Reklama

Naukowcy nie mają wątpliwości. Pakistan ucierpi najbardziej na zmianach klimatu

Międzynarodowy Zespół ds. Zmian Klimatu opublikował w tym roku nowy raport dotyczący topniejących lodowców, prognozowanych wzrostów temperatur i roli człowieka w zmianach klimatycznych. Jednym z państw, które jako pierwsze odczuje skutki w dużej mierze nieodwracalnego kryzysu klimatycznego, jest Pakistan. Naukowcy od dłuższego czasu alarmują rząd pakistański i przekonują go do szybszego wprowadzania zmian w polityce klimatycznej.

"Jest bezdyskusyjne, że wpływ człowieka doprowadził do ogrzania atmosfery, oceanów i lądów" - piszą autorzy najnowszego raportu podsumowującego wiedzę na temat klimatu. W porównaniu z poprzednim dokumentem, wydanym w 2013 roku, przybyło dowodów na związek zmiany klimatu z działalnością człowieka. W ciągu ostatniej dekady wzrosła na naszej planecie m.in. częstotliwość występowania zjawisk ekstremalnych, średnia temperatura oraz poziom wód. 

Badacze podkreślają, że szczególnie ostatni z wymienionych procesów zachodzi w bezprecedensowym tempie. Związane są z tym topnienia lodowców i lądolodów oraz występujące niemal na całym świecie cofanie się lodowców, które nie miało miejsca w ostatnich dwóch tysiącleciach. W Pakistanie znajduje się najwięcej lodowców na świecie. Zasilają one najstarsze i najbardziej żyzne na świecie dorzecze Indusu. Aż 75 proc. z 218 mln mieszkańców kraju mieszka nad brzegami rzeki, będąc uzależnionymi od tego źródła wody.

Reklama

Woda na wagę złota

Pakistan znajduje się w patowej sytuacji. Jeśli jego polityka klimatyczna nie przyniesie efektów, to do 2050 roku w kraju zabraknie wody. Zagrożenie dotyczy również Malediwów i wielu innych państw, głównie wyspiarskich, które według autorów raportu w sposób nieproporcjonalny do reszty świata odczują konsekwencje globalnego ocieplenia. Według badaczy jedynym ratunkiem dla tych krajów może być szybkie opracowanie i wdrożenie w życie polityki klimatycznej, która usprawni działania na poziomie globalnym. Brak spójnego planu może doprowadzić do tego, że w najbardziej zagrożonych katastrofami regionach ludzie nie będą w stanie dalej żyć.

- Ostatni wypracowany raport Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu może być kolejnym ostrzeżeniem, który spowoduje, że kraje takie jak Pakistan zaczną wreszcie planować, a następnie działać, aby nie doprowadzić swojego kraju do upadku - mówi Anna Staszewska, doktor z zakresu zarządzania w turystyce, specjalizująca się w tematach dotyczących klimatu oraz zrównoważonego rozwoju. Topnienie lodowców zwiększa przepływ wód w rzekach, powodując ogromne zniszczenia i przynosząc duże straty dla miejscowej ludności. 

Gwałtowne powodzie w dłuższej perspektywie doprowadzają jednak do wysychania koryt rzek. Brak wody będzie powodem do toczenia konfliktów o cenny surowiec, co obserwujemy już na Bliskim Wschodzie, szczególnie w rejonie wschodniego brzegu Morza Śródziemnego. Izrael kontroluje zbiorniki wody, sprzedając ją swoim obywatelom i Palestyńczykom. Mieszkańcy izraelskich osiedli mogą jednak liczyć na państwowe dotacje. Brak wsparcia ze strony rządu i kolosalne różnice w zarobkach sprawiają, że woda dla Palestyńczyków staje się luksusem.

- Wydatki na wodę pochłaniają od 10 do aż 50 proc. budżetu domowego przeciętnego Palestyńczyka. Do tego w działającej komisji dochodzi do systematycznych spięć. Aż połowa z projektów wydrążenia nowych studni na terytorium Autonomii Palestyńskiej jest odrzucana przez izraelską komisję. Wśród argumentów przewija się głównie brak środków finansowych oraz wiedzy technicznej. Propozycje obywateli Izraela są natomiast w większości akceptowane - tłumaczy Anna Staszewska. Palestyńczycy nie mają wyboru. Wykopują nielegalne studnie, żeby zapewnić sobie przetrwanie. Przez ostatnie lata powstało ich niemal 600 tysięcy. Staszewska podkreśla, że nielegalne źródła prowadzą do skażenia samej wody oraz przylegających do jej źródeł terenów.

Katastrofa klimatyczna coraz bliżej

Tymczasem w Pakistanie zapotrzebowanie na wodę rośnie. Kraj jest przeludniony, a rozwój rolnictwa i przemysłu nie zwalnia. Jak wskazuje Staszewska, dodatkowym czynnikiem działającym na niekorzyść państwa jest jego polityka energetyczna. Pakistan korzysta w 60 proc. ze źródeł kopalni węgla, aby wytwarzać energię elektryczną. Choć działania i strategie rządu są dalekie od ideału, nie pozostaje zupełnie bierny w obliczu pogłębiającego się kryzysu klimatycznego.

- Narodowa Strategia ds. Zmian Klimatycznych (National Climate Change Policy) została ogłoszona już w 2012 roku przez rządzącą wówczas Pakistańską Partię Ludową. Opracowywanie strategii odbywało się w trakcie tragicznej w skutkach powodzi w 2010, która nawróciła rok później. Obie zaskoczyły rozmiarem, stopniem zniszczeniami i konsekwencji dla mieszkańców, włączając przymusowe migracje - tłumaczy doktor Kamila Junik z Instytutu Bliskiego i Dalekiego Wschodu Uniwersytetu Jagiellońskiego. Ekspertka wskazuje, że już wtedy rząd Pakistanu zweryfikował największe zagrożenia związane z gospodarką wodną, leśną i gruntową - nawracające powodzie, topnienia lodowców, niszczenie delty Indusu czy konsekwencje rosnących temperatur.

W Pakistanie brakuje kompleksowej polityki klimatycznej, która zakładałaby współpracę między ministerstwami, ale także między rządem federalnym i rządami w poszczególnych prowincjach. Zastępuje się ją, jak w wielu innych krajach, doraźnymi działaniami. Władze wprowadzają reformy, które powinny zapobiegać skutkom zmian klimatycznych, choć nie zawsze udaje się je zrealizować lub dzieje się to tylko w niektórych regionach kraju.

- Przez ostatnie lata wprowadzono szereg reform, które miały zapobiec drastycznym zmianom klimatycznym. Kilkukrotne nasadzania drzew nie zlikwidowały problemu zanieczyszczenia powietrza w stanie Peńdźab, ale pośrednio przyczyniły się do obniżenia poziomu smogu w jego stolicy - Lahorze, drugim co do wielkości mieście Pakistanu. Działania te mają też na celu zwiększenie terenów lesistych, które dziś stanowią tylko 2 proc. powierzchni kraju. Wielokrotnie wprowadzano zakaz używania plastikowych toreb. To nadal ogromna plaga w krajach Azji Południowej, gdzie "modne" jest pakowanie produktów oddzielnie do foliówek. Jednakże zwykle po kilku dniach od kampanii na ten temat następuje powrót do złych zwyczajów - mówi Junik.

Ekspertki są zgodne, że brak inwestycji w rozwiązania proekologiczne i nasilające się kataklizmy będą miały katastrofalne skutki dla Pakistanu. W przypadku suszy państwo jest niemal nieprzygotowane na poważne konsekwencje, które poniosą głównie mieszkańcy. - Pakistan posiada tylko dwa rezerwuary wodne, zdolne zabezpieczyć wodę tylko na 30 dni, w których już dziś brak zapasów. Dla porównania sąsiednie Indie mogą zatrzymać wodę na 190 dni - wyjaśnia Kamila Junik. Dodaje również, że bez poprawy sytuacji w transporcie, energetyce czy odbudowy naturalnych ekosystemów, Pakistańczyków czeka deterioracja poziomu życia i migracje - wewnętrz kraju, jak i poza jego granice.

Zobacz również:

Koniec mody na awokado. Czym zastąpić ten owoc?

Mięsożercy będą płacić wyższe składki zdrowotne. Nowy pomysł europosłanki

Dzień myśliwych. Triumf tradycji czy okrucieństwo

Styl.pl
Dowiedz się więcej na temat: Pakistan
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy