Przeniesienie - konsekwencja w zasadzie obu wcześniejszych finałów. Obojętnie, czy osobie limerentnej udało się "przebić" do swojego wybranka czy też nie - złakniona bodźców "popychających" do silnych uczuć i obsesyjnych myśli zajmujących czas, przenosi te uczucia na nowy obiekt. Karuzela rusza od nowa. 

Jeśli mamy w swoim otoczeniu osobę, która wykazuje cechy limerentne, warto z nią porozmawiać i spróbować zaoferować profesjonalną pomoc. Bez niej epizody obsesyjne mogą nigdy nie minąć, a niezrealizowane potrzeby mogą zawładnąć całym jej życiem niosąc szkody nie tylko jej, ale także każdemu, kogo obdarzy niezdrowym zainteresowaniem.

Psychoterapeuta: Jak zbudować dobrą relację z samym sobą?INTERIA.PL
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas