Koniec epoki Elżbiety II. Czy wkrótce odda tron?
Przez długie lata królowa Elżbieta II nie mogła wybaczyć Karolowi, że nie potrafił zrozumieć prostej prawdy - w myśl niepisanej brytyjskiej konstytucji głowa państwa musi zachować absolutną bezstronność i dyskrecję. Jednak od jakiegoś czasu jest wprowadzany w królewskie arkana. Czy to znaczy, że wkrótce zostanie królem Wielkiej Brytanii? Prezentujemy fragment książki Marka Rybarczyka "Elżbieta, Filip, Diana i Meghan. Zmierzch świata Windsorów", która jest niezwykle ciekawym zapisem, dekada po dekadzie, losów członków najpopularniejszej rodziny świata.
Królowa bez maski
21 kwietnia 2021 królowa kończy 95 lat. Nie jest to wiek, gdy od monarchini można oczekiwać wysiłku związanego z dziesiątkami publicznych spotkań i codzienną lekturą tzw. czerwonych pudeł, opasłych teczek z rządowymi dokumentami, projektami ustaw, doniesieniami szpiegów z brytyjskich ambasad na całym świecie.
W październiku 2020 roku królowa - po raz pierwszy od chwili ogłoszenia pandemii - pokazała się publicznie. Była na zewnątrz, więc nie musiała nosić maseczki. Kto zresztą zabroniłby jej złamać prawo? Sama jest przecież jego źródłem. Elżbieta II nie ma nawet paszportu. Nie musi.
Od niemal 70 lat królowa stoi na czele najsłynniejszej rodziny świata. Jednak wkrótce w pałacu Buckingham dokona się zmiana warty. Karol czeka na tron od prawie pięciu dekad. Od urodzenia w 1948 roku był królem w poczekalni i to królem z "wilczym biletem". Jego matka i ojciec jeszcze parę lat temu mieli wątpliwości, czy w ogóle podoła zadaniu.
Stosunki księcia Walii z ojcem były i są wyjątkowo napięte i chłodne. Ponoć porozumiewają się od lat za pomocą listów albo krótkich "służbowych" rozmów telefonicznych. Graham Turner, autor częściowo autoryzowanej biografii Filipa, zacytował opinię ojca o synu. Jest "afektowany, rozrzutny i brak mu oddania, by być materiałem na dobrego króla".
"Krótko po publikacji w 'Daily Telegraph' tego fragmentu biografii książę Filip napisał do Karola list z przeprosinami" - pisze Tom Bower. "Zdaniem wielu wtajemniczonych Filip wątpił, czy jego syn, który z trudem zauważał, że wokół mamy XX wiek, będzie potrafił zjednoczyć kraj w XXI wieku" - dodaje autor Rebel Prince.
Przytacza też anegdotę: parę lat temu podczas kolacji z przyjaciółmi w londyńskiej Mayfair Filip żartował ponoć, że musi żyć dłużej niż 95 lat. Moment później wyjaśnił, że długowieczność jego i królowej jest podyktowana jedynie chęcią zablokowania drogi do tronu ich synowi. Bardzo zabawne. Towarzystwo śmiało się do rozpuku.
Abdykacja czy regencja?
W końcu roku 2020, w wieku 71 lat, Karol nadal czeka na tron. Tyle że od kilku lat matka sadza go obok siebie w parlamencie podczas mowy tronowej (czy precyzyjniej - prezentacji programu rządu na bieżącą sesję parlamentu). Królem więc niemal z pewnością zostanie. Nie wiadomo tylko, czy zasiądzie na tronie jako Karol III (co kojarzy się choćby z królem ściętym przez Anglików w XVII wieku), czy też jako Jerzy VII, na cześć ojca swojej matki.
Królowa ślubowała (w 1953 roku), że pozostanie monarchinią aż do śmierci. Abdykacja kojarzy się jej z niefrasobliwością wuja Davida z 1936 roku i ciężarem obowiązków, które spadły wtedy na jej ojca, Jerzego VI, przyczyniając się zapewne do jego przedwczesnej śmierci (tak przynajmniej sądziła Królowa Matka i wbijała to do głowy córce). "Powtórka z Edwarda" nie wchodzi więc właściwie w grę, chyba że Elżbieta straciłaby świadomość i pełnię władz umysłowych. Wówczas mogłaby wykonać jakiś gest i wyrazić wolę oddania tronu Karolowi.
Innym wyjściem - niezależnie od stanu zdrowia królowej - byłoby sięgnięcie po akt o regencji z 1937 roku (napisany rok po skandalu z Edwardem VIII i panią Simpson). Królowa, zapewne tłumacząc to przejściową chorobą lub brakiem sił - mogłaby wówczas formalnie zachować tytuł i koronę, ale jej syn Karol wykonywałby za nią obowiązki, udając się przy najważniejszych decyzjach na "rodzinne konsultacje".
Działoby się to teoretycznie wyłącznie "przez jakiś czas". Zdania ekspertów w tej sprawie są jednak podzielone. Przykład regencji z początku XIX wieku, w schyłkowym okresie panowania Jerzego III, którego zastąpił syn Jerzy IV, jest o tyle odmienny, że władca cierpiał na ataki histerii i halucynacje spowodowane chorobą, a Elżbieta II jest wyjątkowo stateczna, przytomna i ruchliwa, nawet w trudnej epoce pandemii.
By taka regencja stała się faktem, musiałyby o nią wystąpić trzy osoby z listy najważniejszych w państwie, wśród nich książę Filip, spiker Izby Gmin i Lord Kanclerz.
Biografka Windsorów Angela Levin sugeruje w filmie Królowa i Karol - matka i syn (telewizja Channel 5), że zapewne w grę wchodzić będzie jakieś wyjście pośrednie, coś w rodzaju hybrydy - ani abdykacja, ani regencja. "Może zapaść decyzja, by przekazać pałeczkę w rodzinie w sposób nieformalny" - potwierdza autor dokumentu brytyjskiej telewizji Stephen Greif.
Kto twierdzi, że pogłoski o abdykacji to "scenariusze filmowe" - dowiesz się na kolejnej stronie>>>
Są także komentatorzy podający w wątpliwość wszystkie prognozy o rychłym usunięciu się na bok Elżbiety II. Według historyczki Anne Whitelock nie ma szans na powierzenie komuś istotnej części władzy przez królową dopóty, dopóki czuje się wciąż nieźle; a znana biografka Katie Nicholl bagatelizuje wręcz pogłoski o abdykacji, uznając je za "scenariusze filmowe".
Elżbieta nadal się waha i niczego nie przesądza. Chce wytrwać do końca. Nie wiadomo, czy w kwietniu - w dzień 95. urodzin, a może w czerwcu - podczas dorocznych uroczystości, monarchini zdecyduje się na jakiś gest. Zmieniłaby wówczas zdanie, ale to zdarza się dziś przecież częściej niż kiedyś wszystkim światowym przywódcom.
Królowa zarzekała się wielokrotnie, że nie ma zamiaru iść w ślady innych wielkich tego świata. Przykładów nie brakuje - sami dobrowolnie ustąpili m.in. papież Benedykt XVI i królowa Beatrycze. "Abdykacja królowej Holandii w 2013 roku tylko zwiększyła upór Elżbiety. Sądzi, że Holendrzy zapomnieli już, o co chodzi w dynastii dziedzicznej. W systemie brytyjskim koronę wkłada się na całe życie" - mówił mi Robert Lacey, królewski biograf wielokrotnie cytowany w tej książce. Ponoć w reakcji na decyzję Beatrycze królowa wzruszyła ramionami i powiedziała z przekąsem: "Typowo holenderskie zachowanie".
Elżbieta w chmurze!
Karol jest od wielu lat wprowadzany w królewskie arkana. Od 2013 roku chodzi z matką do parlamentu, zastąpił ją na konferencji 56 państw Wspólnoty Narodów w Kolombo, a w końcu 2014 roku monarchini połączyła swoje biuro prasowe z biurem syna. Podczas epidemii 2020 Karol otworzył wirtualnie z dużym taktem szpital polowy Nightingale w Londynie.
Księciu Walii coraz lepiej idą publiczne wystąpienia. Ostatnio przemawiał do narodu wiosną 2020 roku, starając się pocieszyć ludzi w obliczu zagrożenia koronawirusem. "Z Kamilą u boku może być bardzo pozytywnym królem" - uważa Ingrid Seward, naczelna magazynu "Majesty". Nowa monarchia będzie jednak z pewnością bardziej zaangażowana politycznie, a to może szybko wywołać konflikty.
Wówczas może nawet spełnić się scenariusz znanego dramatopisarza Mike’a Bartletta. Parę lat temu hitem londyńskiego West Endu była jego sztuka teatralna Karol III o zbuntowanym królu, który nie chce podpisać ustawy o mediach, a potem w obliczu zamieszek abdykuje, ustępując tronu Williamowi wspomaganemu przez intrygującą księżnę Kate, współczesną lady Macbeth (równie głośną adaptację filmową sztuki wyemitowała w 2017 roku BBC).
Pamiętajmy, że popularność Karola w Wielkiej Brytanii jest dość umiarkowana i William wyprzedza go zdecydowanie. W listopadowym odcinku satyrycznego Spitting Image książę aż przebiera nogami, wykrzykując pod adresem matki królowej: "Czyś się wreszcie zawinęła?". Elżbieta II odpowiada synowi niezwykłą woltą: "I co, głuptasku? Jestem i będę! Przeniosłam się do chmury komputerowej i będę wszystkim zawiadywać bez końca!".
Długie lata królowa uznawała Karola za osobę "inteligentną inaczej", ponieważ nie umiał zrozumieć prostej prawdy - w myśl niepisanej brytyjskiej konstytucji głowa państwa musi zachować absolutną bezstronność i dyskrecję! Podczas ponad 60-letniego panowania Elżbieta prowadziła poufne konsultacje z szefami swojego rządu (bo formalnie to przecież jej gabinet, gabinet JKM!).
"Nigdy nie był na nich obecny nikt więcej, poza może jakimś zabłąkanym psem corgi" - żartował były premier John Major. "Mogę mówić, co chcę, a ona może pytać, o co chce. To spotkanie tylko dla nas dwojga" - oświadczył po pierwszych konsultacjach w 2010 roku David Cameron. Nigdy nikt niczego istotnego o tych rozmowach nie usłyszał - no, prawie nigdy, bo wyłamał się Boris Johnson, który po powrocie z pierwszej narady z królową zaczął biegać po Downing Street, relacjonując fragmenty spotkania. Skarcony przez media "BoJo" dostał wtedy pierwszą lekcję dyskrecji jako premier.
Służąc premierom radą, Elżbieta II potrafiła zawsze zachować takt i umiar. Jej syn Karol marzy jednak o nowej monarchii. Chciałby spierać się z politykami. To zaś grozi otwartą wojną z całą klasą polityczną. Od weta królowej Anny na początku XVIII wieku - królowie dawno już na Wyspach nie rządzą. I nawet nie próbują. Żaden monarcha nie śmiał odmówić podpisu pod ustawą uchwaloną przed demokratycznie wybraną Izbę Gmin.
Elżbieta II zdaje sobie świetnie sprawę, że jeśli Karol zacznie ujawniać swoje polityczne sympatie, Izba Gmin po prostu okroi przywileje monarchii i zredukuje do zera jej szczątkowę rolę polityczną (m.in. przy wyborze kandydata na premiera po wyborach, zgodzie na skrócenie sesji parlamentu).
Panowanie Karola zacznie się zapewne od innej kontrowersji. Nowy król uprze się, by Kamila została królową, choć co innego obiecywał, zanim matka zgodziła się na jego ślub z byłą kochanką. Będzie też chciał zostać "strażnikiem" wielu religii, a nie tylko anglikańskiej (swego czasu sensację wywołał wykład księcia, w którym przekonywał pełną salę, że religia chrześcijańska może być tak samo podatna na ekstremizm jak islam).
Niektórzy boją się jak ognia tej nowej epoki króla "mąciciela". Książę Walii zapewnia jednak, że po włożeniu na głowę korony porzuci swój zwyczaj publicznych analiz praw królestwa uchwalonych przez demokratycznie wybraną Izbę Gmin. Gdyby tej obietnicy nie dotrzymał, sprawiłby wspaniały prezent garstce brytyjskich republikanów.
Fragment książki Marka Rybarczyka "Elżbieta, Filip, Diana i Meghan. Zmierzch świata Windsorów", wydawnictwo MUZA SA, premiera 17.03.2021.
*****
Zobacz także: