Mówić czy nie mówić
Jedni wierzą, że tajemnice są w związku potrzebne. Inni jako przepis na bliskość wybierają pełną szczerość. Która strategia jest lepsza? Czy warto odkrywać wszystkie karty? I czy sekret zawsze oddala, a prawda zbliża? Są kobiety, które latami żyją z dylematem: powiedzieć czy nie? Zobacz, co radzi im Violetta Nowacka, psycholog. Wiesz, jaką decyzję podjęłabyś na ich miejscu?
Sekrety, półprawdy, zatajanie faktów o sobie - to nieuczciwość wobec partnera czy prawo do prywatności? - Nie ma tu jednej prawdy dobrej dla wszystkich par - uważa Violetta Nowacka, psycholog i terapeutka.
- Wszystko zależy od wzajemnych oczekiwań. W idealnym świecie osoby, które nawiązują bliską relację, powinny ustalić, jakiego rodzaju wiedza o sobie im się należy, a jaka niekoniecznie. U każdej pary taka umowa wyglądałaby inaczej, ale określenie przez oboje partnerów granic prywatności i zgoda na posiadanie kilku sekretów mogłyby zapobiec rozżaleniu i pretensjom. Takie uzgodnienia to rzadkość.
Co zrobić, gdy jedno z partnerów uważa, że należy mu się stuprocentowa wiedza o bliskiej osobie, a drugi ma potrzebę większej autonomii?
Prawo do prywatności i tajemnicy przysługuje każdemu, również osobom żyjącym w związku. Posiadanie sekretu nie musi oznaczać nielojalności ani erozji relacji. Problem, gdy takich spraw jest zbyt wiele. Może to świadczyć, że jedna ze stron nie potrafi inaczej niż ukrywaniem sporej części swojego życia egzekwować prawa do prywatności.
Zdaniem psychologów przesadna skłonność do robienia sekretów może wypływać z wysokiego poziomu lęku. Miewa źródło we wzorcach rodzinnych i traumach z przeszłości. Jeśli kiedyś osoba, której ufaliśmy, wykorzystała przeciwko nam intymną informację, trzy razy się zastanowimy, zanim znów powierzymy komuś tajemnicę.
Bywa i na odwrót. W niektórych związkach parę łączy miłość tak bezwarunkowa, że ludzie mówią o sobie drugiej stronie wszystko. Czasem to ryzykowne, bo szczerość też powinna mieć granice i być przemyślana. Zobaczmy na przykładzie historii kilku kobiet, które żyją z tajemnicą i wahają się, czy ją ujawnić, na co zwrócić uwagę przed podjęciem decyzji: powiedzieć czy nie?
Danuta (37 l.)
"W młodości potrąciłam samochodem człowieka i uciekłam z miejsca wypadku. Wiem, że przeżył, ale to wciąż do mnie wraca. Nie powiedziałam o tym nikomu. Od kilku lat jestem z mężczyzną. Gdybym mu wyjawiła tę tajemnicę, byłoby mi lżej. Ale się boję. W życiu różnie bywa, a partnerzy nie zawsze są wobec siebie lojalni".
Psycholog: W takiej sytuacji warto odpowiedzieć sobie na pytanie, jakie mogą być konsekwencje ujawnienia "ciężaru z przeszłości". Jaką cenę mogę zapłacić, gdyby ta informacja wyszła poza związek? Trzeba się też zastanowić, jaką potrzebę zrealizuję, jeśli powiem o wypadku partnerowi? Czy chcę być uczciwa wobec niego, bo uważam, że w miłości nie powinno być tajemnic? Czy bardziej chodzi mi o to, by ktoś ulżył mojemu sumieniu?
Przy wyznaniu takiej rangi trzeba wziąć pod uwagę ryzyko potępienia, bo jest realne. Radziłabym zapytać siebie: co mogę zyskać, jeśli partner mnie wesprze, ale też, co mogę stracić, gdyby mój sekret okazał się dla niego zbyt poważny? Czy ulga, którą mogę poczuć, jest warta zaryzykowania trwałości relacji? Uczciwie będzie też zapytać siebie: czy wiedza o tym, co zrobiłam dawno temu, jest dziś potrzebna mojemu partnerowi, by ze mną być? Bo może to nie lojalność skłania mnie do ujawnienia tajemnicy, ale poczucie winy i strach? Jeśli tak, zamiast go obciążać, lepiej pomóc sobie i pójść na terapię.
Iga (32 l.)
"Wykryto u mnie niewydolność serca. Ukrywam to przed mężem. Boję się, że zacznie mnie traktować jak inwalidkę, a prowadzimy aktywne życie. Ale przecież choroba jest realna, więc może powinien wiedzieć".
Psycholog: Za ukrywaniem takiej prawdy może stać nieuświadomione podejrzenie, że partner nie stanie na wysokości zadania, gdy ją pozna. Pobrzmiewa tu też niepewność: czy należy mi się wsparcie i opieka męża w chorobie? I czy on będzie mnie akceptował, gdy przestanę dzielić jego pasje?
Tajemnica w takich sytuacjach bywa próbą odsunięcia w czasie odpowiedzi na te pytania. Nie mówiąc partnerowi o chorobie, chowamy ten fakt również przed sobą.
Ta postawa ma też drugie dno: kwestionuje dojrzałość bliskiej osoby i odbiera jej szansę na samodzielne podjęcie decyzji, jak się zachować. W chwili zawarcia małżeństwa ludzie deklarują, że będą razem na dobre i na złe, w zdrowiu i chorobie. Czy nie oznacza to zobowiązania do informowania siebie nawzajem o stanie zdrowia?
Są sekrety uzasadnione, ale w takiej sprawie lepiej byłoby powiedzieć. Ludzie, którzy ukrywają przed bliskimi sprawy związane ze zdrowiem i robią dobrą minę do złej gry, mają z czasem skłonność do wchodzenia w rolę ofiary. Z jednej strony nie obciążają bliskiego człowieka wiedzą, że jest problem, ale z drugiej mają pretensje, że nieświadomy niczego partner stawia ich w niewygodnych sytuacjach. Taki sekret może z czasem być źródłem napięć.
Marta (48 l.)
"Wkładałam do pralki spodnie męża i znalazłam w kieszeni tabletki wspomagające potencję. Nie mówił, że je zażywa. Chciałabym z nim porozmawiać, ale obawiam się, że urażę jego dumę. A jednocześnie irytuje mnie, że ukrywa coś takiego przede mną. Chyba powinien dowiedzieć się, że wiem?
Psycholog: Oczekiwanie od partnera, że powinien opowiedzieć nam o sobie wszystko, może oznaczać skłonność do zarządzania bliską osobą. Warto przyjrzeć się, co skłania nas, by uświadomić mu, że wbrew jego intencjom odkryłyśmy tajemnicę. Czy trudne uczucia wzbudza sam fakt, że druga strona coś ukrywa? Czy większe znaczenie ma to, że tajemnica dotyczy seksu, czyli czegoś, co powinno łączyć partnerów?
Zamiast podsycać irytację, trzeba zauważyć, że mężczyzna w sile wieku po prostu może się wstydzić kłopotów z potencją i ukrywa je, by nie obarczać partnerki swoim problemem. Z jednej strony nie mówiąc, nie stawiamy partnera w kłopotliwej sytuacji. I dajemy mu prawo, by sam wyznał intymną tajemnicę, gdy będzie gotowy. Wielu mężczyzn, by wyjawić coś takiego, potrzebuje czasu. Może wyjściem byłoby zainicjowanie rozmowy o intymnych sprawach bez ujawniania, że wiemy o tabletkach? Jest szansa, że wtedy mąż sam się otworzy.
Ale są sytuacje, gdy ujawnienie tajemnicy ma sens. Jeśli np. mamy podstawy, by martwić się o jego zdrowie. Wówczas warto powiedzieć o niepokoju związanym z przypadkowym odkryciem. Nie ma gotowego przepisu na decyzję, bo nikt lepiej od nas nie zna naszego partnera i nie może przeczuć, jak zareaguje. Jeden mężczyzna w takiej sytuacji się wścieknie, inny zaprzeczy, a jeszcze inny poczuje ulgę, że może przestać coś ukrywać.
Marzena (43 l.)
"Wiem, że żona przyjaciela mojego męża zdradza go. Mąż nie ma o tym pojęcia, jego przyjaciel też. Czy powinnam powiedzieć o tym mężowi".
Psycholog: To skomplikowana sytuacja. Dotyczy co najmniej dwóch związków. Trzeba zadać sobie pytanie, jakie mogą być konsekwencje ujawnienia prawdy. Jest prawdopodobne, że mąż zawiadomi przyjaciela o zdradzie żony. Z jednej strony to szlachetny odruch. Ale warto wiedzieć, że ludzie często odsuwają się od tych, którzy poznali ich bolesny sekret. Możliwe, że będzie to oznaczało koniec przyjaźni. Niezależnie od tego, czy tamten związek przetrwa zdradę, czy nie. Nie wyjawiając prawdy, czujemy się tak, jakbyśmy pomagali w oszukiwaniu przyjaciela. Jednak przed podjęciem decyzji trzeba się skonfrontować z trudną prawdą: czyjeś małżeństwo może się rozpaść, czy daję sobie prawo do ingerencji, która może mieć daleko idące konsekwencje? Co jest dla mnie istotniejsze, zasady moralne czy koszty, jakie wszyscy mogą ponieść, gdy ujawnię tajemnicę?
Dorota (46 l.)
"Ostatnio mąż wypytywał mnie o byłych partnerów. Odpowiadałam szczerze. Teraz zaczął robić przytyki do tego, czego się dowiedział. Chciałam, by nie dzieliły nas sekrety, ale może wyznania były niepotrzebne...?".
Psycholog: Intymne szczegóły z przeszłości, liczba partnerów seksualnych itp. mogą sprawić, że obecny partner poczuje się zagrożony. Chcąc nie chcąc, mężczyźni się porównują, wyobrażają sobie intymne szczegóły sytuacji, w których brała udział "ich kobieta". Niektórzy, wbrew deklaracjom, zaczynają oceniać, wartościować.
Powracanie do tematu może świadczyć, że partner czuje się zraniony i nie radzi sobie z ujawnioną prawdą. Zanim opowiemy mu o swojej erotycznej historii, zastanówmy się, czy on potrzebuje tych informacji? Co mają wnieść w wasz związek? W tej sferze prawda potrafi szkodzić. A czasem, jak w opisanej sytuacji, staje się bronią, po którą sięga druga strona, gdy chce nas zranić.
Czasem kobiety robią takie wyznania, bo w przeszłości zostały skrzywdzone i chcą w ten sposób dać do zrozumienia aktualnemu partnerowi, że oczekują większej uwagi i opieki. Ale lepiej to przekazać, niekoniecznie zagłębiając się w szczegóły intymnych relacji z eks.
Agnieszka (41 l.)
"Uprawiam z mężem seks dość rzadko. Jemu to wystarcza, mnie nie, więc czasem się masturbuję i oglądam pornografię w internecie. Powinnam mu powiedzieć?".
Psycholog: Każdy ma prawo decydować o tym, co robi ze swoim ciałem, jeśli nie krzywdzi siebie czy innych. Masturbacja nie jest krzywdą partnera, chyba że jej uprawianie wymyka się spod kontroli - można się od niej uzależnić, podobnie jak od oglądania pornografii. Pytanie, jak często się zdarza i czy nie staje się odruchowym sposobem odreagowania każdego napięcia. Jeśli czasem pomaga się odstresować, przeżyć w wyobraźni fantazję, na którą nie ma miejsca w życiu, nie jest niczym złym.
Ale jeśli czujemy, że staje się ucieczką od obumierania intymnych relacji w związku, rozmowa z mężem może mieć sens. Jednak nie o tym, czy mamy prawo do masturbacji, bo każdy je ma. Ale o zaniku intymnej bliskości. To z czasem może rozsadzić relację. Lepiej, by obie strony były świadome, co się dzieje.
Iwona (39 l.)
"Mąż nie wie, że z poprzednim partnerem byłam w ciąży i poroniłam. Jestem bliska, by mu powiedzieć. Czy to dobry pomysł?".
Psycholog: Istnieje ryzyko, że ujawnienie takiej traumy z przeszłości zmieni obecną relację na gorsze. Za pragnieniem wyznania tajemnicy może się kryć niezabliźniona rana oraz potrzeba bycia zrozumianą. Tylko że wyznanie o ciąży z innym mężczyzną może okazać się zbyt trudne do przyjęcia dla aktualnego partnera. Efekt szczerości będzie wówczas odwrotny do zamierzonego.
Bezpieczniej byłoby zrzucić ciężar w obecności psychoterapeuty, przy którym będzie można otwarcie wypłakać ból, wyżalić się, nie ryzykując życiowych komplikacji. To powinno pomóc uporać się z tragedią sprzed lat. Mąż może nie być w stanie udźwignąć wszystkich ran i krzywd z naszej przeszłości. Jest życiowym partnerem, nie wszechmocnym wybawcą. Przytłoczony poczuciem odpowiedzialności związanym ze sprawą, na którą nie miał wpływu, może - zamiast dać wsparcie i zrozumienie - wycofać się emocjonalnie.
Monika (39 l.)
"Upiłam się na służbowym wyjeździe i poszłam do łóżka z kolegą. Nie utrzymuję z nim kontaktu, ale mam wyrzuty sumienia, że ukrywam to przed mężem".
Psycholog: O dramatach związanych z jednorazową przypadkową zdradą słyszę często w gabinecie. Scenariusz bywa podobny: nadmiar alkoholu, wyjazd, chwila zapomnienia... Gdy o taką sytuację pytają moje klientki, mówię: niewierność w wyniku uniesienia to błąd osobisty. Postaraj się go najpierw załatwić ze sobą. Weź na siebie winę i przeanalizuj, dlaczego do zdrady doszło. Może masz za słabą głowę, by pić? A może coś jest nie tak w twoim związku i o tym warto porozmawiać z partnerem, żeby w przyszłości dostępność innego mężczyzny nie była pokusą.
Czasem zdrada może pomóc w dostrzeżeniu ważnego problemu w stałej relacji i stać się impulsem do jego rozwiązania. Po przepracowaniu zdrady w taki sposób najlepsze, co możemy zrobić, to wybaczyć sobie. Jeśli wciągniesz w tę historię partnera, nie uzyskasz nic więcej, a koszty wyznania mogą być wysokie. Twoje wyrzuty sumienia nie znikną, za to druga strona zacznie cierpieć, oskarżać ciebie, obwiniać siebie. I przestanie ci ufać, nawet jeśli zadeklaruje coś innego. Zaczną się ciche dni albo awantury. Parom, w których jedno opowiedziało drugiemu o zdradzie, nie zawsze udaje się przetrwać.
Zofia (54 l.)
"Co miesiąc odkładam pewną sumę z pensji na lokatę. Na wszelki wypadek. Mąż nie ma o tym pojęcia. Dręczy mnie, że coś przed nim ukrywam".
Psycholog: Ludzie żyjący w związku mają prawo do posiadania rzeczy tylko na własny użytek. Dla wielu osób oznacza to m.in. osobne konta, niezależnie od tego, że każda zasila z nich wspólny budżet. Najlepiej, jeśli obie strony oficjalnie przyznają sobie prawo do takich rozwiązań.
Gorzej, jeśli jedna uważa inaczej i nie akceptuje tego, że partner jakąś kwotę ze swoich dochodów zostawia do własnej dyspozycji. Zazwyczaj taka różnica zdań sprawia, że ktoś zaczyna ukrywać swoje finanse. Lepiej byłoby o tym porozmawiać. Wyjaśnić swój punkt widzenia. Czasem rozwiązaniem problemu jest utworzenie wspólnego konta, na które każde z partnerów wpłaca określoną część zarobków - na cele rodzinne, a niezależnie od tego oboje mają prywatne konta i sami decydują, jak wydają swoje "kieszonkowe".
Sylwia (44 l.)
"Nastoletni syn popala marihuanę. Przyłapałam go. Obiecał poprawę, ale prosił, by nie mówić ojcu. Zgodziłam się, ale czuję się nie w porządku wobec męża".
Psycholog: Taka tajemnica to dokonanie wyboru między lojalnością wobec syna i męża. Matki w podobnej sytuacji mają czasem skłonność, by "być lojalne" wobec dziecka i nie zdradzić jego sekretu. Ale narkotyki to nie zwykła dziecięca tajemnica, tylko problem, a "bycie lojalną" jest tu mylone z brakiem asertywności wobec dziecka. Zdarza się też, że matki ukrywają nałogi dziecka z powodu emocjonalnego współuzależnienia.
Kodeks rodzinny, ale i moralny, jest tu jednoznaczny: matka i ojciec mają równe prawo do poznania prawdy na temat ich dzieci. Jeśli jedno z rodziców odkryło nałóg czy inny poważny problem dziecka, drugie powinno się o tym dowiedzieć. Tworzenie z synem koalicji, którą jest wspólna tajemnica, jest niezdrowe dla całego układu. To działanie przeciwko rodzinnej wspólnocie. Czasem rodzic wchodzi w taką grę, gdy czuje zbyt duży lęk przed konsekwencjami ujawnienia trudnej sprawy albo zwyczajnie nie ma siły stawić jej czoła. Taki sekret nie likwiduje problemu, tylko go pogłębia.
*** Niezależnie, czego dotyczy tajemnica, przed podjęciem decyzji o jej ujawnieniu warto sobie zadać kilka pytań. Czy ta wiedza nie zrani partnera? Czy nie położy się cieniem na życiu całej rodziny lub innych osób? Czy sprawa nie należy przypadkiem do tak odległej przeszłości, że nie warto jej stamtąd wydobywać? Czy zyski z ujawnienia tajemnicy przewyższą straty?
Lepiej też decydować samodzielnie, niż pytać innych: "co zrobiłabyś na moim miejscu?". Nikt nie zna lepiej od ciebie twojej sytuacji, twojego partnera i zasad, na jakich opiera się wasza relacja. Podejmując decyzję, warto znać odpowiedzi na te pytania i być w zgodzie ze sobą. Bo to ty zostaniesz ze wszystkimi konsekwencjami mówienia czy zatajania prawdy przed najbliższą osobą.
MAGDALENA KUSZEWSKA
Konsultacja merytoryczna Violetta Nowacka, psycholog, psychoterapeutka i coach z poradni Self. Przyjazne Terapie w Poznaniu.
TWÓJ STYL 11/2018
Zobacz także: