Jolanda Neff: Ciało jest stworzone do ruchu
Jak radzi sobie z kontuzjami? Gdzie najbardziej lubi trenować? Co podoba jej się w Polsce? I wreszcie - dlaczego zakochała się w kolarstwie górskim? Pytamy o to wybitną kolarkę górską i szosową Jolandę Neff.
Jolanda Neff to szwajcarska kolarka górska i szosowa, wielokrotna medalistka mistrzostw świata i Europy oraz najmłodsza zdobywczyni Pucharu Świata MTB XCO w historii. Aktualna mistrzyni świata w kolarstwie górskim. Od sezonu 2017 jeździ w barwach polskiej drużyny Kross Racing Team.
Łukasz Piątek, Styl.pl: Co czułaś w chwili poważnej kontuzji, która przydarzyła ci się w czasie zawodów w kolarstwie przełajowym w Hoogerheide?
Jolanda Neff: - To było już sporo czasu temu. Według mnie najlepszym rozwiązaniem w takiej sytuacji jest jak najszybciej się z niej otrząsnąć i skupić się na nadchodzących wyzwaniach. Uwielbiam to robić i zawsze z radością spoglądam w przyszłość.
Czy takie kontuzje wpływają na twoją psychikę? Gdy wsiadasz na rower zaraz po wyleczeniu urazu i długiej rehabilitacji, myślisz o swojej fizycznej męce? Czy to ma wpływ na twoje sportowe osiągi?
- Wiem, jak prowadzić swój rower i wiem, z czym wiążą się trening, ćwiczenia fitness i budowanie masy mięśniowej, tak aby móc jechać bezpiecznie. Dlatego z reguły pracuję nad ułożeniem podstawowych ćwiczeń fitnessowych w taki sposób, żebym potem mogła wskoczyć na rower i dobrze się na nim czuć. Po prostu sporo uwagi poświęcam na to, jak jeździć bezpiecznie i móc taki styl jazdy jeszcze udoskonalać.
Dziś wielu sportowców korzysta z pomocy psychologów. Jak ty do tego podchodzisz?
- Pracuję z osobistym trenerem już od dłuższego czasu, co bardzo sobie chwalę.
Co takiego fajnego jest w kolarstwie górskim, że zdecydowałaś się uprawiać tę dyscyplinę?
- To nie jest tak, że to ja wybrałam kolarstwo górskie. To ono wybrało mnie. Cała moja rodzina jeździ na rowerach, a mój tata był zawodowym kolarzem szosowym. W ten sposób znalazłam się w tej dyscyplinie sportowej.
Uprawiasz ten sport profesjonalnie. Czy w takim przypadku można czerpać taką samą frajdę, jak podczas "normalnej", rekreacyjnej jazdy?
- Kolarstwo górskie daje mi stukrotnie więcej frajdy niż zwykła jazda rekreacyjna. Jazda na rowerze może być ekscytująca, ale uprawiam ten sport, ponieważ kocham się ścigać. Gdyby nie były organizowane wyścigi kolarskie, na pewno nie wsiadałabym tak często na swój rower. Oprócz tego uwielbiam trenować i jeździć zwyczajnie, tak by podziwiać otaczającą przyrodę i przyjemnie spędzać czas z przyjaciółmi. Ale pogoń za innymi kolarzami to zupełnie inny poziom emocji, który oznacza dla mnie nieporównywalnie więcej zabawy.
Każdy profesjonalny sportowiec musi liczyć się z tym, że zawodowstwo wiąże się z ogromnym wysiłkiem i przeciążeniem organizmu. Jakie twoim zdaniem są największe minusy zawodowego kolarstwa?
- Z pewnością wyciskamy z naszych organizmów maksimum, by móc uzyskać jak najlepsze rezultaty. Jednocześnie musimy pozostawać zdrowi, by zachowywać jak najwięcej sił i sprawności. Dbanie o siebie jest częścią tego zawodu. Dlatego możemy stanowić inspirację dla wszystkich pozostałych osób, by spróbowały one zdrowego trybu życia. Jestem przekonana, że kariera profesjonalnych zawodników sportowych działa zbawiennie na całe społeczeństwo, które może obserwować ich dokonania. Zresztą nasze ciała są stworzone do rozwoju i umacniają się z każdym treningiem. Dokładnie odwrotnie niż z autem, które zużywa się i działa coraz gorzej za każdym kolejnym razem. Nasze ciała są stworzone do ruchu!
Gdzie najbardziej lubisz jeździć i trenować? Szwajcaria oferuje dla miłośników dwóch kółek fajne trasy rowerowe?
- Szwajcaria może się pochwalić najpiękniejszymi trasami i ścieżkami rowerowymi na całym świecie. Każdy znajdzie w nich coś, co pokocha. Dlatego najbardziej lubię trenować w Szwajcarii w okolicach swojego miejsca zamieszkania.
Kiedy trenujesz w Szwajcarii, to zdarza ci się zatrzymać w jakimś miejscu choćby na chwilę i podziwiać widoki?
- Jasne. I za każdym razem robię zdjęcie.
A jakie są główne różnice między Polską a Szwajcarią, kiedy mowa o trasach?
- Transport publiczny dociera do nawet najmniejszej szwajcarskiej wsi i podejrzewam, że jest to pod tym względem światowy wyjątek. Mamy w dodatku świetne oznakowanie tras. Dlatego bardzo łatwo odnaleźć właściwą drogę nawet po zapuszczeniu się daleko w głąb jakiegokolwiek lasu.
Kilka miesięcy temu gościłaś w naszym kraju. Jak ci się podobało? Maja Włoszczowska oprowadzała cię po jakichś fajnych miejscach?
- Kocham Polskę i każdą swoją wizytę tutaj wspominam bardzo przyjemnie. Byłam w Jeleniej Górze już kilka razy, bo moja koleżanka z drużyny Kross Racing Team Maja Włoszczowska tam mieszka. Kocham rozległe lasy, wzgórza, wszystkie miejsca ze SPA & Wellness, a już szczególnie te umieszczone w starych zamkach. Bardzo podobają mi się też polskie miejsca oferujące moc różnych atrakcji. Świetnym przeżyciem jest też kosztowanie polskiej kuchni i za każdym razem jak odwiedzam wasz kraj, znajduję coraz to nowsze przysmaki.
Polacy bardzo różnią się od Szwajcarów?
- Sądzę, że wszystkie nacje różnią się od siebie, ale ostatecznie wszyscy jesteśmy tymi samymi ludźmi, żyjącymi na tej samej Ziemi oraz zmagającymi się z takimi samymi życiowymi trudnościami. Najlepiej jest znaleźć swoje szczęśliwe miejsce na świecie i cieszyć się życiem. Uważam, że Polacy radzą sobie z tym całkiem dobrze. Nie martwicie się aż tak bardzo jutrem, potrafiąc się cieszyć z tego, co macie tu i teraz. Naprawdę robi to na mnie wrażenie.
Jakie jeszcze masz pasje? Nie tylko te sportowe, ale również pozasportowe.
- Mój dzień składa się z trenowania i ścigania się. Ale gdy już mam czas wolny, uwielbiam razem ze swoimi przyjaciółmi chodzić na kawę, zakupy albo obiad.
Jakie masz cele na najbliższy sezon?
- To proste. Chcę być jeszcze lepsza niż w poprzednim roku!